Eurodeputowani nie przyjęli kontrowersyjnego raportu o zdrowiu seksualnym i związanych z nim prawach. Zdaniem posłów propozycje był zbyt wykraczające poza uprawnienia Parlamentu. Eurodeputowani PO-PSL oraz PiS głosowali zgodnie za przyjęciem innej konserwatywnej rezolucji.

Prawica triumfowała - udało się jej odrzucić kontrowersyjny projekt popierany przez socjalistów, liberałów i Zielonych. Autorka raportu portugalska deputowana Edite Estrela przekonywała, iż prawa seksualne i reprodukcyjne są prawami człowieka. Przygotowana przez nią rezolucja, opowiada się za poszanowaniem prawa kobiet do odpowiedzialnego decydowania o tym, ile, kiedy i w jakich odstępach czasu chcą mieć dzieci. Rezolucja wzywała miedzy innymi państwa członkowskie, aby nie utrudniały kobietom zdecydowanym na poddanie się aborcji przemieszczania się do innych krajów, w których jest ona legalna.

Przeważyły argumenty prawicy i przygotowana przez nią kontrrezolucja, która zawiera jedynie trzy punkty. Mówi, że kwestie praw reprodukcyjnych, aborcji, antykoncepcji i edukacji seksualnej, leżą w gestii państw członkowskich. Poseł Konrad Szymański wyraził zadowolenie, że w Parlamencie wzięło górę opamiętanie i skuteczne przeciwstawił się on ideologicznej ofensywie lewicy. Posłanka Joanna Senyszyn twierdzi natomiast, że zwyciężyła hipokryzja i obojętność wobec zdrowia i samostanowienia kobiet.