Zespół Andrew Garina (Carnegie Mellon University) przeanalizował dane dotyczące ponad 0,5 mln spraw karnych z Karoliny Północnej oraz Ohio. Naukowcy skupili się na osobach oskarżonych o przestępstwa, które zostały skazane; część z nich trafiła do więzienia, inni otrzymali kary alternatywne, jak np. nadzór kuratorski. Dane sądowe połączono z informacjami podatkowymi, obejmującymi zatrudnienie, dochody, samozatrudnienie oraz zeznania podatkowe. Dzięki temu badacze mogli prześledzić sytuację ekonomiczną skazanych nie tylko w chwili wyroku, lecz także w kolejnych latach ich życia.

Więzienie a dochody skazanych

W Karolinie Północnej badacze skorzystali z tego, że system wyroków opiera się na punktowej ocenie przeszłości kryminalnej. W zależności od liczby zgromadzonych punktów za wcześniejsze przewinienia dana osoba kwalifikuje się do łagodniejszej lub surowszej kary. Istnieją progi, przy których wyrok zmienia się gwałtownie; np. ktoś z 9 pkt może otrzymać karę w zawieszeniu, lecz osoba z 10 pkt trafia już do więzienia. Dzięki temu można porównywać osoby z niemal identyczną historią lub przewinieniem, jednak odbywającymi różne kary. Z kolei w Ohio wykorzystano to, że sprawy karne są przydzielane sędziom losowo. Poszczególni sędziowie różnią się pod względem surowości wydawanych wyroków, jedni częściej skazują na więzienie, inni są bardziej skłonni do dawania kar w zawieszeniu. Ta sytuacja umożliwia porównanie losów osób o bardzo zbliżonym profilu, które otrzymały różne wyroki jedynie z powodu przypadkowego przydziału sprawy.

W krótkim okresie, gdy oskarżony przebywa w więzieniu, jego dochody naturalnie spadają, ponieważ nie może pracować. W dłuższej perspektywie – obejmującej pięć do dziewięciu lat po skazaniu – sytuacja wygląda jednak inaczej. Dane pokazują, że po zakończeniu odbywania kary osoby, które trafiły do więzienia, nie różnią się istotnie pod względem sytuacji ekonomicznej od tych, które otrzymały łagodniejsze sankcje, np. prace społeczne. Większość wyroków w badanej próbie obejmowała kary krótsze niż dwa lata, dlatego po pięciu czy dziewięciu latach od skazania badani byli już na wolności.

Autorzy badania szacują, że rok spędzony w zakładzie karnym oznacza przeciętnie stratę ok. 2,9 tys. dol. dochodu w ciągu kolejnych pięciu lat, co stanowi ok. 13 proc. średnich zarobków osób skazanych w badanej grupie. Warto jednak podkreślić, że niemal całość tej straty wynika z czasu faktycznie spędzonego w więzieniu. Po zakończeniu kary większość skazanych wraca do poziomu aktywności zawodowej porównywalnego z tym, jaki obserwujemy u osób z łagodniejszymi wyrokami.

Najpierw wykluczony, później skazany

Jeszcze ważniejszym ustaleniem jest to, że osoby skazane na karę więzienia były już przed wyrokiem słabo powiązane z rynkiem pracy. Średnie roczne dochody w tej grupie często nie przekraczały 6 tys. dol. Wiele osób w ogóle nie składało zeznań podatkowych, a tylko mniej więcej połowa miała jakiekolwiek udokumentowane dochody. Dla porównania, średni dochód gospodarstwa domowego w USA w badanym okresie wynosił od 60 tys. do 80 tys. dol. rocznie. Co więcej, nawet wśród tych, którzy uniknęli więzienia, aktywność zawodowa pozostawała niska i nie wykazywała znaczącej poprawy w kolejnych latach. To oznacza, że problemy zawodowe osób skazanych nie są bezpośrednim skutkiem pobytu w więzieniu, lecz wynikają z wcześniejszego wykluczenia społeczno-ekonomicznego.

Tego rodzaju ustalenia rzucają nowe światło na debatę o funkcji systemu karnego i potrzebie resocjalizacji. Wyniki badania sugerują, że jeśli chcemy realnie poprawić sytuację byłych więźniów, nie wystarczy oferować im pomocy dopiero po wyjściu z zakładu karnego. Niezbędne są wcześniejsze interwencje, które ograniczą ubóstwo, zwiększą dostęp do edukacji i stworzą możliwości zatrudnienia dla osób znajdujących się w grupie ryzyka. Autorzy badania zaznaczają, że ich analiza nie obejmuje wszystkich możliwych skutków odbywania kary, takich jak wpływ na zdrowie psychiczne, więzi rodzinne czy życie społeczne. Jednak w przypadku zatrudnienia i dochodów ich wnioski są jednoznaczne. ©Ⓟ

Autorka jest ekonomistką GRAPE