Wśród państw NATO dotychczas jedynie Norwegia oraz Szwecja postawiły na neutralność płciową, przywracając powszechny pobór do wojska. Norwegowie już w 2015 r. uznali, że pełne równouprawnienie ma dotyczyć również armii. Efekty? W 2016 r. panie stanowiły tam 21 proc. wojskowych. Dziś Norwegia jest pod tym względem rekordzistą, a co trzeci żołnierz to kobieta (34 proc.).

Kobiety idą do wojska. Kolejny kraj zmienił prawo

Podobny obowiązek wprowadzono w 2018 r. w Szwecji. Obecnie już 24 proc. wszystkich wojskowych w tym kraju stanowią kobiety. Nie oznacza to, że wszystkie od razu idą do wojska, bowiem pobór prowadzony jest selektywnie.

Od 1 stycznia 2026 r. na włączenie kobiet do systemu obowiązkowego poboru decyduje się też Dania. Na panie, które zostaną wylosowane do odbycia służby, ale nie będą jednak chciały nosić broni, czekać będzie służba zastępcza w szpitalach, albo organizacjach kulturalnych bądź ekologicznych.

Trend ze Skandynawii został zauważony w Polsce. U nas na razie powszechny pobór jest zawieszony, a do wojska rekrutowani są tylko ochotnicy, pojawiły się jednak propozycje zmian. Jedną z nich przedstawił w ubiegłym tygodniu think tank Strategy&Future. W raporcie „Kierunek przyszłość – polskie społeczeństwo z nowoczesnym wojskiem” znalazły się sugestie, by w kwestiach wojskowych zaktywizować też panie.

„W kontekście równouprawnienia i potrzeb kadrowych służba wojskowa powinna być obowiązkowa dla mężczyzn i dobrowolna dla kobiet, z możliwością przyszłego rozszerzenia obowiązku wojskowego na kobiety” – radzi Marek Budzisz, autor opracowania. Proponuje, by wprowadzić rozwiązanie znane ze Szwajcarii, czyli dzień orientacji. W jego trakcie kobiety mogłyby zapoznać się z ofertą wojska i właśnie z armią związać swą przyszłość.

Kobiety do wojska. Jak będzie w Polsce?

Takie podejście podoba się części wojskowych, którzy przychylnym okiem patrzą na większe równouprawnienie przy rekrutacji do Wojska Polskiego.

Myślę, że to dobry kierunek, aby pójść w stronę równouprawnienia przy kwalifikacji wojskowej. Warto się wzorować na krajach skandynawskich, ale nie w taki sposób, aby straszyć, że od razu wszyscy pójdą do wojska. Trzeba to robić na zasadzie stworzenia możliwości, furtki dla kariery zawodowej – mówi DGP gen. Roman Polko, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Dziś w Polsce obowiązkowej kwalifikacji podlegają jedynie młodzi mężczyźni. Może ona objąć również panie, które wybrały zawód w kręgu zainteresowania armii. Jak informuje Ministerstwo Obrony Narodowej, za kwalifikacje przydatne do służby wojskowej uznaje się wykształcenie upoważniające do wykonywania zawodów medycznych, weterynaryjnych, morskich oraz lotniczych. W grę wchodzą też zawody: psychologów, rehabilitantów, radiologów, diagnostów laboratoryjnych, informatyków, teleinformatyków, nawigatorów oraz tłumaczy.

Kwalifikacja nie oznacza wcielenia do wojska. To również odbywa się na zasadzie dobrowolności. W ciągu ostatnich 10 lat system ten przyniósł efekty, a udział kobiet w wojsku zawodowym wzrósł z 4 do 14 proc. Z danych MON wynika, że w 2024 r. najwięcej pań służyło w służbach logistycznych (4,8 tys.), wojskach lądowych (3,8 tys.), łączności i informatyce (2,5 tys.), siłach powietrznych oraz w korpusie medycznym (po niecałe 1,2 tys.).

Polacy chcą równouprawnienia w szkoleniach

Zdaniem specjalistów, liczby te mogłyby być znacznie wyższe, ale najpierw konieczne by było opracowanie systemu przyjmowania kobiet do wojska. – Muszą być wprowadzone reguły i zasady, aby każdy zdawał sobie sprawę, że wojsko to nie praca od godziny 8 do 16. Że może się zdarzyć, że nie będzie na przykład możliwości wzięcia urlopu macierzyńskiego – mówi gen. Polko.

Możliwościami zmian w poborze kobiet do wojska zainteresowali się też posłowie. Janusz Cieszyński (PiS) zapytał MON, czy rozważa w tej kwestii zmianę przepisów. – Aktualne przepisy w zakresie kwalifikacji wojskowej, w tym dotyczące obowiązku stawienia się do kwalifikacji wojskowej kobiet posiadających kwalifikacje zawodowe przydatne do służby wojskowej, uważa się za wystarczające – informuje Paweł Bejda, wiceminister obrony narodowej.

W majowym sondażu Opinii24 dla Radia Zet zapytano, czy kobiety powinny być objęte obowiązkową służbą wojskową. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 32 proc. pytanych, a przeciw było 55 proc. Gdy jednak zapytano, czy obowiązkowe zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn powinno być przeszkolenie wojskowe, 60 proc. ankietowanych uznało, że to dobry pomysł, a 29 proc. było przeciwnego zdania. ©℗

ikona lupy />
Procentowy udział kobiet w siłach zbrojnych państw NATO / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe