Nowy kształt gabinetu Donald Tusk ogłosił na konferencji prasowej. – Mamy do czynienia z „odchudzeniem” z 26 do 21 ministrów konstytucyjnych, członków Rady Ministrów. Za tym pójdą także decyzje, ale dopiero po nominacji ministrów, o „odchudzeniu” składu na poziomie sekretarzy i podsekretarzy stanu - deklarował szef rządu. Jak wyjaśniał, Rada Ministrów nie ma być „największa”, tylko „najlepsza”. - Zrobimy wszystko, żeby tak było, ale też racjonalizujemy w ten sposób cały proces podejmowania decyzji. Gdy jest za dużo ludzi gadających na ten sam temat, to trudniej podjąć decyzję – podkreślał Tusk.

Zmiany personalne objęły kilka resortów. Z rządem pożegnali się m.in. Adam Bodnar (minister sprawiedliwości), Sławomir Nitras (minister sportu i turystyki), Jakub Jaworowski (minister aktywów państwowych), Izabela Leszczyna (minister zdrowia), Krzysztof Paszyk (minister rozwoju i technologii), Hanna Wróblewska (minister kultury i dziedzictwa narodowego) oraz Czesław Siekierski (minister rolnictwa i rozwoju wsi).

Powodów – jak słyszymy – było kilka. Adam Bodnar miał „zapłacić cenę za zbyt wolną reformę wymiaru sprawiedliwości”. Decyzja w tej sprawie zapadła niemal w ostatniej chwili. – Przez długi czas w resorcie panowało przekonanie, że Adam się ostanie, bo nie ma go kto zastąpić. Cóż, okazało się, że jest – słyszymy w MS. Nowym ministrem sprawiedliwości zostanie Waldemar Żurek, sędzia krakowskiego sądu okręgowego, były członek Krajowej Rady Sądownictwa.

– Zmianę z Bodnara na Żurka postrzegam jako zaostrzenie kursu. Koniec śpiewki, że „nie da się” rozliczać czy reformować. Pytanie, czy Żurek będzie w stanie podołać postawionym przed nim zadaniom, szczególnie w kontekście zmiany w Pałacu Prezydenckim – mówi nam jeden z posłów KO.

Adam Bodnar głos zabrał w mediach społecznościowych. „Zdaję sobie sprawę, że wiele osób ocenia postęp (rozliczeń) jako zbyt wolny. Z pokorą przyjmuję te oceny. Pamiętajmy jednak, że praworządność opiera się na sprawiedliwości proceduralnej. (…) Nie wyobrażam sobie innej drogi” – przekazał, żegnając się z resortem.

Z kolei Izabelę Leszczynę w fotelu ministra zdrowia zastąpi Jolanta Sobierańska-Grenda, dotychczasowa prezes Szpitali Pomorskich. Jak tłumaczył premier, „dziś potrzebujemy resortu zdrowia, który jest dedykowany robocie merytorycznej”. – Resort zostanie odpolityczniony. (…) W najbliższych dniach ten resort przejdzie w ręce wyłącznie fachowców od zarządzania. Jedynym celem będzie poprawa sytuacji pacjentów i, powiem brutalnie, nie poprawa sytuacji lekarzy – deklarował Tusk.

Z powodów politycznych z rządem mieli się pożegnać również szef MAP Jakub Jaworowski („był za miękki”, „nie złapał wspólnej linii z premierem, a nie miał zaplecza politycznego” – słyszymy), szef resortu sportu Sławomir Nitras („kara za położoną kampanię, nic innego” – mówi nam jeden z posłów KO) oraz Hanna Wróblewska, dotychczasowa minister kultury.

Ta ostatnia – jak słyszymy – „musiała zrobić miejsce dla kogoś z Polski 2050”. – Sprawa jest prosta: kierownik ma gdzieś kulturę i wszystko, co z nią związane. Skoro musiał odpuścić jeden resort, zrezygnował z tego, z czego było mu najłatwiej – słyszymy w Platformie. Początkowo – jak donosiła Wirtualna Polska – MKiDN miała zarządzać posłanka Aleksandra Leo. Ostatecznie kierownictwo w nim objęła dotychczasowa wiceminister Marta Cienkowska. – To był pomysł ratunkowy, z samego rana. Nie było takiego planu, ale Leo zrezygnowała – mówi nam rozmówca z partii Szymona Hołowni.

Spore przemeblowania czekają również sam resort, głównie ze względu na przygotowywaną ustawę medialną i zmiany w mediach publicznych. Jak słyszymy, do resortu może dołączyć Adam Rudawski, nauczyciel akademicki, były prezes Polskiego Radia Szczecin, dziś wojewoda zachodniopomorski. To on – jak słyszymy – mógłby zająć się z ramienia Polski 2050 kwestią reformy mediów publicznych.

W ramach rekonstrukcji nastąpiło również połączenie resortów związanych z energią, a także Ministerstwa Finansów z Ministerstwem Rozwoju i Technologii. Na czele tego drugiego – Ministerstwa Finansów i Gospodarki – stanie Andrzej Domański. W jego resorcie znajdą się również departamenty związane z mieszkalnictwem. Jak wynika z ustaleń DGP, wiceministrem w nowo powstałym resorcie ma zostać Tomasz Lewandowski z Nowej Lewicy. To on z ramienia tej partii ma sprawować pieczę nad tym obszarem. Informacje te potwierdził w rozmowie z DGP rzecznik partii Łukasz Michnik. W resorcie funduszy i polityki regionalnej pozostanie jednak część kompetencji z tego obszaru. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz ma nadal nadzorować m.in. Krajowy Zasób Nieruchomości i Społeczne Agencje Najmu.

Oficjalnie z rządem pożegnali się również ministrowie bez teki, w tym Katarzyna Kotula (minister ds. równości), Marzena Okła-Drewnowicz (minister ds. polityki senioralnej) oraz Adriana Porowska (minister ds. społeczeństwa obywatelskiego). Jak jednak słyszymy, jest to tylko zmiana pozorna. Katarzyna Kotula ma pozostać w KPRM jako sekretarz stanu, koordynując te same obszary. Podobny los może spotkać również Adrianę Porowską (w grę wchodzi również scenariusz z objęciem teki wiceministra w resorcie funduszy). Nie ma także decyzji, do kogo trafi nadzór nad obszarem polityki senioralnej.

– Rekonstrukcja to instytucja polityczna o charakterze symbolicznym i faktycznym, mająca realnie zmienić i sposób rządzenia, i jego odczuwanie przez obywateli. Symbolicznie ma dać nadzieję, że będzie lepiej, że rząd zacznie działać skuteczniej. Donald Tusk nie jest pierwszym premierem, który sięga po ten mechanizm. Robi się to zazwyczaj w obliczu kryzysu, a dziś mamy kryzys po wyborach prezydenckich – komentuje w rozmowie z DGP dr hab. Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Przy każdej rekonstrukcji powtarzam: nie wystarczy, że minister pracuje, musi też umieć to zakomunikować. Jeśli tylko komunikuje, też nie przyniesie premierowi zysku. Każdy z nowych ministrów ma jakiś potencjał. Pytanie, jak go wykorzysta. Ta rekonstrukcja to koniunkcja wielu czynników: efektywność ministrów, umiejętność komunikacji, no i oczywiście polityczne negocjacje – konkluduje ekspert.

W czwartek o godz. 15.30 w Pałacu Prezydenckim dojdzie do oficjalnej dymisji części członków rządu i zaprzysiężenia nowych ministrów.