Co skłania do porzucenia jazdy na gapę i współdziałania z innymi?
Współpraca luźno powiązanych ze sobą osób jest zjawiskiem osobliwym. Wyobraźmy sobie taką sytuację: wioślarze na barce są wynagradzani za dostarczenie ładunku; a ponieważ jest ich dużo, każdy z osobna ma minimalny wpływ na przemieszczanie się łodzi, zarazem brak jednego nie skutkuje jej zatrzymaniem. W tej sytuacji kierujący się własnym interesem wioślarz szybko dostrzeże, że markując pracę, i tak otrzyma swoją część wynagrodzenia.
Wiele struktur społecznych zmaga się z problemem jazdy na gapę, zaś ekonomia eksperymentalna bada czynniki, które sprawiają, że współpraca jednak zachodzi. Do badań wykorzystuje się np. grę w dobra publiczne. Każdy z uczestników dostaje pieniądze, które może zachować dla siebie bądź przekazać do wspólnej puli. Jeżeli zdecyduje się je oddać, kwota ta zostanie pomnożona, np. razy trzy, zsumowana z wkładami innych i rozdzielona po równo między wszystkich. Z jednej strony uczestnicy gry zyskaliby najwięcej, gdyby każdy się zaangażował i przekazał wszystkie pieniądze do wspólnej puli. Z drugiej – indywidualny wkład jest nieracjonalny, bo prawo do pomnożonej wpłaty mają też ci, którzy nic nie ofiarowali. Jak zachowują się ludzie w tej grze?
Wbrew wąsko rozumianej racjonalności współpraca jest raczej normą niż wyjątkiem. Większość uczestników decyduje się przekazać część pieniędzy do wspólnej puli, tak że ostatecznie ok. 50 proc. dostępnych środków znajduje się w grupowym budżecie. Proporcja ta zwiększa się, gdy przed grą umożliwi się jej uczestnikom bezpośrednią krótką rozmowę. Niestety w kolejnych rundach kooperacja szybko zapada się pod ciężarem jazdy na gapę. Orientując się, że niektórzy korzystają z pomnożonych wypłat, samemu nic nie ofiarowując, uczestnicy przestają wpłacać do wspólnej puli.
Czy współdziałanie jest skazane na porażkę?
Ernst Fehr i Simon Gächter (Uniwersytet w Zurychu) wykazali, że pomaga możliwość karania gapowiczów. W tym wariancie gry uczestnik może uiścić drobną opłatę, żeby zmniejszyć o 10 proc. budżet innego gracza (zabrana mu kwota znika z gry). Wystarczy, że część graczy będzie gotowa ponieść opłatę za ukaranie gapowiczów, by wysoki poziom współpracy się utrzymał. Po każdej karze 89 proc. gapowiczów zwiększało swój wkład do wspólnej puli w kolejnej rundzie. Jak zauważają autorzy, kary są ważnym narzędziem utrzymania współdziałania.
Dalsze badania wykazały, że uczestnicy sami dostrzegają, że sankcje są konieczne do utrzymania współpracy. Zespół Özgüra Gürerka (London School of Economics) zaproponował ludziom dwie gry: zwykłą i z możliwością ukarania. O ile na początku znaczna większość badanych wolała uczestniczyć w pierwszym wariancie rozgrywki, o tyle w miarę trwania eksperymentu zmieniali zdanie. Sankcje są jednym z narzędzi umożliwiających wyjście z niekorzystnej równowagi, w której nie opłaca się poświęcać, ponieważ inni tego nie robią.
Innym narzędziem jest reputacja
Jak zauważa Ananish Chaudhuri (Uniwersytet w Auckland), gdy gracze mogą oceniać innych i zespoły do kolejnych rund, grupy dobierają się pod względem gotowości współpracy. Powstają zespoły współpracujących i niewspółpracujących (w tych drugich wszyscy jeżdżą na gapę, w tych pierwszych nikt).
Co skłania do porzucenia jazdy na gapę i współdziałania z innymi? Skuteczne są wszystkie trzy mechanizmy: komunikacja, reputacja i możliwość nakładania dokuczliwych sankcji na tych, którzy nie chcą grać zespołowo. Paradoksalnie w świecie warunkowych współpracujących karanie za brak współpracy może budować solidarność. ©Ⓟ