Słoweńskie władze zapowiadają, że w sprawie imigrantów będą się trzymać przepisów strefy Schengen. Zapewniają jednak, że zrobią wszystko, by ich kraj nie stał się kolejnym państwem tranzytowym dla uchodźców, próbujących się dostać na Zachód. Z kolei Austria domaga się od Unii Europejskiej wprowadzenia nowych zasad, które pozwolą skuteczniej radzić sobie z kryzysem imigracyjnym.

W związku z zamknięciem granicy serbsko- węgierskiej, uchodźcy zaczęli kierować się do Chorwacji. Prawdopodobnie będą próbowali przedostać się do Austrii przez Słowenię.
O możliwych scenariuszach rozwoju sytuacji rozmawiali w Ljubljanie premier Słowenii Miro Cerar i austriacki kanclerz Warter Faymann. Cerar stwierdził, że jego kraj w kwestii imigrantów zamierza postępować zgodnie z regulacjami strefy Schengen. Premier tłumaczył, że będą przyjmowane wnioski o azyl, ale zostaną też podjęte działania, by Słowenia nie stała się następnym "korytarzem" dla uchodźców.


Z kolei Walter Faymann podkreślił, że potrzebne są nowe, unijne przepisy w sprawie uchodźców. Jak dodał, problem nielegalnych imigrantów powinien być rozwiązywany "na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej".

Tymczasem w Chorwacji widać już pierwsze grupy uchodźców, które chcą dostać na Zachód. W trzytysięcznym Tovarniku, położonym przy granicy z Serbią, zgromadziło się od 4 do 5 tysięcy osób. Wielu z imigrantów próbuję wsiąść do pociągów, jadących do stolicy kraju, Zagrzebia.