Prezydent USA Donald Trump w ostatnich dniach kilkukrotnie odniósł się do wojny w Ukrainie, prezentując wyraźnie bardziej krytyczne stanowisko wobec Rosji niż dotąd. Jego słowa spotkały się z pozytywnymi reakcjami zarówno w Paryżu, jak i w Warszawie.

Trump: Rosja traci ludzi i pieniądze, a nie zdobywa terytoriów

Trump stwierdził w czwartek, że jest „bardzo rozczarowany” Władimirem Putinem, a Rosja – mimo ogromnych strat i wydatków – nie osiągnęła znaczących sukcesów terytorialnych. – Myślę, że to czas, by wojna się zakończyła – podkreślił, wskazując, że Moskwa straciła już milion żołnierzy i ogromne środki finansowe. Wcześniej amerykański przywódca porównał Rosję do „papierowego tygrysa” i zasugerował, że Ukraina ma realną szansę zwyciężyć w tej wojnie.

Macron: Trump jest bliżej Ukrainy i Europy niż kiedykolwiek

Zmianę retoryki odnotował prezydent Francji Emmanuel Macron. W rozmowie z saudyjską stacją Al-Arabija ocenił, że Trump jest dziś „bliżej Ukrainy i Europejczyków niż kiedykolwiek”. Francuski przywódca wyraził nadzieję, że nowa narracja Waszyngtonu zwiększy presję na Rosję i zmusi ją do powrotu do negocjacji. – Widział powagę Europejczyków i heroizm Ukraińców, ich zdolność do stawiania oporu – wskazał Macron.

Sikorski: miłe zaskoczenie słowami prezydenta USA

Podobne stanowisko zajął w czwartek szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. – Miłym zaskoczeniem było to, że prezydent Trump dał pokaz wiary w to, że Ukraina może przywrócić swoją kontrolę nad międzynarodowo uznanymi granicami – powiedział w Nowym Jorku. Dodał, że Kijów skutecznie wykorzystuje własne zasoby militarne, m.in. uderzając w rosyjskie rafinerie, co wywołuje realne problemy dla armii Putina.

Sikorski zaznaczył jednocześnie, że Trump „lubi poprzeć zwycięzcę”, a jego słowa mogą oznaczać, że rosyjska ofensywa wytraciła impet. Przypomniał również, że postulat większego zaangażowania Europy w finansowanie i wspieranie Ukrainy nie jest nowy i od dawna przewija się w dyskusjach transatlantyckich.