Patrycja Otto

patrycja.otto@infor.pl

Wśród podmiotów biorących udział w pilotażu dominują podmioty publiczne, a prym wiodą wśród nich urzędy, których jest ponad 30. Poza tym listę zasilają instytucje kultury, fundacje, stowarzyszenia, publiczne jednostki organizacyjne zdrowia oraz użyteczności publicznej w zakresie świadczenia usług dostarczania wody i odprowadzania ścieków. Firm z prywatnym kapitałem jest jak na lekarstwo, do tego przeważają mniejsze podmioty. Tych liczących powyżej 250 pracowników jest zaledwie sześć. Regulamin zakładał udział 10 podmiotów.

- Polska gospodarka to przede wszystkim małe i średnie firmy, więc naturalne jest, że są najliczniej reprezentowane w pilotażu – słyszymy w MRPiPS.

Przemysł i rolnictwo nie garnie się do pilotażu skróconego czasu pracy

Jednak to niejedyny feler programu. Nie są w nim także zbyt licznie reprezentowane firmy przemysłowe czy te z sektora rolniczego. Pilotaż zakładał, że największa liczba uczestników – 40 proc. wszystkich – będzie pochodziła z branży budowlanej, handlowej, transportowej, magazynowej, HoReCa (hotelarstwo, restauracje, katering), finansowo-ubezpieczeniowej czy usługowej w zakresie obsługi rynku nieruchomości, telekomunikacji i oprogramowania. Z opublikowanej przez resort listy wynika natomiast, że ich udział w pilotażu stanowi 22 proc. A pod względem alokacji środków niecałe 10 proc., bo do sektora popłynie w sumie 4,95 mln zł z niemal 50 mln przeznaczonych na pilotaż.

Nie udało się też pozyskać przewidywanej reprezentacji w drugiej z istotnych grup, czyli podmiotów z sektora rolniczego, górniczego czy przetwórstwa przemysłowego. Ich udział pod względem liczby uczestników, podobnie jak w zakresie alokacji środków, wynosi nieco ponad 15 proc., czyli niemal o połowę mniej niż było zakładane. W sumie bowiem będzie to 14 podmiotów, które dostaną ponad 7,7 mln zł.

Natomiast trzecia z grup, w skład której wchodzi administracja publiczna, edukacja, opieka zdrowotna, działalność związana z kulturą czy sportem, będzie miała reprezentację dwukrotnie większą, niż planowano. Jej udział w liczbie podmiotów wzrósł bowiem do ponad 60 proc. To też grupa, do której popłynie największa część środków przeznaczonych na pilotaż – niemal 75 proc. kwoty, czyli 37,3 mln zł.

Firmy boją się, że nie zapewnią ciągłości produkcji

Tymczasem polska gospodarka opiera się na trzech filarach – rolnictwa, przemysłu i usług – do tego jest napędzana przede wszystkim przez firmy prywatne. - Od początku podkreślaliśmy, że kluczowe dla efektywności pilotażu jest zapewnienie odpowiedniej reprezentacji firm, odzwierciedlającej sytuację naszej gospodarki. Jeżeli celem jest sprawdzenie możliwości i skutków skrócenia czasu pracy, to próba nie może dotyczyć nielicznych sektorów naszego rynku – podkreśla Robert Lisicki, dyrektor departamentu rynku pracy w Konfederacji Lewiatan.

Podkreśla też, że nie tylko firmy z istotnych sektorów są nielicznie reprezentowane, ale również jest na rynku wiele takich podmiotów, które w ogóle nie mają w badanej grupie swojej reprezentacji. - Już na etapie analizy możliwości przystąpienia do pilotażu wiele firm informowało nas, że największym wyzwaniem jest zmiana organizacji pracy po obniżeniu wymiaru czasu pracy czy przyznaniu dodatkowych dni wolnych tak, żeby nie było ryzyka, że nie uda się zapewnić normalnego toku pracy – produkcji lub świadczenia usług – zwraca uwagę Robert Lisicki.

To, także zdaniem innych ekspertów, może być powodem, dla którego w ważnych dla gospodarki obszarach reprezentacja nie jest liczna. Uważają też, że warto przyglądać się skróceniu czasu pracy w urzędach i podmiotach świadczących usługi publiczne. - Interesująca będzie kwestia dostępności urzędów, ewentualnie kosztów zapewnienia dostępności usług na dotychczasowym poziomie – zaznacza Robert Lisicki.

Szczególnie że cyfryzacja w tego rodzaju podmiotach ciągle nie jest na wysokim poziomie. To może oznaczać dłuższe kolejki i jeszcze większą przewlekłość postępowań.

Nie zamierzają rezygnować

Justyna Jakubiak, właścicielka Kancelarii Doradcy Podatkowego Abakus nie jest natomiast zaskoczona dużym udziałem w pilotażu jednostek administracji publicznej, samorządów i podmiotów zależnych. Skrócony czas pracy najłatwiej jest bowiem wdrożyć w tego rodzaju miejscach. Kancelaria Abakus zakwalifikowała się do pilotażu, w ramach którego pozyska 79 998 zł.

- Gdy zgłaszałam się do niego, wszyscy się zastanawiali, jak chcę skrócić czas pracy, w sytuacji gdy firma ledwo wyrabia się z realizacją zleceń. Zaproponowałam zatem, że będziemy skracać czas pracy nie w każdym tygodniu, a dopiero po 20. dniu miesiąca, gdy mija okres wytężonej realizacji zleceń – tłumaczy Justyna Jakubiak. Pieniądze pozyskane w ramach pilotażu zamierza przeznaczyć przede wszystkim na cyfryzację i wdrożenie rozwiązań z udziałem AI.

- Musimy zrobić wszystko, by po zakończeniu pilotażu nie wracać do starego rytmu. A to można osiągnąć tylko wdrażając nowe technologie, które pozwolą zaoszczędzić czas pracowników – mówi.

W innych firmach zakwalifikowanych do pilotażu, z którymi udało nam się porozmawiać, słyszymy, że będą zawierały umowy na realizację programu, czyli nie zamierzają się wycofać z udziału. - Mieliśmy spotkanie w resorcie, które nas miło zaskoczyło. Okazuje się, że na każdym etapie pilotażu będziemy mogli liczyć na pomoc doradcy. To dla nas cenna informacja, która tym bardziej nas przekonuje do udziału – słyszymy w jednej z firm