Według komunikatu Prokuratury Krajowej, śledczy oskarżyli 29 osób o popełnienie „łącznie 67 przestępstw, przede wszystkim o charakterze korupcyjnym, a także o poświadczenie nieprawdy w dokumentacji, oszustwa oraz pranie brudnych pieniędzy”. To pierwszy akt oskarżenia w sprawie, która dotyczy przyspieszonego uzyskiwania tytułów MBA i możliwych nadużyć w procesie kształcenia kadr publicznych.

Fala zarzutów obejmuje urzędników, polityków oraz osoby związane z uczelnią. Według prokuratury proceder miał mieć charakter systemowy, a w toku śledztwa zabezpieczono dokumenty, dane i zeznania mające potwierdzać nieprawidłowości.

Karol Karski kontra prokuratura. „Idzie szeroką ławą”

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych oskarżonych jest europoseł PiS prof. Karol Karski, który od początku konsekwentnie podważa działania śledczych. Podkreśla, że nie zgadza się z przedstawionymi mu zarzutami i uważa, że został dopisany do sprawy bezpodstawnie.

— Mam dziwne wrażenie, że prokuratura idzie jakąś szeroką ławą i chce mnie przypisać czyn, który mógłby popełnić ktoś inny — podkreśla prof. Karski w rozmowie z Onetem.

Polityk wskazuje również, że to śledczy ograniczają jego możliwości obrony. — Ja mam problem, bo nadal nie wolno mi mówić o meritum sprawy, nie wolno ujawniać treści dokumentów. Nie nastąpił żaden z czynów, które mi zarzuca prokuratura. Ona mnie zakneblowała, ale sypie zarzutami wobec mnie. Czuję się jak Józef K. z powieści Kafki — wskazuje.

„Aparat politycznej represji”. Ostra reakcja byłego europosła PiS

W kolejnych wypowiedziach polityk zaostrza ton i sugeruje polityczne motywacje działań prokuratury.

— Ze zdumieniem odnotowałem fakt, że prokuratura, będąca elementem aparatu politycznej represji, kieruje do sądu akt oskarżenia, w tym także przeciwko mnie. Z powodów politycznych doklejono mnie na siłę do sprawy, z którą nie jestem związany — zapewnia.

Karski podaje też konkretne zastrzeżenia dotyczące przebiegu śledztwa. — Gdy stawiano mi zarzut, najpierw zabroniono mi ujawniania tego faktu, a następnie prokuratura sama to ogłosiła w wygodnym dla siebie momencie, by zrównoważyć fakt zatrzymania osoby z obozu obecnej władzy. Przez wiele miesięcy nie otrzymywałem dostępu do wszystkich akt, nie przesłuchano nawet tych, których prokuratura sama chciała pierwotnie przesłuchać, a o końcowych terminach zapoznania się z aktami informowano mnie już po upływie tych terminów — wymienia.

Według niego, zarzut nie spełnia nawet podstawowych przesłanek czynu zabronionego. — Z trzech ustawowych elementów czynu, który mi się zarzuca, a które muszą mieć miejsce łącznie, by było to przestępstwo, nie zaistniał ani jeden. Cały czas pozostaję w dziwacznej sytuacji. Prokuratura może mówić wszystko, ja nic — podsumowuje.

Sutryk wśród oskarżonych. Prezydent Wrocławia deklaruje współpracę

Wśród 29 oskarżonych jest także prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który w swoich wcześniejszych publicznych oświadczeniach podkreślał gotowość do współpracy z organami ścigania i zapowiadał pełną jawność swoich działań. Jego nazwisko — obok Karskiego, Spychalskiego i Czarneckiego — stanowi jedno z najgłośniejszych w całej sprawie.

Akt oskarżenia wskazuje, że śledztwo może objąć kolejne wątki, a sprawa Collegium Humanum pozostaje jedną z najbardziej znaczących afer dotyczących edukacji i administracji publicznej ostatnich lat.