Do Sejmu trafił prezydencki projekt nowelizacji dwóch ustaw w celu ochrony polskiego rolnictwa. Zgodnie z nim dziesięcioletni zakaz sprzedaży nieruchomości wchodzących w skład Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa (ZWRSP) ma zostać wydłużony o kolejne 10 lat. Dotyczy to także sprzedaży części nieruchomości i udziałów w nich. Zakaz nie jest bezwzględny. Nadal możliwe będą przewidziane w obowiązującej ustawie o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości z ZWRSP (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 559 ze zm.) wyjątki. Obejmują one np. nieruchomości rolne o powierzchni do 2 ha.

Projekt wydłuża też o 10 lat okres, w którym sprzedaż nieruchomości z zasobu bez zgody właściwego ministra jest nieważna.

Prezydent tłumaczy potrzebę wydłużenia zakazu sprzedaży ziemi koniecznością zabezpieczenia interesu narodowego.

Nieruchomości rolne są niezbędnym środkiem produkcji rolnej, której celem i podstawową funkcją jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego w kraju. Bezpieczeństwo żywnościowe należy zaliczyć do podstawowych zobowiązań państwa wobec swoich obywateli. (…) grunty rolne należy traktować, jako niepomnażalne dobro publiczne” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

Jego celem ma być również przeciwdziałanie spekulacyjnemu wzrostowi cen gruntów rolnych oraz charakteru gospodarstw rodzinnych.

Lepsza dzierżawa niż zakup ziemi rolnej

Do wydłużenia obowiązywania zakazu sprzedaży państwowej ziemi rolnej przekonały prezydenta skutki jego obowiązywania od 2016 r. O ile jeszcze w 2015 r. z zasobu sprzedano 76,7 tys. ha gruntów, to od 2017 r. do teraz sprzedaż utrzymuje się na poziomie ok. 4 tys. ha rocznie. Nie można natomiast powiedzieć, że zakaz sprzedaży zatrzymał wzrost cen ziemi rolnej. Dane Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, który w imieniu państwa zarządza nieruchomościami rolnymi, pokazują, że od 2017 do 2023 roku ceny rosły. W 2023 r. nawet o 34 proc., by w 2024 r. spaść o 5 proc. Średnia cena 1 ha z ZWRSP wyniosła w 2024 r. prawie 59 tys. zł. Dla porównania średnia cena w obrocie prywatnym to 68 tys. zł za hektar.

Rolnicy propozycję prezydenta popierają. Wcześniej zresztą niemal taki sam projekt złożyli do Sejmu posłowie PiS, a w reakcji na zapowiedź prezydenckiej inicjatywy na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pojawiła się informacja, że resort również przygotował projekt ustawy wydłużającej o 10 lat zakaz sprzedaży zasobów własności rolnych Skarbu Państwa.

Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, uważa, że wydłużenie zakazu sprzedaży nieruchomości rolnych z ZWRSP jest potrzebne.

– Przede wszystkim z powodu spadającej opłacalności produkcji rolnej. 20 lat temu sprzedawałem zboże po tej cenie, co dziś, a koszty produkcji są nieporównywalne – mówi.

– W tym momencie lepiej mieć trwałą dzierżawę, niż zadłużać się na zakup ziemi. Pamiętajmy, że jak rolnik chce kupić, to do 2 ha zakaz nie obowiązuje i to jest dobre rozwiązanie. A za 10 lat zobaczymy, czy korzystniej będzie znów wydłużyć zakaz, czy go znieść – dodaje prezes Szmulewicz.

Prezydencki pomysł chwali też Marcin Nosiński, ekspert BCC ds. nieruchomości.

– Ochroni rolników przed spekulowaniem gruntami rolnymi i pomoże zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe. Biorąc pod uwagę to, co się dzieje na świecie, dziś samodzielność w tym obszarze ma jak najbardziej sens – przekonuje.

Brak własności ziemi wstrzymuje inwestycje

Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji Kancelarii Sejmu, które przygotowało opinię dla tożsamego projektu PiS, po stronie zalet podaje argumenty zbieżne z uzasadnieniem do prezydenckiego projektu. Nie brakuje jednak też ekspertów wskazujących na wady. Ograniczenie możliwości swobodnego obrotu ziemią może mieć negatywny skutek dla płynności finansowej gospodarstw, ograniczać ich zdolność kredytową i zniechęcać do inwestycji. Efektem przyjęcia projektu będzie ugruntowanie dzierżawy jako głównej formy władania ziemią.

„Rolnicy posiadający dzierżawy nie mają takiego samego poczucia stabilności jak właściciele, co może hamować wdrażanie rozwiązań o dłuższym horyzoncie zwrotu. (…) Dlatego ocena dalszego utrzymania zakazu powinna brać pod uwagę nie tylko potrzebę ochrony zasobu ziemi, ale również jego efektywne wykorzystanie i zdolność gospodarstw do adaptacji w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu rolnym i technologicznym” – napisali eksperci BEiOSR.

Również dr hab. Benedykt Pepliński, profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, uważa, że ocena przedłużenia działania zakazu nie może być jednoznaczna.

– Z punktu widzenia patrioty na pewno jest to dobry krok. Chcielibyśmy, aby ziemia pozostała w polskich rękach, ale to oznacza, że dominującym tytułem prawnym do gruntów pozostających w zasobach (KOWR) pozostanie dzierżawa. Teoretycznie jest to pewny tytuł, ale państwo pokazało, że nie jest słowne. W takiej niepewności są zwłaszcza rolnicy w północnej i zachodniej Polsce, gdzie jest najwięcej gruntów ZWRSP. Zastanawiają się oni nad sensem inwestycji i rozwoju gospodarstwa, podchodząc do tego z dużą ostrożnością – uważa prof. Pepliński. Nawiązuje on do nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa z 2011 r. Zmiana uprawniła Agencję Nieruchomości Rolnych, dzisiejszy KOWR, do wyłączania z dzierżawy 30 proc. powierzchni dzierżawionych użytków rolnych.

Zbyt duże rozdrobnienie gospodarstw rolnych

Konsekwencją wydłużenia zakazu będzie też, zdaniem profesora Peplińskiego, podtrzymanie rozdrobnienia polskich gospodarstw.

– Większość naszych gospodarstw ma powierzchnię do 10 ha, a wiadomo, że gospodarstwa poniżej 25 ha nie mają szans na przetrwanie. W Chinach największy hodowca świń ma ich cztery razy więcej niż wszyscy polscy rolnicy. Rolnictwo 4.0 to już nie automatyzacja, ale robotyzacja. To drony, które latają nad uprawami i usuwają chwasty. To wymaga inwestycji – ocenia ekspert.

Doktor Patryk Bender, notariusz, specjalista od obrotu ziemią rolną, wykładowca UJ, też nie jest entuzjastą wydłużenia zakazu sprzedaży ziemi rolnej.

– Ochrona polskiego rolnictwa i zapewnienie zrównoważonego rozwoju wsi, uwzględniającego zarówno aspekty produkcyjne, jak i rozwoju obszarów wiejskich, jest oczywiście sprawą znacznej wagi, co zresztą wynika z art. 23 konstytucji, opierającego ustrój rolny na tzw. gospodarstwie rodzinnym. Jednak w prezydenckim projekcie trudno doszukiwać się rozwiązań, które szczególnie wspierałyby te cele czy realizowały systemowo ochronę polskiej wsi – mówi dr Bender.

To wymagałoby, w jego ocenie, zupełnego przemodelowania ustawy, którą projekt prezydencki nowelizuje. Przy tej okazji warto się zastanowić, czy zasadne byłoby, aby dotąd objęte moratorium grunty państwowe mogły docelowo trafiać w prywatne ręce, jednak po zapewnieniu ich należytego zagospodarowania przez nabywcę.

Jak wynika ze sprawozdania KOWR za ubiegły rok, jego bank ziemi liczy sobie 1330 tys. ha (czyli niecałe 10 proc. wszystkich gruntów rolnych), z czego 1045 tys. ha jest dzierżawionych. Umowy dzierżawy KOWR zawiera, co do zasady, na 10 lat. Ponad 97 proc. z nich zawarł z osobami fizycznymi. Jedna czwarta z nich dotyczy nieruchomości o powierzchni do 1 ha, a 2,1 proc. nieruchomości o powierzchni 100 ha i więcej. Jednak zsumowana powierzchnia tej drugiej kategorii stanowi ok. 46 proc. powierzchni aktualnych dzierżaw. ©℗

ikona lupy />
Sprzedaż ziemi rolnej przez KOWR / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe