- Nowy projekt ustawy: obowiązkowe badania dla posiadaczy broni
- Polska 2050: „Nie można mieć broni przez 40 lat bez kontroli”
- Myśliwi krytykują projekt: pomysł jest populistyczny i bez podstaw
- Obawy o skutki: mniej myśliwych, większe szkody w rolnictwie?
- „Nie ma dowodów, że stan zdrowia wpływa na wypadki z bronią”
Nowy projekt ustawy: obowiązkowe badania dla posiadaczy broni
Do laski marszałkowskiej wpłynął projekt ustawy o zmianie ustawy o broni i amunicji przygotowany przez Klub Parlamentarny Polska 2050–Trzecia Droga. Zgodnie z propozycją posłów, osoba posiadająca pozwolenie na broń wydane w celach sportowych, łowieckich, szkoleniowych, a także ochrony osobistej oraz ochrony osób i mienia byłaby zobowiązana do przedstawienia właściwemu organowi Policji orzeczenia lekarskiego i psychologicznego:
- do ukończenia 70. roku życia – raz na 5 lat,
- po ukończeniu 70. roku życia – raz na 2 lata.
Polska 2050: „Nie można mieć broni przez 40 lat bez kontroli”
Aktualnie z obowiązku tego zwolnieni są m.in. myśliwi. Obowiązujące obecnie przepisy w tym zakresie budzą wątpliwości części posłów.
- Posiadacze broni do celów obrony osobistej i ochrony ludzi i mienia mają obowiązek badania się co 5 lat. Z tego obowiązku wyłączeni są m.in. myśliwi, posiadacze broni do celów sportowych i szkoleniowych. Chcemy, żeby byli objęci oni badaniami, ponieważ z wiekiem nasz stan zdrowia się zmienia. Jeśli ktoś uzyskał pozwolenie na broń mając 25 czy 30 lat, to nie powinien przez 30-40 lat mieć dostępu do niej bez żadnej kontroli. Takie cykliczne badania przechodzą chociażby kierowcy zawodowi – mówi Kamil Wnuk, poseł Trzeciej Drogi.
Autorzy projektu ustawy uzasadniają konieczność wprowadzenia zmian w przepisach tym, że „korzystanie z broni przez osoby cywilne to sfera, która podlega szczególnej reglamentacji. Zagrożenia i niebezpieczeństwa związane z jej używaniem dotyczą ochrony wartości najwyższych – zdrowia i życia ludzi. W tym zakresie państwo ma obowiązek wprowadzać najwyższe standardy ochrony”.
Myśliwi krytykują projekt: pomysł jest populistyczny i bez podstaw
Pomysł nowelizacji ustawy o broni i amunicji spotkał się z krytyką Marcina Możdżonka, prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej. Jego zdaniem propozycja zmian jest nietrafiona, a ich uzasadnienie oparte jest wyłącznie na hasłach populistycznych, a nie na jakichkolwiek rzetelnych badaniach statystycznych.
- Projektodawcy nie posługują się żadnymi danymi, dotyczącymi posiadaczy legalnej broni, czyli uzyskanej zgodnie z obowiązującymi przepisami. Tymczasem udział myśliwych w statystykach jest znikomy. W 2023 r. było jedynie pięć wypadków śmiertelnych. Był to jednocześnie największy wynik w ostatnim dziesięcioleciu. W 2018 r. nie było ani jednego wypadku śmiertelnego, a dwa lata później zdarzył się jeden taki przypadek. W pozostałych latach 2015–2024 liczba ta wynosiła od dwóch do czterech – mówi Marcin Możdżonek, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej.
Obawy o skutki: mniej myśliwych, większe szkody w rolnictwie?
Zdaniem Możdżonka, deklarowane wprowadzenie badań dla posiadaczy broni w tym projekcie jest fikcją. Nie widzi on uzasadnienia do odmiennego traktowania w kwestii badań lekarskich posiadaczy broni do celów kolekcjonerskich czy broni do celów pamiątkowych.
- Być może projektodawcy nie mają świadomości, że oba te rodzaje pozwoleń wydawane są na ten sam rodzaj broni, co broń do celów łowieckich, sportowych czy broni do celów ochrony osobistej, zatem nie ma żadnego uzasadnienia do tego, aby obie te grupy posiadaczy broni wyłączyć z obowiązków badań przewidzianych dla myśliwych czy sportowców. Dlaczego? Posiadacz broni do celów pamiątkowych ma tak samo niebezpieczne narzędzie jak myśliwy czy sportowiec, ale w przeciwieństwie do nich znacznie mniejsze obycie z nią i doświadczenie, bo używa jej co najwyżej „incydentalnie” – uważa prezes.
Jak dodaje, projektodawcy zapomnieli, że legalnymi posiadaczami broni są również posiadacze broni czarnoprochowej, która podlega wyłącznie obowiązkowi rejestracyjnemu. O nich również ustawa milczy w kwestii badań.
„Nie ma dowodów, że stan zdrowia wpływa na wypadki z bronią”
W opinii Marcina Możdżonka, nie istnieją żadne badania, które wskazywałyby na istnienie związku między wypadkami a stanem zdrowia posiadacza broni. Poza tym, jak dodaje prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, policja może w każdej chwili skierować myśliwego na badania lekarskie i psychologiczne, jeśli ujawnią się okoliczności uzasadniające podejrzenie, że zachodzą przesłanki negatywne posiadania broni.
Problemem zdaniem prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej jest też przyjęcie kryterium wiekowego 70 lat jako obligatoryjnej przesłanki kierowania na częstsze badania lekarskie. W jego opinii jest to działanie dyskryminujące.
Obawy o skutki zmian ustawy: mniej myśliwych, większe szkody w rolnictwie?
Co więcej, Możdżonek wymienia negatywne skutki wprowadzenia proponowanych zmian. Po pierwsze, jego zdaniem nowelizacja ustawy wpłynie niekorzystnie na poziom wyszkolenia strzeleckiego społeczeństwa. Po drugie, skutkować będzie odwróceniem uwagi opinii publicznej od prawdziwego problemu i źródła wypadków, którymi według prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej, jest naruszanie zasad posługiwania się bronią.
- Poza tym nikt przy okazji proponowania nowelizacji nie analizował wydolności lekarzy i psychologów, uprawnionych do orzekania o zdolności do posiadania broni. Co się stanie, jeżeli system okaże się niewydolny? Wydziały postępowań administracyjnych w komendach wojewódzkich policji zasypią się postępowaniami o cofnięcie pozwolenia na broń ze względu na brak posiadania badań lekarskich. Ale to tylko administracyjny aspekt. W realnym życiu zachwieje się równowaga w przyrodzie na skutek zaniechania gospodarki łowieckiej. W nieprzewidywalny sposób wzrosną szkody łowieckie, co zapewne zwiększy niezadowolenie rolników i konsumentów, ponieważ wzrosną ceny żywności. Sportowcy będą mieli problem z utrzymaniem licencji – zwraca uwagę prezes Naczelnej Rady Łowieckiej.