Prezydent uzasadnił swoją decyzję wskazując, że "reforma prowadzi do chaosu, ideologizacji szkoły i eksperymentowania na całych rocznikach dzieci".

- Polska szkoła potrzebuje spokoju, wiedzy i stabilności, a nie nieprzemyślanych, chaotycznych zmian, które zaraz po wprowadzeniu trzeba będzie poprawiać, bo zamiast polepszyć sytuację, tylko ją pogorszą. Tak było z wprowadzeniem tak zwanej edukacji zdrowotnej czy ze szkodliwą rezygnacją z prac domowych. Z tą ustawą byłoby dokładnie tak samo - stwierdził Nawrocki na nagraniu opublikowanym w sieci.

- Edukacja to inwestycja w przyszłość narodu. Tu nie ma miejsca na rozwiązania przygotowane w ten sposób. Nie mówię, że polska szkoła nie potrzebuje zmian - potrzebuje. Ale powinny to być rozwiązania systemowe, które złe rzeczy zmieniają na lepsze, a nie na jeszcze gorsze - dodał.

Przypomnijmy, że projekt ustawy trafił na biurko prezydenta w listopadzie. Został przyjęty przez Sejm przy sprzeciwie polityków PiS i Konfederacji: 233 posłów zagłosowało za, 200 przeciw, a 6 wstrzymało się od głosu.

Decyzję prezydenta skomentowała w sieci minister edukacji Barbara Nowacka. "Panie Prezydencie - edukacji na łańcuch nie weźmiecie. Weto do zmian w prawie oświatowym, poparte żenująco niemerytoryczną argumentacją. Tylko polityka i fobie. Nie rozumie Pan szkoły. Nie szanuje Pan autonomii nauczycieli. I ewidentnie boi się Pan krytycznie myślącego młodego pokolenia" - napisała w serwisie X. "I nie ma Pan ani mandatu, ani siły, by zatrzymać dobre zmiany w reformie "Kompas Jutra" - dodała.

Etapy i zakres reformy edukacji "Reforma26. Kompas Jutra"

Zmiany, które zablokował prezydent, miały być wprowadzane w szkołach etapami. W ramach reformy już od września 2025 r. w szkołach pojawiły się nowe przedmioty - edukacja obywatelska i zdrowotna - oraz zmieniona została podstawa programowa WF-u.

Od września 2026 r. reforma miała objąć nową podstawę programową w przedszkolach oraz w klasach I i IV szkoły podstawowej, a rok później - klasy I szkół ponadpodstawowych. Uczniów czekałoby także więcej zajęć praktycznych i projektowych oraz nowy system oceniania. Egzaminy ósmoklasisty i maturalne dla licealistów planowano przeprowadzić w nowej formule w 2031 r., a w 2032 r. - egzaminy dla absolwentów techników. MEN przewidywało również wsparcie dla nauczycieli w postaci przewodników metodycznych, narzędzi do monitorowania postępów uczniów oraz szkoleń.

Debata o reformie w Pałacu Prezydenckim. "Dominowały narracje o rzekomej ideologizacji i indoktrynacji"

Przypomnijmy, że w środę w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie poświęcone reformie edukacji, w którym wzięli udział przedstawiciele środowiska edukacyjnego, m.in. Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), Akcja Uczniowska, oświatowa Solidarność i Wolny Związek Zawodowy Forum-Oświata. Dwie ostatnie organizacje apelowały wcześniej do prezydenta o zawetowanie ustawy. Przeciwko reformie protestowały także organizacje zrzeszone w Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, w tym m.in. Instytut Ordo Iuris, natomiast z apelem o podpisanie nowelizacji wystąpiła m.in. koalicja Sieć Organizacji Społecznych dla Edukacji, skupiająca ponad 80 organizacji. Główne zastrzeżenia przeciwników reformy? Destabilizacja systemu oświaty, obniżenie jakości edukacji, przeciążenie nauczycieli i dyrektorów szkół. Co istotne, w debacie w Pałacu Prezydenckim nie wzięli udziału przedstawiciele MEN, którzy - jak informował wcześniej DGP - nie otrzymali zaproszenia od prezydenta.

- Chciałbym przekazać, że to, co ujrzałem w Pałacu Prezydenckim, nie powinno być traktowane jako uczciwy dialog ponad podziałami. Byłem na sali jedynym uczniem i jestem załamany. Znaczna większość organizacji obecnych na spotkaniu reprezentowała środowiska prawicowe i konserwatywne. Po stronie opowiadającej się za reformą byliśmy my - Akcja Uczniowska - oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP). W praktyce oznaczało to trzy osoby wobec około pięćdziesięciu uczestników prezentujących stanowisko przeciwne zmianom, czyli namawianie Pana Prezydenta do weta - relacjonował po spotkaniu w Pałacu Paweł Mrozek, założyciel Akcji Uczniowskiej.

Zwrócił też uwagę na argumenty podnoszone podczas spotkania. - Miały one w dużej mierze charakter nie merytoryczny, lecz interpretacyjny. Dominowały narracje o rzekomej ideologizacji i indoktrynacji, a głos uczniów był traktowany przedmiotowo, nie podmiotowo - jakbyśmy byli elementem reformy, a nie jej adresatami - wskazał.

MEN: mamy "plan B"

MEN od początku deklarowało, że przygotowało "plan B" na wypadek weta prezydenta Nawrockiego. Nieoficjalnie wiadomo, że awaryjna opcja zakłada ponowne skierowanie ustawy do Sejmu z pominięciem spornych zapisów oraz dostosowanie wcześniej wprowadzonych rozporządzeń, aby kontynuować prace nad reformą.

- Ewentualne weto spowolniłoby proces zmian i opóźniło decyzje ważne dla edukacji. Nie zatrzyma to jednak prac ministerstwa nad wdrażaniem zapowiedzianych reform - wyjaśniała wcześniej DGP Ewelina Gorczyca, rzeczniczka resortu edukacji.