Wojna na Ukrainie pokazała, że niewielkie cywilne drony awansowały do rangi broni przyszłości. Z ich rojów skutecznie korzystają obie strony konfliktu, ale to Ukraińcy jako pierwsi wpadli na pomysł zastosowania systemu, który nazwali „linią dronów”. – Na pewnych odcinkach frontu, gdzie mają problem, robią dużą komasację dronów, aby szala przechyliła się na ich stronę. W ten sposób w tych krytycznych miejscach są w stanie zatrzymać Rosjan – opisuje ukraiński pomysł Mariusz Cielma, redaktor naczelny 'Nowej Techniki Wojskowej'.
Koncepcja najwyraźniej spodobała się w NATO. W kwietniu 2025 r. w Niemczech narodził się plan, by ścianę dronów zbudować wzdłuż całej wschodniej granicy Sojuszu. W jej skład wchodziłyby drony obserwacyjne, specjalistyczne radary i czujniki, ale także środki do zakłócania wrogich maszyn albo ich zestrzeliwania. W projekt od razu zaangażowała się niemiecka firma Quantum Systems mająca już gotowe technologie. Szybko dołączyła Estonia, której rząd przeznaczył 12 mln euro na rozwój projektu, a firma DefSecIntel Solutions opracowała wielowarstwowy system, integrujący sztuczną inteligencję z czujnikami i bronią do likwidacji wrogich dronów.
Nie zostajemy w tyle jeśli chodzi o drony
Nasze Ministerstwo Obrony Narodowej w kwietniu zorganizowało targi dla prywatnych producentów broni bezzałogowych. Resort dał sygnał, że zamierza korzystać z usług rodzimego przemysłu. W ocenie gen. Mieczysława Bieńka, doradcy szefa MON, w kwestii obrony przed wrogimi dronami Polska wcale nie zostaje w tyle.
– Nie chwalimy się tym, ale to przez cały czas wzmacniamy. Budowanie ściany antydronowej składa się z kilku elementów. To systemy kinetyczne i te, które zakłócają lot dronów oraz systemy ich kierowania. Oprócz tego budujemy ścianę antydronową do uderzeń na przeciwnika, który chciałby wtargnąć w naszą przestrzeń powietrzną. Nie jest tak, że my ją dziś zbudujemy i będziemy trzymali w magazynie, bo ona jest przez cały czas wzmacniana – mówi DGP gen. Bieniek.
Polska Tarcza Wschodów elementem NATO-wskiej "Ściany dronów"
Elementem NATO-wskiej „Ściany dronów” ma być polska Tarcza Wschód, na której budowę rząd chce wydać 10 mld zł. Oprócz widocznych fizycznych zapór w jej skład wchodzić mają właśnie sieci czujników, radarów i środków do zwalczania wrogich bezzałogowców. Na razie jednak MON chwali się tylko 14 zestawami SKYctrl. Te nowoczesne systemy, produkowane przez gdyńską firmę Advanced Protection Systems, w ocenie specjalistów mają jednak zupełnie inne zadania niż chronienie całej granicy z Rosją i Białorusią.
– One nie zostały kupione po to, by pilnować granicy, ale po to, by chronić stanowiska dowodzenia. Chroniły niemieckie patrioty, były też na Litwie. Jaką średnicę ma obozowisko patriotów? Kilometra? Obecnie nasze zdolności w tym zakresie są minimalne – zaznacza Mariusz Cielma.
Do obrony jest zaś kilkaset kilometrów granicy. MON przyznaje, że w tej kwestii „prowadzona jest współpraca z partnerami z Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej w zakresie przeciwdziałania nielegalnym przelotom dronów nad granicami państwowymi”. I zapowiada kupowanie kolejnych systemów, rozbudowę potencjału obrony przed BSP – bezzałogowymi statkami powietrznymi. Rozważa też zmianę prawa, by walka ta była prostsza.
Zakupy nowych dronów na wypadek wojny w planach
Do walki z wrogimi dronami zabrało się też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Na początek musiało doprowadzić do zmiany prawa, które dotychczas nie pozwalało na fizyczne atakowanie takich maszyn. Udało się zmienić m.in. prawo lotnicze i ustawę o środkach przymusu bezpośredniego. W efekcie służby mogą dziś neutralizować wrogie drony na kilka sposobów: używając urządzeń zakłócających fale radiowe, siatek obezwładniających, innych bezzałogowców albo strzelając do nich pociskami niepenetracyjnymi.
Nie oznacza to jednak, że już mają odpowiedni sprzęt. „Policja prowadzi działania zmierzające do wyboru oraz zakupu systemu umożliwiającego wykrywanie i neutralizowanie zagrożeń związanych z użyciem bezzałogowych statków powietrznych. W Straży Granicznej natomiast są prowadzone analizy oraz rozpoznanie rynku w celu wprowadzenia optymalnych i skutecznych urządzeń służących do identyfikacji i neutralizacji bezzałogowych statków powietrznych dokonujących przelotu przez granicę państwową na małych wysokościach” – informuje Czesław Mroczek, wiceszef MSWiA.
Służby zatem mają dopiero nabyć niezbędne systemy. Podobnie jak wojsko, które oprócz SKYctrl pół roku temu zamówiło od Grupy WB 12 zestawów Force Protection. One mają się zająć chronieniem rejonów działań dywizjonów artylerii HOMAR-K. Przyszłość przynieść ma też osobne zestawy do zakłócania i zestrzeliwania wrogich dronów wokół zestawów przeciwlotniczych Pilicy Plus.
Choć dziś zdolności obronne przed dronami nie wydają się prezentować zbyt okazale, wojskowi są pełni optymizmu. – W kwestii obrony przed dronami już bardzo dużo zrobiliśmy, ale prace przez cały czas trwają. Przykładem takiej ciągłej pracy nad udoskonalaniem systemów jest Izrael, który kiedyś tylko polegał na obronie przeciwlotniczej, a teraz nagle włącza w to drony i środki do zwalczania dronów – mówi gen. Bieniek. ©℗