Sławomir Cenckiewicz nie jest zdziwiony, że IPN odwołał debatę dotyczącą przeszłości Lecha Wałęsy, zaplanowaną na 16 marca. Historyk przyznał w radiowej Jedynce, że liczył się z taką możliwością. Jednocześnie zaznaczył, że debata w zaproponowanej przez IPN formie miała nikły sens.

Zdaniem autora książki "Wałęsa - człowiek z teczki", o kontaktach Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa powinni rozmawiać historycy, a główny zainteresowany nie powinien być bezpośrednio stroną dyskusji, jak planował IPN, choć oczywiście mógłby mieć prawo zabrania głosu. Jak mówił Cenckiewicz, on sam zadeklarował chęć do stanięcia debaty z Wałęsą, ale w zasadzie taka dyskusja "nie ma sensu". "Lech Wałęsa wycofuje się z debaty okrakiem" - ocenił historyk. Jak dodał, według jego wiedzy 16 marca były prezydent ma zaplanowany wykład w Chile na temat globalizacji.

Dziś Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że debata nie odbędzie się z powodu odrzucenia przez Lecha Wałęsę zaproponowanej formuły dyskusji.

Według planów IPN-u, w debacie, oprócz byłego prezydenta, mieli też uczestniczyć historycy i publicyści, którzy zajmowali się historią legendarnego przywódcy "Solidarności". Z prośbą o zorganizowanie takiej dyskusji wystąpił sam Lech Wałęsa.