- Jak wypada polska polityka zagraniczna po dwóch latach rządu Donalda Tuska?
- Dlaczego Polska jest pomijana na arenie międzynarodowej?
- Które z zapowiadanych zmian (100 konkretów) udało się zrealizować?
- Mimo to notowania rządu Donalda Tuska są dość wysokie. Ma szansę powtórzyć wygraną w wyborach w 2027 r.?
- Jak elektorat KO przyjął ten radykalny zwrot narracji?
Jak wypada polska polityka zagraniczna po dwóch latach rządu Donalda Tuska?
Skutki polityki zagranicznej rządu Donalda Tuska w ciągu ostatnich dwóch lat nie można ocenić pozytywnie — dowodem na to jest fakt, że na rozmowy w sprawie Ukrainy, odbywające się w Londynie, z udziałem przywódców państw europejskich, nie zaproszono nikogo z Polski. To oznacza, że nasza pozycja na arenie międzynarodowej jest marginalna i stoi w sprzeczności z buńczucznymi zapowiedziami Tuska z czasu kampanii wyborczej, że Polska odzyska podmiotowość międzynarodową, które zostały dodatkowo zaakcentowane w jego exposé słowami „Mnie nikt w UE nie ogra”. Tymczasem przebieg rozmów w Londynie wskazuje, że rzeczywistość wygląda inaczej. To również źle wróży na przyszłość.
Wydaje się, że antytrumpowski kurs obrany przez premiera Donalda Tuska oraz Radosława Sikorskiego, szefa MSZ, sprawia, że w rozmowach dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie Polska — najbliższy sąsiad Ukrainy i kraj, który udzielił jej największej pomocy w pierwszych miesiącach wojny — jest obecnie pomijana.
Dlaczego Polska jest pomijana na arenie międzynarodowej?
Wynika to zapewne z antyrosyjskiego kursu przyjętego w Warszawie, który wydaje się być sprzeczny z kierunkiem polityki Donalda Trumpa. W rezultacie Polska traci znaczenie w tych negocjacjach. Nie jest to zresztą cechą charakterystyczną tylko dla obecnego rządu, ale także dla zdecydowanej części opozycji (PiS, PSL, Polska 2050, Lewica).
Które z zapowiadanych zmian (100 konkretów) udało się zrealizować?
Z zapowiadanych konkretnych zmian (tzw. 100 konkretów) zrealizowano tylko kilka, a tych najbardziej mobilizujące wyborców KO – rozliczenia „pisowskich afer” – mówiąc językiem potocznym, nie dowieziono. Donald Tusk stał się swoistym zakładnikiem najbardziej radykalnego elektoratu widzącego liderów PiS za kratkami i niegodzącego się na to, że tak szerokie rozliczenia są w praktyce niemożliwe. Wynika to przede wszystkim ze skomplikowanej sytuacji polskiego sądownictwa i braku skutecznej strategii. Resort kierowany obecnie przez ministra Żurka znalazł się w swoistym klinczu i jakiekolwiek ruchy kierowanej przez niego prokuratury nie pociągają za sobą konsekwencji. Cel, jakim było postawienie przed sądem Zbigniewa Ziobry (a w domyśle, Jarosława Kaczyńskiego), wciąż wydaje się odległy.
Mimo to notowania rządu Donalda Tuska są dość wysokie. Ma szansę powtórzyć wygraną w wyborach w 2027 r.?
Wysokie notowania rządu Tuska, które pozornie wyglądają na sukces, w praktyce nie wróżą mu powodzenia w wyborach w 2027 r. Większość bowiem sondowanych wyborców wybiera partie opozycyjne. Dzieje się tak, mimo że rząd Tuska w dużej mierze przejął agendę dzisiejszej opozycji: budowa CPK, radykalny kurs wobec Niemiec (domaganie się odszkodowań dla ofiar II wojny), kurs antyimigrancki, rozbudowa armii czy ochrona wschodniej granicy.
Jak elektorat KO przyjął ten radykalny zwrot narracji?
Radykalny zwrot narracji KO zdaje się być przyjmowany przez jej elektorat z mieszanymi uczuciami. „Platforma mówi językiem PiS”, ale wyborcy muszą przyjąć to z „dobrodziejstwem inwentarza”, ponieważ nie mają innego wyjścia. Wszystkie partie, które stanowiły alternatywę dla PO, zostały całkowicie zmarginalizowane, de facto wchłonięte przez KO.
Jakie są największe sukcesy i największe porażki rządu Donalda Tuska w ostatnich dwóch latach?
Jeżeli chodzi o pozytywy dwuletnich rządów Donalda Tuska wskazać można kilka ustaw, w tym między innymi tak zwane „babciowe”, wolny dzień od pracy w wigilię, choć pomysł wyszedł ze strony lewicy, i niekwestionowany wzrost PKB. Obecnie Polska znajduje się w czołówce gospodarek Unii Europejskiej. Warte wspomnienia są także zapowiedzi inwestycyjne: budowa CPK, rozbudowa Mierzei Wiślanej, a także zapowiedziana chęć inwestycji w polski przemysł zbrojeniowy.
Ciekawie wygląda także polityka rządu na polu szeroko pojętej kultury: dużym sukcesem było odzyskanie od Niemiec starodruków zagarniętych przez okupantów w czasie II wojny światowej. Należy odnotować także podwyżki dla niektórych środowisk zawodowych (lekarze, pracownicy służby zdrowia, nauczyciele) i płaca minimalna, która wzrośnie od przyszłego roku. Z punktu widzenia zapowiedzi, które przed wyborami składał Donald Tusk, kwestią dyskusyjną jest, czy powyższe realizacje można uznać za satysfakcjonujące, jeśli spojrzymy na program 100 konkretów i kampanię wyborczą.
Z kolei największą porażkę rządu widać w dwóch dziedzinach: edukacji, resorcie rządzonym przez minister Nowacką, gdzie ewidentnie panuje chaos, i w służbie zdrowia.
Sytuacja, w której niedofinansowany NFZ zmuszony jest zamykać szpitale i ograniczać pulę świadczeń zdrowotnych, świadczy o rozkładzie lecznictwa w Polsce. Do tego należy dodać zapowiedzi dużych transferów finansowych w ramach KPO, co rząd mógł wykorzystać marketingowo, a zniweczono licznymi aferami.
Wciąż krytycznym elementem pozostają postulaty lewicowego skrzydła koalicji – dotyczące aborcji i związków partnerskich – które przez okres dwóch lat nie doczekały się realizacji. Nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja w przyszłym roku miała się poprawić.
Bez poprawy tego stanu rzeczy wygrana KO w najbliższych wyborach wydaje się niemożliwa. Widać także, że kurs konfrontacji z prezydentem Karolem Nawrockim (cieszącym się dziś największym zaufaniem Polaków) jest dla rządu bardzo ryzykowny, zwłaszcza że Duży Pałac ma w tym starciu niezbywalne atuty: nie tylko sympatie wyborców, ale też mandat szeroko pojętej prawicowej opozycji, zaś na arenie międzynarodowej bliskie relacje z Białym Domem.
Biorąc pod uwagę powyższe, i dodając – bardzo słabe notowania Donald Tuska we wszelkich rankingach – dwuletni bilans rządu Koalicji 15 października uznać należy za niezadowalający, co na półmetku kadencji prowadzi do wniosku, że gabinetowi Donald Tuska zostało bardzo mało czasu na sanację prowadzonej przez siebie polityki.