Wszystko zależy od... tłumaczenia angielskich zwrotów, interpretacji prawników i dobrej woli Brukseli. Ale sami sobie jesteśmy winni. Gdyby poszczególne rządy interweniowały wcześniej w KE, być może dziś kontrowersyjne przepisy w ogóle nie znalazłyby się w projekcie. A sami niepełnosprawni mogliby spokojnie pracować zamiast trzymać kciuki za właściwą pracę tłumaczy i prawników w odległej Brukseli.