Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zapowiedział w czwartek jak najsurowsze zapobieganie łamaniu prawa i zapewnił, że władze nikogo się nie boją. Białoruskie Centrum Praw Człowieka „Wiasna” powiadomiło o zatrzymaniu w ostatnich dniach 21 osób.

"Nikomu nie zatykamy ust, ale krok w lewo czy krok w prawo od przepisów prawa będą jak najsurowiej udaremniane” - oświadczył Łukaszenka dwa dni po tym, jak poinformował o zatrzymaniu około 20 „bojowników, którzy przygotowywali prowokację z użyciem broni”, i oznajmił, że pieniądze na szkolenie wojskowe "piątej kolumny" docierały na Białoruś przez terytorium Polski i Litwy.

Według Centrum Praw Człowieka „Wiasna” we wtorek i środę zatrzymano na Białorusi 21 osób pod zarzutem szykowania „masowych zamieszek”.

„Jesteśmy dziś w stanie utrzymać pokój w naszym kraju i nie boimy się niczego ani nikogo” – oznajmił Łukaszenka. Podkreślił, że bardzo go niepokoją informacje, które otrzymuje i których tylko „drobna część” jest przekazywana mediom. Zaprzeczył jednak, by władze chciałby kogokolwiek zastraszyć przed nadchodzącymi wydarzeniami.

W najbliższą sobotę, 25 marca, niezależne środowiska na Białorusi obchodzą Dzień Wolności, czyli nieoficjalne święto niepodległości. Dotychczas władze Mińska nie poinformowały organizatorów, czy udzielą zgody na marsz z tej okazji.

„(…) chcę powiedzieć, że władze dziś nie boją się absolutnie nikogo. Szczególnie dotyczy to prezydenta” – oznajmił Łukaszenka. I dodał: „nikogo nie zastraszamy i nie będziemy zastraszać. Ale będziemy bardzo surowo dbać o przestrzeganie prawa i konstytucji kraju”.

Łukaszenka poinformował we wtorek, że na Białorusi zatrzymano uzbrojonych ludzi, którzy przygotowywali prowokację. Jak dodał, pieniądze na szkolenie wojskowe "piątej kolumny" docierały na Białoruś przez terytorium Polski i Litwy. Według niego jeden z obozów, na których prowadzono szkolenia z bronią, znajdował się w okolicach Bobrujska i Osipowicz, a pozostałe na Ukrainie. "Wydaje mi się, że także na Litwie lub w Polsce, nie jestem pewny, ale gdzieś tam" - dodał prezydent. (PAP)