Zasadniczy cel to doprowadzić do stanu, że Polakom bardziej będzie się opłacało zostać w kraju, niż emigrować w poszukiwaniu lepszych zarobków - powiedział prezydent Andrzej Duda w poniedziałek w Łęcznej (Lubelskie). Zapowiedział, że w najbliższym czasie podpisze ustawę emerytalną.

"Chciałbym, żebyśmy Polskę doprowadzili do takiego stanu, że większość ludzi w Polsce powie: +Bardziej mi się opłaca zostać tutaj, bo mogę się tutaj realizować. Może nie zarobię tak dobrze, jak gdybym to samo robił w Anglii czy w Niemczech, ale to już zupełnie przyzwoite warunki, które zapewniają mi przyzwoite życie, w którym nie muszę się martwić o swój byt+. To jest ten cel zasadniczy" - podkreślił prezydent podczas spotkania z mieszkańcami Łęcznej.

Zaznaczył, że w gospodarce rynkowej władza nie decyduje o wysokości płac, może tylko wykonywać pewne działania stymulujące wzrost wynagrodzeń.

"Kiedy słyszę lamet w gazetach, że niektóre firmy mają problem, bo się pracownice zwalniają, bo jest program 500+ i kobiety mówią, że się im nie opłaca pracować za 1200 zł, to mówię: +To bardzo dobrze. To im zapłaćcie więcej. Po prostu+" - powiedział Duda.

Prezydent zapowiedział, że najbliższym czasie podpisze ustawę obniżającą wiek emerytalny. Przypomniał, że składając w pierwszym roku swej prezydentury projekt dotyczący obniżenia wieku emerytalnego, zrealizował swoje zobowiązanie z kampanii wyborczej. Jak podkreślił, reforma przywracająca niższy wiek emerytalny jest przygotowana i przeanalizowana.

Zaznaczył, że nad projektem pracowano długo i wnikliwie oraz analizowano sytuację finansową. "Rozmawiałem kilkukrotnie z panią premier i panią prezes ZUS na ten temat; ta reforma jest przygotowana, przeanalizowana" - podkreślił Duda. "Projekt ustawy został uchwalony i zostanie przeze mnie w najbliższym czasie ta ustawa podpisana" - dodał.

Według prezydenta przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego odpowiada na "pewne logiczne zapotrzebowanie". "Daje prawo do emerytury i do przejścia na emeryturę, a nie obowiązek przejścia na emeryturę czy to w wieku 60 lat (dla) kobiet, czy to 65 (dla) mężczyzn" - zaznaczył.

Jak mówił, ustawa "daje prawo: nie chcesz, nie musisz; nie chcesz, możesz dalej pracować na swoją emeryturę, będziesz miał wyższą". "Cieszę się, że państwo to prawo decyzji będziecie mieli, bo ustawa zostanie w najbliższym czasie podpisana" - podkreślił.

Prezydencki projekt, zapowiadany w kampanii wyborczej Andrzeja Dudy, trafił do Sejmu pod koniec listopada 2015 r., pierwsze czytanie odbyło się na początku grudnia. W połowie stycznia komisja polityki społecznej przeprowadziła wysłuchanie publiczne projektu. Sejm uchwalił ustawę w listopadzie br., a w ubiegłym tygodniu poparł ją Senat. Ustawa przewiduje obniżenie od 1 października 2017 r. wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.

Prezydent nawiązał również do przygotowywanej przez MEN reformy edukacji. Dodał, że prowadzi konsultacje w sprawie reformy edukacji i spotka się w tej sprawie również z premier Beatą Szydło.

Zgodnie z rządowymi projektami ustaw: Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe w miejsce obecnie istniejących typów szkół mają się pojawić: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum ogólnokształcące, 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Zmiany mają być wprowadzane od roku szkolnego 2017/2018.

"Chciałbym, żeby te zmiany, które realizujemy w systemie edukacji, były dobrymi zmianami" - podkreślił prezydent. "Ja cały czas prowadzę konsultacje w tej kwestii, ja będę się jeszcze w tej sprawie spotykał i z panią premier, i z panią minister, ja już także przeprowadziłem rozmowy choćby z panem premierem Glińskim i będę te rozmowy kontynuował" - zapowiedział Duda.

"Zawsze będą osoby niezadowolone, bo jak się przeprowadza zmianę na skalę ogólnopolską, to zawsze są osoby niezadowolone i zawsze będą jakieś problemy, bo nie da się tak dużej zmiany przeprowadzić bez problemów" - ocenił prezydent.

Zadeklarował również, że będzie dbał o to, żeby reforma była przygotowana jak najlepiej, tak żeby wspomnianych problemów było jak najmniej, „aby jak najmniej osób spośród nauczycieli bało się, że straci pracę, czy że placówka, w której do tej pory uczyli, zostanie zamknięta”. „Będę na to zwracał uwagę” – zapewnił.

Prezydent spotkał się w Łęcznej bez obecności dziennikarzy z około 20-osobową grupą nauczycieli.

"Powiedzieliśmy panu prezydentowi, że gimnazja to nie są złe szkoły. Apelowaliśmy o zmniejszenie liczebności klas, bo jeśli nie będzie mniej uczniów w klasach, to pomimo zmian w strukturze poziom nauczania nie będzie lepszy, a także by spojrzeć inaczej na małe miejscowości. Nie da się zastosować tych samych przepisów do metropolii i małych miejscowości. Prezydent wysłuchał, wziął na piśmie nasze uwagi i powiedział, że będzie to analizował" – powiedziała PAP przewodnicząca regionalnej sekcji oświaty NSZZ „Solidarność” Wiesława Stec.