Do opinii publicznej cyklicznie trafiają wiadomości o nieuczciwych syndykach, którzy doprowadzili do sprzedaży majątku przedsiębiorstwa za ułamek jego wartości, nawet jeśli na wolnym rynku bez trudu mogliby znaleźć znacznie wyżej licytującego kupca.

Dwa główne powody niewydolności syndyków

Eksperci, z którymi rozmawiamy, wskazują, że różny poziom rzetelności pracy syndyków, a także doradców prowadzących restrukturyzację, wynika zasadniczo z dwóch powodów.

Pierwszy – sędziowie, którzy sprawują kontrolę nad postępowaniami upadłościowymi oraz restrukturyzacjami, są obłożeni dziesiątkami tego typu spraw.

– Nie ulega wątpliwości, że dziś nadzór sądu nad postępowaniem bywa iluzoryczny. Przykładowo w postępowaniu o zatwierdzenie układu (restrukturyzacja – red.) sąd nie ma żadnych narzędzi do interwencji, jeśli sami wierzyciele nie zgłoszą zastrzeżeń. Impuls do nadzoru sądowego musi pochodzić z zewnątrz – mówi Anna Michalska, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny w ADM ODNOWA.

Drugi – status syndyka. Choć zgodnie z art. 157 ustawy – Prawo upadłościowe (tj. Dz.U. z 2025 r. poz. 614) musi on posiadać licencję doradcy restrukturyzacyjnego, to wciąż nie jest przedstawicielem tzw. regulowanego zawodu. Oznacza to, że nie podlega kontroli ze strony samorządu zawodowego.

Co zmieni się w postępowaniu upadłościowym?

– Reforma prawa restrukturyzacyjnego i upadłościowego z 2016 r. dała doradcom restrukturyzacyjnym bardzo szerokie uprawnienia. Nie towarzyszy temu jednak system rekrutowania do zawodu ani nabywania uprawnień. Przepuszcza się bowiem bardzo wiele problematycznych osób. Nie ma też efektywnego mechanizmu nadzoru nad doradcami restrukturyzacyjnymi – mówił Marcin Raszka, biegły ds. wycen nieruchomości przy SO w Nowym Sączu na ubiegłotygodniowym posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej ds. rozwoju gospodarczego.

Ekspert wskazał również na specyfikę procedury odwoływania się od rozstrzygnięć sądów nadzorujących postępowania restrukturyzacyjne. Marcin Raszka określił dwuinstancyjność tego rodzaju postępowań jako „pozorną” – bowiem to ten sam sąd, w którym orzeka dany sędzia, rozpatruje odwołanie od jego orzeczenia. To zaś – zdaniem Marcina Raszki – może stwarzać ryzyko nadużyć.

– Szczególnie rażącym przejawem działalności syndyków i współpracujących z nimi sędziów jest to, co mówię z pełną odpowiedzialnością, że 96 proc. sprawozdań syndyków zostało bez żadnych zastrzeżeń przyjętych przez sędziów komisarzy – wskazał Marcin Raszka. Ekspert przytoczył również wiele innych danych (patrz: infografika), z których wynika m.in. to, że Polska znacząco odstaje od pozostałych krajów OECD, jeśli chodzi o zaspokojenie wierzycieli w postępowaniach upadłościowych.

– Te wszystkie dane i problemy są mi znane i co do zasady potwierdzam je. Dysfunkcje postępowania restrukturyzacyjnego i upadłościowego są nam również znane. W MS zastanawiamy się, jak uregulować zawód doradcy restrukturyzacyjnego, tak by był to zawód z prawdziwego zdarzenia – wskazał dr hab. Przemysław Wołowski, zastępca dyrektora departamentu prawa cywilnego i gospodarczego w MS na posiedzeniu sejmowej podkomisji.

Ministerialna recepta na rozwiązanie problemu syndyków

Zapytaliśmy resort o konkrety, które mają się znaleźć w przygotowywanym projekcie. „MS w ramach prac nad ustawą regulującą zawód doradcy restrukturyzacyjnego rozważa możliwość utworzenia samorządu zawodowego doradców restrukturyzacyjnych. Analizowane jest również wprowadzenie, w ramach ustanawianego samorządu, sądownictwa dyscyplinarnego oraz dokonanie zmian w drodze dojścia do zawodu doradcy restrukturyzacyjnego, np. poprzez wprowadzenie obowiązkowej praktyki zawodowej” – czytamy w nadesłanej do nas odpowiedzi.

Resort podkreśla, że „prace koncepcyjne zakładają także wprowadzenie zmian, które zapobiegną nieprawidłowościom stwierdzanym w toku czynności nadzorczych. Szczególnie istotne jest w tym kontekście uwzględnienie zmiany zasad finansowania postępowania upadłościowego poprzez zredukowanie wysokich kosztów postępowań”.

Jak zmiany dotyczące syndyków ocenia branża doradców restrukturyzacyjnych?

– Zapowiedź utworzenia samorządu zawodowego to dobry krok w kierunku dalszej profesjonalizacji zawodu doradcy restrukturyzacyjnego. Dobrym pomysłem byłoby też uzupełnienie egzaminu pisemnego dopuszczającego do zawodu o formę ustną, która zweryfikuje również niezbędne predyspozycje kandydata – ocenia Anna Michalska.

Jej aprobatę ma również pomysł obowiązkowej praktyki zawodowej przed uzyskaniem licencji. Nasza rozmówczyni studzi jednak entuzjazm.

– Nie sądzę, by uregulowanie zawodu wpłynęło znacząco na podniesienie dramatycznie niskiego poziomu zaspokojenia wierzycieli. Jego źródłem jest to, że wnioski o restrukturyzację oraz upadłość często są składane wtedy, gdy nie ma już czego ratować. Dzieje się tak nawet pomimo przepisów, które nakładają na zarząd spółki kary za brak działania. W innych krajach UE zaangażowanie wierzycieli, zwłaszcza tych publicznych, jest znacznie większe. To te podmioty powinny inicjować restrukturyzację lub upadłość – podkreśla Michalska.

– Sprzedaż przedsiębiorstwa jest wtedy najbardziej efektywna, gdy firma wciąż działa, a nie dogorywa. Jeśli wierzyciele nie będą interweniować na wczesnym etapie, to wartość przedsiębiorstwa będzie spadać, a zatem mniejszy będzie poziom zaspokojenia wierzycieli – dodaje Anna Michalska.

Nasza rozmówczyni proponuje również rozważenie przeniesienia spraw większych podmiotów na poziom sądów okręgowych, a w rejonowych pozostawienie upadłości konsumenckiej. Dzięki temu sędziowie nie byliby aż tak obłożeni pracą.

Według Karola Tatary, prodziekana Krajowej Izby Doradców Restrukturyzacyjnych (KIDR), wprowadzenie ustawowego samorządu i regulowanego zawodu doradcy restrukturyzacyjnego jest koniecznością. Nasz rozmówca wskazuje, że nie musi to być jedno centralne zrzeszenie.

– Równie dobrze organizacji może być wiele – tak jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii. Ważne, by przynależność do którejś z nich była obligatoryjna – mówi mec. Tatara.

Prodziekan KIDR podkreśla jednak, że zjawisko nierzetelnie działających syndyków – czy szerzej doradców restrukturyzacyjnych – choć rzeczywiście istnieje, nie jest jednak powszechne. Zaś braków w efektywnym nadzorze, podobnie jak Anna Michalska, doszukuje się w iluzoryczności nadzorów przeciążonych liczbą spraw sądów nad toczącymi się postępowaniami.

Działające dziś zrzeszenia syndyków funkcjonują na zasadzie dobrowolności.

– Nawet jeśli ktoś jest członkiem takiego dobrowolnego samorządu, to w przypadku wszczęcia przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego, może po prostu wystąpić ze stowarzyszenia. Jesteśmy wówczas bezradni jako środowisko – mówi Karol Tatara. ©℗