Trwają przygotowania do sporu z Izraelem. Z naszej strony nie będzie ustępstw, tylko cierpliwa próba tłumaczenia stanowiska.
Senat ma bez poprawek przyjąć ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej. Szybki tryb to deklaracja ze strony PiS, że nie ustąpi w sprawie zapisów wprowadzających kary za przypisywanie odpowiedzialności Polakom m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę.
– Dotychczasowe narzędzia edukacyjne czy naukowe nie spełniły celu, by kłamstwo nie funkcjonowało w przestrzeni publicznej. Trzeba szukać nowych sposobów. Wzorujemy się na innych państwach demokratycznych, które takie narządzie zastosowały. Zobaczymy, czy będzie skuteczne – uzasadnia nowe prawo prof. Jan Żaryn, senator PiS.
W skuteczność takich rozwiązań wątpi spora część senatorów opozycyjnych. – Walka ze zbitką „polskie obozy śmierci” powinna być prowadzona, ale nie ma powodu, by wprowadzać w tym celu ustawę. Powinna o to dbać Polska Fundacja Narodowa, która otrzymała olbrzymie pieniądze. Powinna wynająć zagraniczną firmę, która w takich przypadkach domagałaby się sprostowania i występowała do miejscowego sądu o grzywnę – uważa senator Marek Borowski. Jego zdaniem Senat powinien skorygować ustawę. – Widzę, że dla PiS wycofanie się z niej jest jak obcięcie nogi, dlatego ustawa powinna zostać ograniczona do zapisów zakazujących przypisywania państwu polskiemu odpowiedzialności za tworzenie i funkcjonowanie obozów koncentracyjnych i śmierci na terenie Polski. To wyjście z tej sytuacji – zauważa Borowski.
W podobnym kierunku idzie poprawka Platformy Obywatelskiej, penalizująca przypisywanie państwu lub narodowi polskiemu współodpowiedzialności „za tworzenie przez III Rzeszę obozów koncentracyjnych i za dokonywane tam ludobójstwo”. – Przekonujemy PiS, by uczynić prawo precyzyjnym, łatwiejszym do egzekucji i jednoznacznym – mówi senator PO Bogdan Klich.
Zdaniem Żaryna to nie jest dobry pomysł. – Nie obejmuje np. polskich obozów pracy pod okupacją niemiecką. Takie zmiany mogą spowodować jakieś pomyłki – podkreśla senator PiS.
Gdyby Senat w ustawie zmienił choćby przecinek, musiałaby wrócić do Sejmu. Tam mogłaby poleżeć do momentu wycieszenia sporu. Jeśli senatorowie nie wprowadzą żadnej zmiany, to ustawa trafi do podpisu prezydenta.
– Nie było systemowego wsparcia ze strony polskiej dla Holokaustu, tylko walka z nim. Musimy się domagać przestrzegania tej elementarnej prawdy. To nasze prawo jako narodu, tak jak prawem Żydów jest walka z antysemityzmem – mówił ostatnio Andrzej Duda. Stąd w PiS oczekiwanie, że prezydent podpisze nowelizację.
W Izraelu przyjęcie ustawy przez Sejm wywołało ostrą krytykę i żądania zmiany przepisów lub ich odrzucenia w całości. PiS czuje się postawiony pod ścianą i boi, że jakakolwiek modyfikacja byłaby odebrana jako przyznanie się, że w zwrocie o „polskich obozach” jest ziarno prawdy.
– Słyszymy choćby z ust lidera izraelskiej opozycji, że polskie obozy śmierci istniały, co jest najlepszym argumentem za przyjęciem ustawy – mówi wiceszef MSZ Jan Dziedziczak.
Wczoraj pojawiły się informacje, że w Knesecie znalazła się większość, która chce przeforsować przepisy mówiące, iż nowelizacja ustawy o IPN jest formą negowania Holokaustu.
Spór między Polską a Izraelem dotyczy także postrzegania II wojny światowej. – Dla wielu środowisk żydowskich Holokaust jest centralnym wydarzeniem w tej wojnie, naziści i kolaborujące z nimi narody są sprawcami, a sprawiedliwi, ratujący Żydów, to ci, którzy wyłamywali się z obowiązującej normy. To w przypadku Polski jest nieprawdą i nie będziemy wpisywać się nie naszą narrację – odpiera prof. Jan Żaryn.
Dlatego nie ma mowy o zmianie prawa, natomiast nasza dyplomacja i rządowy zespół współpracujący z Izraelczykami mają wyjaśniać im zapisy ustawy. Tłumaczyć, że nie będą one szkodziły badaniom naukowym. Nie będą też służyły zacieraniu przypadków Polaków denuncjujących czy zabijających Żydów. Skład zespołu ma zostać ogłoszony do końca tygodnia. – Chodzi o to, by do strony izraelskiej dotarła informacja wyjaśniająca wszystkie nieścisłości i niejasności wobec tej ustawy. Myślę, że Izrael, który ma podobne przepisy, zrozumie stanowisko Polski – mówi Dziedziczak.
Jednak na razie wydaje się to wątpliwe. PiS ma tego świadomość i szykuje się na pogorszenie stosunków z Izraelem. Obóz rządowy zamierza utwardzić stanowisko w relacjach z Jerozolimą. – Kończy się ślepe wspieranie Izraela. Byliśmy ich najważniejszym sojusznikiem w UE. Kilka miesięcy będzie gorąco, ale potem sytuacja się uspokoi. Jesteśmy im potrzebni jako niestały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ i najważniejszy sojusznik w Unii – mówi polityk PiS.