Z Michałem Szczerbą rozmawia Grzegorz Kowalczyk.

Jakie nieprawidłowości wskazują Państwo w proteście wyborczym?

Złożyliśmy duży protest jako komitet Rafała Trzaskowskiego, ale należy się spodziewać kilku tysięcy protestów z kraju i zagranicy. To nie były wolne i uczciwe wybory! Władza tysiącom odebrała bierne prawo wyborcze. To złamanie Konstytucji. Protesty dotyczą różnych aspektów. Chodzi m.in. o niedziałającą aplikację MSZ eWybory. Przez jej awarię, tysiące obywyteli nie mogło się zarejestrować na wybory. Nie dostarczono na czas tysięcy pakietów wyborczych do Polaków głosujących za granicą.. Wyglądało to na celowy sabotaż podległych rządowi konsulatów i placówek.

Również w kraju były nieprawidłowości z ePUAP, do spisów nie zostało dopisanych tysiące wyborców, co okazało się dopiero 12 lipca, kiedy odmówiono im prawa głosu.

Programy informacyjne i publicystyczne TVP pracowały jak cześć sztabu Andrzeja Dudy. Rozumiem, że odpłacali się za 2 miliardy zabrane chorym na raka, ale to poważne naruszenie zasad. Skrajnym przypadkiem była ustawka debaty z publicznością składająca się z działaczy PiS. Poczta odpowiedzialna za głosowanie korespondencyjne, rozniosła miliony ulotek Dudy. Już w ciszy wyborczej przez alert RCB, mobilizowano starszy elektorat, tradycyjnie głosujący na PiS. Wreszcie to raport OBWE nie pozostawił złudzeń, że te wybory spełniły standardy międzynarodowe.

Jaka może być skala nadużyć?

To było masowe zjawisko, które uniemożliwiło oddanie głosu od kilkudziesięciu do nawet stu tysięcy wyborców za granicą. Bardzo niepokojąca jest też liczba głosów nieważnych w głosowaniu korespondencyjnym w kraju. Liczymy na to, że Sąd Najwyższy dokona szczegółowej analizy tych protestów. Przypominamy jednocześnie, że zgodnie z Konstytucją to Sąd Najwyższy rozpatruje protesty, a nie powołana przez PiS i umeblowana przez neoKRS Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Czego oczekiwaliby Państwo po swoim proteście? Jaki mógłby być efekt?

Konstytucja gwarantuje, że wybory powinny być powszechne, równe, tajne i bezpośrednie. Wybory 12 lipca nie spełniły żadnego z tych kryteriów. Wybory nie były równe, bo Rafał Trzaskowski był pozbawiony możliwości finansowania na równi z innymi kandydatami. Nierówny dostęp do mediów publicznych. Komitet Andrzeja Dudy na niespotykaną skalę wykorzystywał zasoby i środki publiczne, poza oficjalnymi wydatkami komitetu. Od promocji na TikToku do konwencji z seniorami w Żyrardowie. Wszystko na koszt rządu.

Wybory powinny zostać unieważnione?

Uważam, że powinna zostać powtórzona II tura wyborów. I zorganizowane w sposób nie budzący wątpliwości. W innym przypadku mandat przyszłego Prezydenta może być kwestionowany.

Jeśli Sąd Najwyższy stwierdzi inaczej i Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych uzna inaczej to Państwo zaakceptują tę decyzję?

O ważności wyborów orzeka Sąd Najwyższy z mocy samego prawa po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych. Chcielibyśmy, aby ta decyzja zapadła w ramach całego Sądu, a nie jednej izby co do której ukształtowania i statusu sędziów są poważne wątpliwości. Przypomnę, że ta sprawa jest przedmiotem pytania prejudycjalnego w Trybunale Sprawiedliwości UE. O ważności wyborów nie mogą orzekać osoby, które nie są sędziami!

A jeśli ta izba odrzuci protesty?

Dziś przedwcześnie by mówić o tym co się wydarzy. Sąd powinien kierować się Konstytucją i prawem. A ono w naszej ocenie wskazuje jasno, że prawa wyborcze i zasady wolnych wyborów zgodnych z Konstytucją i zobowiązaniami międzynarodowymi, zostały złamane. Niezgodnie z prawem wykorzystano zasoby państwa i stworzono monopol informacyjny w mediach publicznych. Placówki dyplomatyczne mogły sprawdzić jak kto głosował. Koperta była przejrzysta pod światłem. A w niej imię i nazwisko wyborców i oddany głos w karcie wyborczej. Nie ma więc mowy o tajności. W wielu krajach nie było możliwości wrzucenia karty do urny albo przekazania jej komisji w placówce zagranicznej. Twierdzono, że to był zakaz kraju, w którym się odbywały wybory, ale później okazało się, że to tylko narracja MSZ. Wybory nie były zatem bezpośrednie.

Mówił Pan o tym, że nadużycia mogły dotyczyć stu tysięcy głosów. Przewaga Prezydenta Andrzeja Dudy była wyższa.

To dotyczyło tylko głosowania Polek i Polaków za granicą. Biorąc pod uwagę głosy nieważne w trybie korespondencyjnym, liczba ta może być kilkukrotnie większa. PKW uniemożliwiła też obecność mężów zaufania i obserwatorów w placówkach opieki stałej, takich jak: zakłady opiekuńczo-lecznicze i domy pomocy społecznej. W skład komisji wyborczych wchodzili wyłącznie pracownicy placówki. Nad tym procesem wyborczym nie było żadnej kontroli społecznej. W efekcie było znanych mi kilkadziesiąt przypadków w których odnotowano 100 proc. frekwencji i 100 proc. poparcie dla Andrzeja Dudy. I to mimo tego, że w takich placówkach przebywają osoby z niepełnosprawnością intelektualną, zaawansowaną demencją, których stan zdrowia uniemożliwiał oddanie głosu. Takie przypadki to kryminał.

Czy wybory prezydenckie i ich wynik może spowodować transfery do obozu Zjednoczonej Prawicy np. w Senacie?

PiS korupcją polityczną stoi. Wystarczy podać przykład radnego Kałuży, który zdradził swoich wyborców. Napluj im w twarz, jeszcze zanim złożył ślubowanie radnego. Jestem przekonany o odpowiedzialności i przyzwoitości prodemokratycznych senatorów. To ludzie z dorobkiem i autorytetem. Oni wiedzą, że PiSowska władza prędzej lub później się skończy. 10 milionów dla Trzaskowskiego to potwierdzenie fali zmian, która nadchodzi. Przestępcze propozycje PiS trzeba nagrywać, upubliczniać i zgłaszać do prokuratury. Wrócimy do tych spraw.

Czy opozycja powinna dalej dążyć do wspólnego frontu przeciw PiS?

W jedności i koalicjach siła. Nie możemy bowiem zapominać o ordynacji do Sejmu i Senatu. Wierzę, że Rafał Trzaskowski stanie na czele nowego ruchu obywatelskiego, który doprowadzi do zwycięstwa w wyborach w 2023 r. Te 10 milionów głosów to upoważnienie do nowej inicjatywy politycznej. Ten potencjał stworzyli wyborcy o różnych wrażliwościach, należy szanować ich różnorodność, poglądy od lewicowych do umiarkowanie konserwatywnych. Połączyło ich wizja wspólnej i uczciwej Polski. Bez nienawiści i podziałów. I wiara, że zmiana nastąpi poprzez wyborcze zwycięstwo!

Rafał Trzaskowski zostanie teraz liderem opozycji?

Rafał Trzaskowski już jest liderem opozycji. O tym zdecydowali wyborcy.

To on będzie stał na czele sprzeciwu wobec PiS, a nie Borys Budka?

Borys Budka tworzy nową Platformę i robi to dobrze. PO musi być szeroko otwarta na nowych ludzi i nowe środowiska. Ale obywatelskie emocje i nadzieja na zmianę, obudziły się też u milionów Polek i Polaków, którzy nie są zainteresowani aktywnością partyjną. To do nich trzeba dotrzeć, zachęcić do aktywności i zaproponować ofertę działania. Trzeba współpracy ponadpartyjnej i międzypokoleniowej. Wszystkich powinno połączyć wspólne marzenia o lepszej, solidarnej i wspólnej Polsce. Rafał Trzaskowski został liderem nadziei.