Była już rozbudowa agentury wpływu, sztucznie podsycana presja migracyjna, podpalenia obiektów handlowych, cyberataki, przenikanie dronów do naszej przestrzeni powietrznej. Dywersja na torach wpisuje się w ten schemat – jako następny element tzw. wojny kognitywnej, do której Rosja jest świetnie przygotowana pod względem teoretycznym i praktycznym.
Eksperci od dawna przestrzegali, że nasilenie różnych działań asymetrycznych w Europie będzie tym większe, im wyraźniej będą malały szanse Putina na sukces klasycznej akcji militarnej w Ukrainie. A także: im mocniej zajrzy mu w oczy widmo ruiny budżetowej. Dezinformacja i dywersja są bowiem znacznie tańsze niż wysyłanie kolejnych brygad na front, nie mówiąc już o masowej produkcji zaawansowanych technologicznie rakiet i samolotów.
Ciąg dalszy agresji hybrydowej bez wątpienia nastąpi. W Polsce też
Przy czym na tym etapie agresorowi nie chodzi o niszczenie infrastruktury na taką skalę, która mogłaby faktycznie sparaliżować działanie państwa. Do tego potrzebne byłyby siły i środki zapewne przerastające aktualne możliwości Rosji. Główne cele dotyczą więc przede wszystkim sfery psychologicznej.
Te ataki mają nas doprowadzić do paniki i chaosu, podważając przy okazji zaufanie do władz. Mają także – co szczególnie istotne z punktu widzenia Moskwy – ostatecznie skłócić Polaków z Ukraińcami.
Dlatego na bezpośrednich wykonawców wybierane bywają osoby narodowości ukraińskiej, zazwyczaj po prostu kuszone pieniędzmi. I dlatego rzesza dezinformatorów pracuje nad odwróceniem naszej uwagi od faktycznych zleceniodawców, pozostających w cieniu. To nie te czasy i okoliczności, by rosyjscy oficerowie sami wysadzali w powietrze obiekty na terenie państw NATO, jak w 2014 roku w czeskich Vrběticach.
Zwiększyć odporność na manipulację i dezinformację rosyjską
Ważne więc, byśmy, patrząc na drzewa (czyli pojedyncze akty terroru), dostrzegali także las (całokształt rosyjskiej strategii). Tak, rzeczą pilną jest teraz doskonalenie systemu ochrony infrastruktury kolejowej. Ale nie możemy być tylko reaktywni, bo mamy na przykład równie wrażliwą infrastrukturę energetyczną oraz wiele obiektów „miękkich”, które też świetnie nadają się na cele dla agresora. System ich monitoringu należy poprawić, zanim będzie za późno – a także podjąć działania ofensywne, w tym wywiadowcze, obliczone na wczesne uzyskiwanie informacji o planach przeciwnika. I wreszcie – trzeba pracować nad zwiększeniem odporności społecznej na manipulację i dezinformację. To bodaj najważniejszy front tej wojny.