Do DGP zgłosiła się pełnomocniczka pacjentki, którą przyjęto na SOR i przeprowadzono operację złamania kostnego. Podczas wizyty kontrolnej po tym zabiegu u kobiety wykryto powikłania, które poskutkowały koniecznością ponownej operacji. Kobieta zwróciła się ze swoją sprawą do rzecznika praw pacjenta (RPP). Ten zaś zlecił biegłemu lekarzowi wydanie opinii w celu stwierdzenia, czy do powikłań doszło wskutek błędnie przeprowadzonej operacji lub nieprawidłowo dobranej metody zabiegowej.

Pozytywną dla operującego lekarza opinię wydał biegły, który, jak sam przyznał w opinii, „z racji na swoją specjalizację (chirurgia ogólna) ma tylko ograniczone doświadczenie w leczeniu” schorzenia pacjentki, dlatego jego uwagi „zostały oparte głównie na danych z literatury przedmiotu”. Pacjentka przedstawiła natomiast rzecznikowi opinię właściwego specjalisty, który wskazał, że doszło do naruszenia.

Decyzja RPP była korzystna dla pacjentki. Ta jednak postanowiła zwrócić się również do rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy (ROZ) ze skargą na biegłego, który wydał opinię spoza zakresu swojej specjalizacji.

Kto może ocenić opinię biegłego?

ROZ odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie. Jego zdaniem kompetencje do oceny prawidłowości opinii wydanej przez biegłego ma tylko organ, który ją zlecił, czyli w tym wypadku RPP. Sprawa swój finał znalazła w Okręgowym Sądzie Lekarskim w Warszawie, który zgodził się z ROZ. W uzasadnieniu wydanego postanowienia czytamy, że „właściwym podmiotem do oceny prawidłowości wydanej opinii biegłego lekarza, jej zasadności, logiczności oraz zasadności merytorycznej jest wyłącznie organ, który zlecił sporządzenie takiej opinii”.

Sąd zauważa ponadto, że „nie ma racji skarżąca, wskazując, że lekarz, który wydał opinię w niniejszej sprawie, przekroczył zakres swoich kompetencji. Należy zauważyć, że w ramach posiadanego prawa wykonywania zawodu (…) lekarz ma prawo leczyć, diagnozować, opiniować w każdej dziedzinie medycyny, niezależnie od specjalności, a posiadana specjalizacja nie determinuje zakresu jego działań”. Do wydawania opinii i diagnozowania wystarczą wiedza i doświadczenie, a specjalizacja nie jest w tym przypadku warunkiem dopuszczenia do tych czynności. Sąd wskazał również, że „organy odpowiedzialności zawodowej lekarzy nie posiadają kompetencji do oceny opinii lekarzy sporządzanych na zlecenie innych organów”. Postanowienie jest prawomocne.

– Jeżeli organ zlecający wydanie opinii ma być uznany za właściwy do oceny kwalifikacji i uprawnień lekarza sporządzającego opinię, to w istocie dochodzi do scedowania odpowiedzialności, która powinna przynależeć do samorządu zawodowego lekarzy, na podmiot zewnętrzny. Trudno przyjąć, aby sąd cywilny, RPP czy jakikolwiek inny organ zlecający sporządzenie opinii lekarskiej był kompetentny do merytorycznej oceny kwalifikacji zawodowych lekarza wydającego opinię – mówi Jolanta Pietrkiewicz-Knecht, radca prawny oraz pełnomocniczka pacjentki.

– Skoro organ ten zleca przygotowanie opinii innemu podmiotowi – w tym przypadku lekarzowi – to oznacza, iż sam nie dysponuje wystarczającą wiedzą specjalistyczną, by sporządzić taką opinię samodzielnie. Trudno więc uznać, że może on równocześnie w sposób kompetentny ocenić kwalifikacje merytoryczne lekarza, któremu zleca wykonanie tej opinii – dodaje mec. Pietrkiewicz-Knecht.

Biegły specjalista

Nasza rozmówczyni wskazuje, że wobec tego powstaje pytanie, kto miałby ocenić prawidłowość opinii wydanej przez biegłego. Według niej uznanie się przez samorząd lekarski za niewłaściwy organ do oceny kwalifikacji jest wysoce wątpliwe.

– W praktyce może to bowiem prowadzić do swoistego „legalizowania” działań polegających na wykonywaniu czynności medycznych poza zakresem posiadanych kwalifikacji, np. przez lekarza dermatologa podejmującego się wykonania zabiegu chirurgicznego lub też opiniowania sprawy z takiego zakresu – przekonuje mec. Jolanta Pietrkiewicz-Knecht.

Podobne wątpliwości ma dr Anna Banaszewska, radca prawny i ekspertka ds. prawa medycznego i farmaceutycznego. Według niej, jeśli RPP poprosił o opinię ortopedy traumatologa, to lekarz o specjalizacji chirurgia ogólna nie powinien w ogóle podejmować się wydawania opinii.

– Temu właśnie służą specjalizacje, by lekarz miał kompetencje z określonej dziedziny. Z toku rozumowania izby lekarskiej wynika, że każdy lekarz, nawet ten bez żadnej specjalizacji, mógłby diagnozować i leczyć wszystkich pacjentów bez względu na jednostkę chorobową. To oczywisty absurd, niezgodny z przepisami. Przykładowo, na oddziale kardiologicznym lekarz bez specjalizacji w dziedzinie kardiologii musi wykonywać pracę pod nadzorem specjalisty – mówi dr Banaszewska.

Resort sprawiedliwości pracuje nad ustawą o biegłych i instytucjach opiniujących
ikona lupy />
Resort sprawiedliwości pracuje nad ustawą o biegłych i instytucjach opiniujących / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Problem z jakością opinii wydawanych przez biegłych nie jest nowy. Anna Banaszewska wylicza trudności. Po pierwsze, biegłych nie ma zbyt wielu. Po drugie, nie są w żaden sposób przeszkoleni do wydawania opinii.

– Swoje rozstrzygnięcia powinni bowiem opierać na konkretnych dowodach i materiałach zebranych w sprawie, a nie na podstawie własnych odczuć albo doświadczeń z kategorii „sam podjąłbym podobną decyzję jak lekarz, który operował”. Kluczem do zmiany jest urealnienie stawek dla biegłych, ostrzejsza selekcja chętnych oraz cykl szkoleń z profesjonalnego pisania opinii – wskazuje mec. Banaszewska.

Zmiany może przynieść przygotowywana przez resort sprawiedliwości ustawa o biegłych i instytucjach opiniujących. Znamy jej założenia (patrz: ramka), ale nie propozycję konkretnych przepisów. Do przyjęcia projektu ustawy przez rząd ma dojść jeszcze w tym roku.

Z toku rozumowania izby lekarskiej wynika, że każdy lekarz, nawet ten bez żadnej specjalizacji, mógłby diagnozować i leczyć wszystkich pacjentów bez względu na jednostkę chorobową