Analiza ma być argumentem dla postulatów, jakie przedsiębiorcy chcą zgłosić w środę na organizowanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego forum prawa autorskiego. Jak czytamy w raporcie, „system licencjonowania i poboru wynagrodzeń jest rozbudowany, co generuje liczne koszty dla użytkowników treści, a w konsekwencji dla konsumentów”. Opłatom podlega „każdy etap eksploatacji utworu – licencjonowanie, emisja, reemisja”, co „znacząco zwiększa koszty” użytkowników praw, „szczególnie w sektorze audiowizualnym, w którym koszty licencjonowania są zazwyczaj wysokie”.

Opracowanie wysuwa też propozycje usprawnień. - W większości będzie to wymagało zmian w ustawie o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi (tj. Dz.U. z 2023 r. poz. 2207 – red., dalej: u.z.z.), a w innych przypadkach – np. odnośnie do sprawozdawczości - zmian w rozporządzeniach ministra kultury i dziedzictwa narodowego – mówi autor raportu Stanisław Dąbek, radca prawny i partner w kancelarii prawnej BLSK Legal.

Pole do współpracy organizacji zbiorowego zarządzania

- Podstawowym problemem jest to, że nie ma określonych w ustawie łącznych dopuszczalnych obciążeń korzystających względem wszystkich organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ) – uważa Teresa Wierzbowska, prezeska Związku Pracodawców Prywatnych Mediów Lewiatan. - Do tego dokłada się problem nierozłącznych uprawnień niektórych OZZ i brak rozliczeń wzajemnych między nimi, co prowadzi do tego, że kilka organizacji zwraca się do korzystających z roszczeniami względem tych samych pól eksploatacji – podkreśla.

Raport zaleca zwiększenie współpracy pomiędzy OZZ – m.in. przez utworzenie jednego punktu kontaktowego i zobowiązanie organizacji do zawierania porozumień.

- Mnogość podmiotów reprezentujących uprawnionych jest chyba największą wadą obecnego systemu, w którym użytkownikowi praw ciężko się odnaleźć. Trudno odmówić twórcom prawa do zrzeszania się, ale mechanizm współpracy pomiędzy samymi organizacjami w zakresie poboru i dystrybucji środków byłby korzystny dla wszystkich, szczególnie dla twórców. W dobie zaawansowanych technologii informatycznych nie powinno być problemem, aby użytkownicy mogli raportować przychody do jednej centralnej bazy, a nie każdemu OZZ z osobna – stwierdza Stanisław Dąbek.

Podobnie można jego zdaniem zorganizować inkaso: z danego pola eksploatacji opłaty w imieniu wszystkich OZZ pobierałaby jedna organizacja, co przyczyni się do oszczędności, a w konsekwencji w wyższych wpływach na rzecz twórców.

Niektóre organizacje zbiorowego zarządzania współpracują przy pobieraniu opłat

Karol Kościński, dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS (organizacja objęta raportem), przestrzega przed uogólnianiem. - Mamy z niektórymi OZZ porozumienia, które działają dobrze - mówi. - Na przykład działamy w imieniu Stowarzyszenia Filmowców Polskich w przypadku publicznego odtwarzania utworów audiowizualnych (opłaty pobierane m.in. od hoteli – red.). Zawieramy umowy trójstronne, ściągamy pieniądze także dla autorów reprezentowanych przez SFP i nie budzi to żadnych wątpliwości– dodaje.

Ale podaje też przykład braku współpracy: na polu publicznego odtwarzania muzyki. - Mamy tu ZAiKS reprezentujący prawa autorskie i organizacje reprezentujące prawa pokrewne artystów wykonawców i producentów fonogramów. Jest to wyznaczony przez ministra kultury STOART, który współpracuje ze ZPAV-em – wylicza Karol Kościński. - I tu rzeczywiście zachodzi sytuacja, która z punktu widzenia użytkownika, szczególnie średniej czy małej wielkości firmy, jest największą wadą systemu: brak tzw. jednego okienka. – przyznaje.

Dla użytkownika oznacza to konieczność zawierania dwóch umów, opłacania dwóch faktur, żeby odrębnie rozliczyć się za prawa autorskie i pokrewne. - Wielokrotnie w przeszłości, w różnych wariantach organizacyjnych, kierowaliśmy do organizacji reprezentujących prawa pokrewne propozycje, żeby robić to wspólnie. Ograniczyłoby to koszty po stronie uprawnionych i ułatwiłoby funkcjonowanie użytkownikom. Usprawniłoby też sprzedaż praw na publiczne odtwarzanie muzyki – stwierdza Karol Kościński.

Opłaty pobierane z tabelą i bez

W raporcie zaproponowano też wprowadzenie obowiązkowych tabel wynagrodzeń i maksymalnych pułapów obciążeń na poszczególnych polach eksploatacji. Stanisław Dąbek uważa, że stawki można uregulować w drodze ustawowej.

Witold Krawczyk, wiceprezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej (PIKE), wskazuje, że prawo reguluje już wysokość opłaty reprograficznej.- Wysokość roszczeń, niewynikająca z zatwierdzonych tabel wynagrodzeń, jest absurdalna i jednostronnie narzucana użytkownikowi, który nie może się przed tym bronić inaczej, niż angażując w wieloletni spór sądowy – dodaje Witold Krawczyk. Procesy trwają nieraz kilkanaście lat. - A wstępne rozstrzygnięcia przyznają po latach np. jedynie 6 proc. tego, czego domagała się OZZ – stwierdza.

Dla operatorów sieci kablowych kluczowym polem eksploatacji jest reemisja. W zakresie praw pokrewnych tabeli nie mają tu SAWP, STOART i ZASP. Tabela dla praw autorskich została jednak zatwierdzona.

- Przede wszystkim tabele powinny być obowiązkowe tam, gdzie mamy do czynienia z masowym użytkownikiem, często drobnym, bo on powinien móc sobie skalkulować z wyprzedzeniem, ile go będzie kosztowało skorzystanie np. z muzyki – uważa Karol Kościński. Natomiast nadawcy telewizyjni czy operatorzy to zazwyczaj duże podmioty. - Mają dobrą pozycję negocjacyjną i wolą negocjować indywidualne stawki – wskazuje dyrektor generalny ZAiKS-u.

Rynek spada, a przychody z opłat rosną

W raporcie podkreślono, że podczas gdy łączne przychody dziewięciu OZZ (patrz: infografika) w cztery lata wzrosły o ponad jedną trzecią, to jeden z głównych sektorów, skąd pochodzą opłaty, tj. media i rozrywka - zanotował 4-procentowy spadek przychodów. Z czego wynika ta różnica?

- Nie ma wystarczających danych do jednoznacznych wniosków – odpowiada Stanisław Dąbek. - W mojej ocenie wynika to przede wszystkim z poprawy skuteczności pobierania opłat, czyli OZZ coraz skuteczniej poszukują źródeł przychodów – stwierdza. Dodaje, że podobnie wzrosły przychody OZZ na całym świecie.

- Jedynym beneficjentem obecnego systemu są OZZ. Uzdrowienie go oznaczałoby większe wpływy dla uprawnionych i przewidywalność adekwatnych obciążeń dla płatników – podsumowuje Teresa Wierzbowska.