Posłowie chcą skrócenia czasu, jaki gminy mają na naliczenie opłaty adiacenckiej. Przygotowali nowelizację przepisów. A senatorowie przyglądają się zarządcom nieruchomości.

Gmina ma prawo naliczyć opłatę adiacencką, gdy wartość nieruchomości wzrasta na skutek poniesionych przez gminę nakładów na rozwój infrastruktury lub scalenia czy podziału nieruchomości. Wysokość opłaty ustala rada gminy, ale górny limit określa ustawa o gospodarce nieruchomościami (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 344). W przypadku podziału nieruchomości opłata może wynieść maksymalnie 30 proc. różnicy w wartości nieruchomości, natomiast w pozostałych przypadkach może to być nawet 50 proc. różnicy w wartości nieruchomości.

Gmina może nałożyć taką opłatę, ale nie musi. Dziś na podjęcie tej decyzji ma trzy lata. Do sejmowej komisji ds. petycji jeszcze w poprzedniej kadencji wpłynęła petycja, by ten czas skrócić. Członkowie komisji w parlamencie tej kadencji postanowili do niej wrócić i przygotowali projekt nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami.

– Właściciele nieruchomości, którzy mogą zostać obciążeni opłatą adiacencką, skarżą się, że przez trzy lata żyją w niepewności finansowej. Nie wiedzą, czy opłata zostanie wymierzona, a jeśli tak, to w jakiej wysokości. Dlatego nowelizacja przewiduje skrócenie terminu do 18 miesięcy – wyjaśnił Krzysztof Pater, ekspert komisji ds. petycji.

Robert Warwas (PiS) chciałby, aby zmiana przepisów poszła dalej.

– Ten projekt realizuje postulaty zawarte w nadesłanej petycji, ale tylko częściowo. Główny postulat dotyczył określenia terminu, w jakim gmina powinna naliczyć opłatę. Znam sytuację ze Śląska, w której ludzie czekają już przez osiem lat na ustalenie opłaty. Dlatego tak ważne jest nie tylko skrócenie czasu na podjęcie decyzji o naliczeniu opłat, lecz także wyznaczenie terminu, w którym trzeba określić ich wysokość – wyjaśnił poseł Warwas.

Projekt nowelizacji komisja ds. petycji zdecydowała się skierować do prac w innych komisjach. Być może efektem tego będzie również uwzględnienie postulatu obywateli, o którym mówi poseł Warwas. Poprzednie kierownictwo Ministerstwa Rozwoju i Technologii nie widziało potrzeby ustawowego ograniczania gminom czasu na ustalenie wysokości opłat, gdyż zdaniem resortu decydują o tym inne akty prawne niż ustawa o gospodarce nieruchomościami. Jednak według posła Warwasa kodeks postępowania administracyjnego daje możliwość przewlekania podjęcia decyzji, przez co właściciele nieruchomości żyją w niepewności.

Propozycje zmian w ustawie o gospodarce nieruchomościami rozważa również senacka komisja petycji. Trafiła do niej petycja wzywająca do utworzenia komisji odpowiedzialności zawodowej. Taka komisja działała przy odpowiedzialnym za mieszkalnictwo resorcie, ale zniesienie 10 lat temu wymogu posiadania licencji na wykonywanie zawodu m.in. zarządców nieruchomości spowodowało jej likwidację. Dziś coraz częściej mówi się o konieczności powrotu do uregulowania tego zawodu. Powodem są liczne problemy z nierzetelnymi i nieprofesjonalnymi zarządcami nieruchomości, którzy narażają wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie na poważne kłopoty. Autorzy petycji wyszli z założenia, że powrót do licencji może zająć dużo czasu i jest kosztowny, więc szybszym rozwiązaniem byłoby powołanie komisji, do której mogliby się skarżyć poszkodowani przez zarządców. Dziś jedynym wyjściem pozostaje pójście do sądu. Senacka komisja petycji postanowiła zebrać opinie, nim zdecyduje, co dalej zrobić w tej sprawie.©℗