Chodzi o nowelizację kodeksu pracy oraz niektórych innych ustaw, nad którą pracuje Sejm. Wprowadza ona korzystne rozwiązanie dla osób, które np. prowadziły własną firmę lub pracowały na umowach zlecenie. Te okresy będą wliczane do stażu pracy, co pozwoli tym zatrudnionym szybciej nabyć uprawnienia pracownicze, np. do dłuższych urlopów czy nagród.

W trakcie posiedzenia komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach przedstawiciele biura legislacyjnego Sejmu zwrócili jednak uwagę na datę wejścia w życie zmian proponowanych przez rząd. Zaczną one obowiązywać 1 stycznia 2026 r. w stosunku do pracowników jednostek sektora finansów publicznych. Natomiast w odniesieniu do pozostałych zatrudnionych na otwartym rynku pracy – będą stosowane dopiero od pierwszego dnia miesiąca następującego po upływie sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia nowelizacji w Dzienniku Ustaw. Powód? Prywatne firmy powinny mieć więcej czasu na dostosowanie się do nowych regulacji.

To może naruszać konstytucyjną zasadę równości – wskazywała przedstawicielka biura legislacyjnego Sejmu. – Część pracowników skorzysta bowiem z nowych rozwiązań szybciej – wyjaśniała.

Zaproponowała wprowadzenie jednego terminu wejścia w życie nowych regulacji – takiego samego zarówno dla sfery budżetowej, jak i firm prywatnych. Miałoby to nastąpić od pierwszego dnia miesiąca następującego po upływie sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia noweli.

Na takie rozwiązanie nie wyraziła jednak zgody obecna na posiedzeniu komisji Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.

– Nie będzie pozytywnego stanowiska rządu co do odroczenia wejścia w życie ustawy. Przypomnę, że nowelizacja jest elementem Krajowego Planu Odbudowy i kamienia milowego, który musi zostać zrealizowany w wymaganym terminie. Nie mogę się zgodzić na odroczenie daty obowiązywania przepisów. Natomiast w trakcie II czytania możemy dyskutować o innych rozwiązaniach – poinformowała szefowa resortu. ©℗