Kończą się konsultacje publiczne projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie przeprowadzania badań lekarskich pracowników, zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami oraz orzeczeń lekarskich wydawanych do celów przewidzianych w Kodeksie pracy (Dz. U. z 2023 r. poz. 607).
Regulacja ma przełomowy charakter, ponieważ w założeniu ma zakończyć erę papieru w medycynie pracy. Przewiduje, że orzeczenia lekarskie do celów przewidzianych w Kodeksie pracy będą sporządzane w formie elektronicznej. O dygitalizację badań medycyny pracy od lat apelują pracodawcy, bo znacznie skróci to obieg dokumentów i zmniejszy biurokrację. DGP poznał uwagi środowiska lekarzy medycyny pracy zgłaszane do projektu.
Brak powiązania e-orzeczeń z ZUS
Zastrzeżenia dotyczą przede wszystkim wycofania się przez Ministerstwo Zdrowia z rozwiązania przewidującego powiązanie e-orzeczeń z kontem ZUS PUE.
Projekt tego nie przewiduje – zgodnie z nim elektroniczne dokumenty będą zapisywane i przechowywane w Systemie Informacji Medycznej P1, a dane w nich zawarte trafią do Internetowego Konta Pacjenta (IKP).
- Podobno istnieją bariery techniczne, czyżby? Mamy przecież elektroniczne zwolnienia lekarskie, przesyłane na konto ZUS PUE, skąd informacje błyskawicznie wędrują do pracodawcy i pracownika, który ma je odnotowane na IKP i w swoim koncie ZUS. Istnieje oczywista analogia orzeczeń o aktualnej zdolności pracownika do pracy z e-zwolnieniami, zatem analogicznie powinno się dziać z e-orzeczeniami. Dzięki ich powiązaniu z systemem ZUS można byłoby np. weryfikować, czy zachodzi konflikt między tymi dwoma dokumentami, np. e-orzeczenie o braku przeciwwskazań do pracy wystawione w okresie trwania zwolnienia chorobowego, które świadczy przecież o niezdolności do pracy. Po co więc stwarzać nowe środowisko, skoro lepiej nowy dokument zintegrować z już sprawnie działającym? – pyta dr n.med. Tomasz Gajewski, konsultant wojewódzki ds. medycyny pracy dla woj. lubuskiego.
Brak obligatoryjności e-orzeczeń medycyny pracy
Inne zastrzeżenia lekarzy dotyczą braku obligatoryjności e-orzeczeń. Projekt dopuszcza możliwość wystawienia papierowej wersji dokumentu – w przypadku braku dostępu do systemu teleinformatycznego. I chodź regulacja wskazuje, że wyłączenie dotyczy tylko sytuacji awaryjnych, przez część lekarzy może być potraktowane jako furtka dla pozostania przy papierowej dokumentacji.
Choć obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej w formie elektronicznej istnieje od 1 stycznia 2021 roku, ciągle pewna liczba przychodni medycyny pracy albo nie posiada odpowiedniego systemu komputerowego, albo z niego nie korzysta.
- Niektórzy starsi lekarze nie chcą się wdrażać w nowe rozwiązania i warunkują swoją dalszą pracę pozostaniem przy formie papierowe. Inni i to nierzadko młodsi lub całkiem w sile wieku, wolą papier, bo w ten sposób pracują szybciej – w czym są wspierani przez swoje przychodnie, którym zależy zasadniczo na dużym „przerobie” badanych, taka smutna prawda – podkreśla dr Tomasz Gajewski. Dodaje, że według wyników jego kontroli około 20 proc. jednostek medycyny pracy nadal nie pracuje na dokumentacji elektronicznej.
- Wprowadzenie obligatoryjności e-orzeczenia spowodowałoby, że innej opcji by już nie było i każdy musiałby się dostosować, tym razem nawet robiąc krok dalej, bo z wprowadzeniem podpisu kwalifikowanego dla generowanych orzeczeń – podkreśla lekarz.
Skierowanie na badania nadal papierowe
Zastrzeżenia budzi także rezygnacja z elektronicznych skierowań dla pracodawców – wymuszona krótkim czasem na zrealizowanie digitalizacji orzeczeń ze środków KPO (do wiosny 2026 roku).
- Plan był pierwotnie szerszy (zakładano też e-skierowanie od pracodawcy), ale przez kurczący się czas i wobec pojawiających się barier technicznych pomysł ograniczono właśnie do e-orzeczeń. Zrezygnowano z e-skierowania, ale warto byłoby w zmienianym rozporządzeniu choćby wymienić jako dopuszczalną opcję możliwość przesyłania skierowań przez pracodawców drogą elektroniczną, np. mailowo (oczywiście najlepiej zaszyfrowanym mailem). Obecnie taka forma nie jest przewidziana w przepisach – podkreśla dr Tomasz Gajewski.