Sprawa Amber Gold była jedną z głośniejszych afer, która przed kilkoma laty skupiała uwagę polityków, mediów i opinii publicznej, a także sejmowej komisji śledczej.

Wyrok sądu ws. Amber Gold

W tej sprawie przed trzema laty warszawski sąd okręgowy w I instancji w zasadniczej części uwzględnił powództwo klientów Amber Gold. Podstawowa konkluzja uzasadnienia orzeczenia sądu I instancji głosiła, że „głównym problemem i źródłem bezprawności w tej sprawie” było to, że czynności śledztwa w sprawie Amber Gold zostały podjęte „ze znaczną zwłoką przez organy ścigania”. Na tym właśnie, zdaniem sądu I instancji, polegał „złożony charakter bezprawności Skarbu Państwa”. Od istoty tamtego rozstrzygnięcia odwołanie złożyła reprezentująca Skarb Państwa Prokuratoria Generalna, która chce jego uchylenia.

Proces odwoławczy w tej sprawie zakończył się przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie pod koniec czerwca. Przewodnicząca składu sędziowskiego, sędzia Katarzyna Kisiel, odroczyła wówczas ogłoszenie wyroku o maksymalny miesięczny termin. W czerwcu podczas ostatniej rozprawy przed SA w tej sprawie reprezentująca Prokuratorię mec. Marzena Witkowska wskazywała, iż nie można doprowadzić do tego, że „Skarb Państwa będzie odpowiadał za świadome decyzje i ryzykowne działania inwestorów”. Jak wskazywała, „chęć zysku nie może zwalniać z odpowiedzialności za zbadanie wiarygodności podmiotu, w który lokuje się środki”. – Utrzymanie takiego wyroku I instancji stanie się zachętą, aby inwestować bez odpowiedzialności – oceniła.

Zdania odmienne mieli pełnomocnicy klientów Amber Gold, którzy wnieśli o oddalenie apelacji Prokuratorii w tej sprawie. Jeden z nich, mec. Tomasz Krawczyk, oceniał argumentację Prokuratorii jako „prawniczą demagogię”. – W tej sprawie nie zastanawiamy się, czy chciwość jest dobra, czy zła, czy lepsze jest inwestowanie ryzykowne, czy ostrożne. Chodzi o to, czy zaistniały przesłanki odpowiedzialności Skarbu Państwa – zaznaczał mec. Krawczyk. Jak wskazywał, to zaniechania prokuratury doprowadziły do wzrostu liczby poszkodowanych w całej aferze.

Pozew grupowy klientów Amber Gold

Zainicjowany pozwem grupowym klientów Amber Gold proces cywilny toczy się już wiele lat – od listopada 2017 r. W I instancji sprawa była rozpatrywana przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Ostatecznie sąd okręgowy uwzględnił na początku lipca 2022 r. roszczenia 206 podmiotów. Od tego czasu zmarło 11 członków grupy. W 2022 r. SO zasądził od Skarbu Państwa dla każdej z osób skupionych w grupie kwoty od 8 tys. zł do ponad miliona zł. Wtedy było to łącznie ponad 20 mln zł. Jednak w przypadku ewentualnego prawomocnego uwzględnienia roszczenia cały czas naliczane są odsetki. Obecnie pełnomocnicy grupy szacują całą kwotę w przedziale 25-30 mln zł.

Początkowo informowano, że poszkodowani w tej sprawie domagali się łącznie ponad 26,5 mln zł, czyli łącznej kwoty zainwestowanej przez nich w utracone lokaty. Chodziło o osoby, które zawierały swe umowy z Amber Gold w okresie od stycznia 2010 r. do sierpnia 2012 r., czyli w czasie, gdy prokuratura wiedziała już z Komisji Nadzoru Finansowego o nieprawidłowościach w Amber Gold. Sąd okręgowy nie podzielił stanowiska grupy, wedle którego stan bezprawności, skutkujący odpowiedzialnością Skarbu Państwa, zaistniał już w styczniu 2010 r. W jego ocenie ten stan pojawił się około rok później, na skutek nieprawidłowych działań organów ścigania. „Postępowanie karne kieruje się odpowiednimi zasadami, w żadnej sprawie nie ma takiej sytuacji, aby samo zgłoszenie zawiadomienia powodowało, poza ekstremalnymi sytuacjami, niezwłoczne postawienie zarzutów. Postępowanie musi trwać, dlatego sąd nie przyjmuje, że już w styczniu 2010 r. spełniły się przesłanki odszkodowawcze Skarbu Państwa” – uznał wówczas SO.

Z kolei pełnomocnicy Prokuratorii Generalnej już przed SO wskazywali, że ewentualne zaniechania prokuratury nie pozostają w związku z decyzjami klientów – ponoszących ryzyko inwestycyjne – o lokowaniu środków w Amber Gold. Zasadniczo właśnie tych kwestii dotyczą wniesione w sprawie apelacje. Prokuratoria Generalna argumentuje, że działania prokuratury w sprawie miały na celu ustalenie odpowiedzialności karnej, zaś sygnałem dla klientów powinno być wpisanie spółki na listę KNF. Natomiast pełnomocnicy grupy kwestionują ustalony przez sąd I instancji okres skutkujący odpowiedzialnością Skarbu Państwa.

Kiedy wyrok ws. Amber Gold?

Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz zajmowała się sprawą Amber Gold od końca 2009 r., po tym, gdy KNF złożyła zawiadomienie, że firma ta prowadzi działalność bankową bez zezwolenia. Wtedy też firma trafiła na „czarną listę” KNF. Jednak na początku 2010 r. prokuratura rejonowa odmówiła wszczęcia śledztwa. Po uwzględnieniu przez sąd zażalenia KNF w maju 2010 r. wszczęte zostało dochodzenie, które w sierpniu zostało umorzone. Również na postanowienie o umorzeniu KNF złożyła zażalenie, a sąd je uwzględnił w grudniu 2010 r.

Po zwrocie sprawy do prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz zarejestrowano ją, zlecając Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku wykonanie szczegółowo określonych czynności procesowych. W lutym 2011 r. zapadła decyzja o zasięgnięciu opinii biegłego rewidenta. W związku z przedłużaniem się opracowania tej opinii – w maju 2011 r. – prokurator referent zawiesił postępowanie w sprawie. W czerwcu 2012 r. postępowanie ws. Amber Gold zostało przejęte przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku. Ta prokuratura postawiła w sierpniu 2012 r. szefowi Amber Gold Marcinowi P. pierwszy zarzut. W końcu maja 2022 r. przed gdańskim sądem apelacyjnym zapadł prawomocny wyrok karny w odniesieniu do twórców Amber Gold. Marcinowi P. wymierzono karę 15 lat więzienia, zaś jego żonie Katarzynie P. 11,5 roku więzienia. W październiku 2024 r. Sąd Najwyższy oddalił – jako oczywiście bezzasadną – kasację obrony od wyroku skazującego Marcina P.

Amber Gold była firmą, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji – od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku – które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.