Eksperci alarmują, że w internecie kwitnie czarny rynek orzeczeń medycyny pracy. Bez trudu można znaleźć mnóstwo podmiotów, które oferują badania bez wychodzenia z domu. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło „medycyna pracy online”.
– Osoby zainteresowane uzyskaniem orzeczenia muszą podać tylko, jakie rodzaje narażeń występują w danym zawodzie, wpłacają opłatę i orzeczenie otrzymują mailem. Z badanym nie zawiera się żadnej umowy. Często nawet nie jest potrzebne skierowanie od pracodawcy, bo te podmioty oferują usługę generowania skierowań na podstawie przekazanych danych. Orzeczenia są wydawane także w soboty i niedziele. To działa jak orzeczeniomat – wyjaśnia dr Ewa Komorowska, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Białymstoku i podlaski konsultant wojewódzki. Dodaje, że w przypadku niektórych stanowisk pracy może się to wiązać z dużymi zagrożeniami - nie tylko dla osoby badanej, jeżeli jej stan zdrowia nie pozwala na wykonywanie pracy w określonych warunkach, ale też dla osób trzecich, gdy w grę wchodzi np. prowadzenie pojazdu.
Medycyna pracy online to łatwy biznes
Orzecznictwo medycyny pracy to łakomy kąsek dla firm szukających łatwego zysku, bo rocznie w Polsce wykonuje się ok. 5,5 mln takich badań, co zapewnia wielomilionowe zyski. Za pojedyncze orzeczenie potrzebne do pracy bez warunków uciążliwych trzeba zapłacić online minimum 150 zł, kwota jest wyższa - 200 zł, gdy pracownik ubiega się o pracę przy komputerze, a w przypadku stanowiska kierowniczego – wzrasta o kolejne 50 zł. Pojawiły się nawet firmy „krzaki” – biura obsługujące zdalnie klientów z całej Polski. Dr Ewa Komorowska podaje przykład firmy, która jest zarejestrowana w Warszawie, ale ma swoje oddziały w Łodzi, Poznaniu, Opolu, Wrocławiu, Katowicach, Lublinie, a kolejny kilka miesięcy temu chciała otworzyć w Białymstoku. Zatrudnia trzech lekarzy, którzy wydają orzeczenia online pacjentom z całej Polski.
– Podczas kontroli odkryłam szereg nieprawidłowości. Na miejscu było biuro z rejestratorką, która zbierała zlecenia. Gdy zapytałam, w jaki sposób będzie przeprowadzane badanie, np. osłuchiwane serce czy płuca pacjenta, właściciel powiedział, że posiadają stetoskop elektroniczny, ale akurat miał być właśnie w naprawie. O wynikach kontroli informowałam wojewodę podlaskiego i mazowieckiego, bo podmiot jest zarejestrowany w Warszawie, ale od kilku miesięcy nie mam żadnej odpowiedzi – zauważa dr Komorowska.
Eksperci mówią wprost: działalność takich firm to patologia. Źródła tych nieprawidłowości sięgają czasów pandemii, kiedy Ministerstwo Zdrowia zezwoliło na przeprowadzanie badań medycyny pracy i wydawanie orzeczeń zdalnie. Została wówczas znowelizowana ustawa z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1287) – dopuszczono w jej art. 4 możliwość wykonywania badań za pomocą łączy teleinformatycznych. Jak wskazują eksperci, przepisów nie uszczegółowiono i nie poczyniono żadnych wyłączeń dla medycyny pracy, która jest dziedziną specyficzną.
Eksperci podkreślają, że badania profilaktyczne, o których mowa w kodeksie pracy, to nie tylko badania podmiotowe, ale i fizykalne. Lekarz ma obowiązek ocenić stan poszczególnych narządów i układów, np. narząd wzroku, słuchu, a ich ocena nie jest możliwa przy użyciu systemów teleinformatycznych.
– Badanie medycyny pracy powinno być przeprowadzone według określonych standardów. W chwili obecnej nie ma takich możliwości technicznych, aby je przeprowadzić przed monitorem. Bo jak online zbadać palpacyjnie węzły chłonne czy przeprowadzić niektóre badania neurologiczne, np. odruchów czy siły mięśniowej kończyn – pyta retorycznie Ewa Komorowska.
Instytut Medycyny Pracy i konsultant krajowy ds. medycyny pracy jednoznacznie stoją na stanowisku, że tryb online jest w przypadku badań medycyny pracy niedopuszczalny.
– Takie postępowanie jest niezgodne z wiedzą medyczną. Tam, gdzie były przeprowadzane kontrole, było to wykazane jako nieprawidłowość. Sprawy przeciwko lekarzom są kierowane do rzeczników odpowiedzialności zawodowej. Pierwszą linią muszą być jednak pracodawcy, którzy nie powinni zawierać umów z takimi podmiotami – poinformował DGP Paweł Wdówik, krajowy konsultant ds. medycyny pracy.
Pracodawcy nie mają jednak podstaw do kwestionowania takich orzeczeń, ponieważ zawierają one podpis uprawnionego lekarza. Tyle, że ten nie musi być prawdziwy.
– Nie wykluczamy, że część z tych orzeczeń jest sfałszowanych, wydawanych przez osoby bez uprawnień, posługujące się sfałszowaną pieczątką lekarza, sprzedające orzeczenia na „czarnym rynku”. Mamy sygnały, że takie zjawisko ma miejsce, ale jego skala jest nieznana – podkreśla dr n. med. Tomasz Gajewski, konsultant wojewódzki ds. medycyny pracy dla woj. lubuskiego.
Przypadkowe badanie to nie opieka nad pracownikiem
Ponadto tryb online powoduje, że część badań jest wykonywanych bez zawierania umów, a więc ze złamaniem art. 14 ustawy o służbie medycyny pracy (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 437).
– Część pracodawców zaniedbuje wymóg zawierania umowy na opiekę profilaktyczną i akceptują orzeczenia przynoszone przez pracowników od przypadkowo (a czasem może właśnie nieprzypadkowo) wybranych lekarzy. Tak wykonywane badania nie stanowią opieki profilaktycznej, na którą składa się prócz badań także poradnictwo dla pracodawcy oparte na znajomości przez lekarza firmy, jej procesów produkcyjnych, popartej wiedzą czerpaną z wizytacji stanowisk pracy, udział w spotkaniach komisji BHP itd. To nie jest działanie nastawione na jakość, choć wszystko niby gra, bo spełniony wydaje się wymóg zawarty w art. 229 par. 4 kodeksu pracy – podkreśla Tomasz Gajewski.
Dlatego eksperci apelują o uszczelnienie systemu. Okazją do tego będzie realizowana właśnie ze środków KPO cyfryzacja orzecznictwa pracy. Zgodnie z konsultowanym obecnie projektem nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie przeprowadzania badań lekarskich pracowników, zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami oraz orzeczeń lekarskich wydawanych do celów przewidzianych w kodeksie pracy (Dz.U. z 2023 r. poz. 607), orzeczenia medycyny będą wydawane w formie elektronicznej. Dokumenty będą zapisywane i przechowywane w Systemie Informacji Medycznej, a dane i informacje w nich zawarte trafią do Internetowego Konta Pacjenta (IKP).
– Konieczność wydawania e-orzeczeń zredukuje szarą strefę, zwłaszcza wykonywanie badań pracowników bez wymaganej prawem umowy na opiekę profilaktyczną, a także pozwoli na lepszą kontrolę i wychwytywanie sytuacji szczególnie patologicznych. Generowanie e-orzeczeń wymaga autoryzacji podpisem kwalifikowanym, więc zniknie problem orzeczeń fałszowanych przez osoby posługujące się fałszywą pieczątką lekarza – podkreśla Tomasz Gajewski.
Jednak do pełni sukcesu zabraknie – przynajmniej na tym etapie cyfryzacji – jednego elementu. Skierowania przez pracodawców na badania medycyny pracy nadal będą mogły być papierowe. Ministerstwo Zdrowia nie wprowadzi na razie e-skierowań. Jak dowiedział się nieoficjalnie DGP, plan był pierwotnie szerszy (zakładano też e-skierowanie od pracodawcy), ale przez kurczący się czas na wdrożenie cyfryzacji medycyny pracy ze środków KPO (do marca 2026 roku) pomysł ograniczono właśnie do e-orzeczeń. Włączenie pracodawców do systemu ma być wprowadzane w kolejnym etapie cyfryzacji medycyny pracy.
Pracodawcy chcą badań medycyny pracy online
Środowisko medycyny pracy chce pójść jeszcze dalej i domaga się zmiany przepisów. Rozporządzenie w sprawie badań lekarskich pracowników, zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami oraz orzeczeń lekarskich wydawanych do celów przewidzianych w kodeksie pracy, nie wyłącza wprost możliwości wykonania badania online, a zdaniem niektórych lekarzy, z którymi rozmawiał DGP, przy okazji nowelizacji tego aktu prawnego powinno się w nim znaleźć takie zastrzeżenie.
Jednak pomysł nie budzi entuzjazmu pracodawców, którzy uważają, że nie tędy droga.
– Telemedycyna istnieje na całym świecie i powinna się też rozwijać w Polsce. Jako Pracodawcy RP jesteśmy za tym, żeby budować jej standardy i określić, w jaki sposób i w jakich okolicznościach można realizować teleporady, wtedy unikniemy nadużyć. Stoimy na stanowisku, że trzeba zintegrować system medycyny pracy z systemem ochrony zdrowia, żeby rozszerzyć możliwość korzystania z opieki profilaktycznej przez pracodawców i pracowników – podkreśla Beata Rorant, dyrektor departamentu zdrowia Pracodawców RP.