Rynek pracy
Patrycja Otto
Patrycja.otto@infor.pl
Polski biznes od miesięcy z niepokojem patrzył w kalendarz. Data 4 marca 2026 r., wyznaczająca kres dotychczasowych regulacji ochronnych dla obywateli Ukrainy, zbliżała się nieuchronnie, a brak jasnych wytycznych paraliżował długoterminowe planowanie zatrudnienia. Przedstawiony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) projekt założeń do ustawy o wygaszeniu rozwiązań specustawy ukraińskiej (nr UD345) miał być odpowiedzią na te obawy. I choć dokument ten w wielu miejscach uspokaja nastroje, to jego dokładniejsza lektura prowadzi do wniosku, że dla wielu przedsiębiorców nadchodzące miesiące będą czasem wytężonej pracy administracyjnej. Prawnicy alarmują: nowe przepisy, mimo że są krokiem w dobrym kierunku, kreślą przyszłość uchodźców zbyt ogólnikowo.
Oddech ulgi, ale nie dla wszystkich
Najważniejszą informacją, która płynie z resortu spraw wewnętrznych, jest bez wątpienia nowy przedział czasowy.
- Nie znamy jeszcze samego tekstu projektu ustawy, ale z przedstawionych założeń wiemy już na pewno, że ważność wiz i innych dokumentów pobytowych, w tym kart pobytu, ma zostać przedłużona do 4 marca 2027 roku – wskazuje Joanna Torbé-Jacko, adwokatka i ekspertka BCC ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.
Z perspektywy stabilności rynku pracy to wiadomość kluczowa. To, jak zauważa Michał Wysłocki, senior manager Zespołu Immigration EY Polska, ekspert Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych ABSL, dobra wiadomość. Oznacza, że po wydłużeniu terminu urzędy wojewódzkie na razie nie zostaną zalane lawiną wniosków w sprawie zezwoleń na pobyt czasowy. Dla pracodawców to z kolei informacja, że nie muszą obawiać się o utratę pracowników, szykować planów awaryjnych oraz planować na szybko wzmożonych rekrutacji.
Wydawać by się mogło, że przedsiębiorcy mogą spać spokojnie. Nic bardziej mylnego. W beczce miodu, jaką jest przedłużenie legalności pobytu, ukryta jest łyżka dziegciu, która może okazać się bardzo kosztowna dla firm, które nie zweryfikują statusu swoich pracowników.
Pułapka ruchu bezwizowego
Głównym źródłem niepokoju prawników jest zróżnicowanie sytuacji obywateli Ukrainy w zależności od ich obecnego statusu. Jak podkreśla Michał Kacprzyk, partner i radca prawny kierujący działem imigracyjnym w Kancelarii Prawnej Raczkowski, automatyzm przedłużenia legalności pobytu będzie miał ograniczony zakres.
– Z zaproponowanych przez MSWiA przepisów wynika jednoznacznie, że prawo pobytu na dotychczasowych zasadach stracą obywatele Ukrainy, którzy wjechali do Polski w ruchu bezwizowym i nie posiadają statusu UKR – zaznacza Michał Kacprzyk.
To fundamentalna zmiana, która może umknąć uwadze wielu pracodawców. Oznacza, że ta konkretna grupa obywateli Ukrainy będzie korzystać z ochrony jedynie do 4 marca 2026 r. Jeśli po tej dacie będą chcieli nadal legalnie przebywać i pracować nad Wisłą, muszą przed upływem terminu złożyć wniosek o pobyt czasowy w urzędzie wojewódzkim.
- Wystarczy samo złożenie wniosku, by ich pobyt w naszym kraju został zalegalizowany na czas trwania procedury - uspokaja Michał Wysłocki. Dodaje jednak, że choć warunek ten wydaje się prosty do spełnienia - nie wymaga bowiem uzyskania ostatecznej decyzji, a jedynie wszczęcia procedury - to czasu jest niewiele. Biorąc pod uwagę terminy w urzędach i stopień skomplikowania procedur, firmy powinny działać natychmiast.
- Pracodawcy nie powinni czekać na ostateczny kształt ustawy. Już teraz należy dokonać wnikliwego przeglądu kadr i wytypować pracowników, którzy będą zmuszeni taki wniosek złożyć - radzi Wysłocki.
Luka w prawie
Sytuację komplikuje dodatkowo niepewność prawna dotycząca okresu przejściowego. Eksperci BCC zwracają uwagę na potencjalną lukę w przepisach, która może powstać, jeśli proces legislacyjny się przedłuży.
- Osoby te składają dziś wnioski o udzielenie im pobytu, ale nie mamy stuprocentowej pewności, czy gdyby nowe regulacje nie weszły w życie na czas, to znajdzie do nich zastosowanie art. 108 ustawy o cudzoziemcach - zauważa Joanna Torbé-Jacko.
Wspomniany artykuł to bezpiecznik polskiego prawa imigracyjnego: stanowi on, że jeżeli wniosek o zezwolenie na pobyt złożono w okresie legalnego pobytu cudzoziemca, to jego dalszy pobyt uważa się za legalny do czasu wydania decyzji (tzw. pobyt na stemplu).
- Obecnie stoimy na stanowisku, że tak właśnie powinna być interpretowana ta sytuacja, nawet gdyby okazało się, że żadne nowe przepisy do marca nie zostaną przyjęte. Problem w tym, że nie ma w tej sprawie żadnego oficjalnego stanowiska organów, co rodzi uzasadnione ryzyko po stronie pracodawców – dodaje ekspertka BCC.
Przedsiębiorcy w zawieszeniu
Projekt UD345 pozostawia również duży niedosyt w kwestii ukraińskich przedsiębiorców. Obywatele Ukrainy, którzy w ostatnich latach masowo zakładali w Polsce jednoosobowe działalności gospodarcze, stając się istotnym elementem naszego systemu gospodarczego, wciąż nie wiedzą, na czym stoją.
Z dokumentu MSWiA można wyczytać jedynie ogólne deklaracje. Nowa ustawa ma zapewnić „ciągłość wykonywania działalności” przez osoby, które dziś mają do tego prawo, także po wygaśnięciu specustawy. Resort zapowiada stworzenie przepisów przejściowych oraz włączenie do systemu na stałe sprawdzonych mechanizmów, takich jak uproszczone zakładanie firmy czy praca na podstawie powiadomienia.
- Nie jest jednak powiedziane, na jakich warunkach ma to nastąpić. Dziś obywatele Ukrainy legalnie przebywający w Polsce na podstawie specustawy, posiadający numer PESEL, mogą zakładać i prowadzić działalność gospodarczą na takich samych zasadach, jak obywatele polscy. Pytanie więc, jak po wygaśnięciu specustawy zostanie zdefiniowana grupa Ukraińców uprawnionych do założenia jednoosobowej działalności – dodaje Michał Wysłocki.
Urzędowy paraliż
Na koniec eksperci zwracają uwagę na rozwiązanie, które budzi zdecydowany sprzeciw środowiska biznesowego. Chodzi o utrzymanie mechanizmu zawieszenia biegu terminów w sprawach cudzoziemców. Zgodnie z założeniami, aż do 4 marca 2027 roku terminy na załatwienie spraw dotyczących zezwoleń na pobyt (czasowy, stały czy rezydenta UE) nie będą biegły, a te już rozpoczęte ulegną zawieszeniu.
- To bardzo niekorzystna regulacja - ocenia wprost Joanna Torbé-Jacko. W praktyce, jak dodaje, oznacza to, że wojewodowie nie są związani żadnymi terminami kodeksowymi. Tym samym nie zostanie uregulowana, a wręcz zostanie usankcjonowana kwestia przewlekłości postępowań, z którą dziś boryka się ogromna część firm. Dla biznesu oznacza to dalszą niepewność i niemożność zaplanowania ścieżki kariery cudzoziemca.
Pojawia się jednak światełko w tunelu w postaci orzecznictwa sądów administracyjnych. Jak zauważa Karolina Schiffter, partner w kancelarii Fragomen, sądy coraz częściej stają po stronie obywateli i firm, kwestionując konstrukcję przepisów „zamrażających” urzędy. - Sądy administracyjne podważają legalność zawieszenia terminów wprowadzonych na mocy specustawy, wskazując, że narusza to prawo do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie - mówi Schiffter. Jej zdaniem presja sądowa zaczyna przynosić efekty. - Są już urzędy wojewódzkie, które w obawie przed koniecznością wypłaty odszkodowań za bezczynność zaczynają stosować się do standardowych terminów przewidzianych w KPA. Można mieć nadzieję, że pod wpływem linii orzeczniczej będzie ich coraz więcej, niezależnie od tego, co ostatecznie znajdzie się w nowej ustawie - podsumowuje Karolina Schiffter.