Prezydent Karol Nawrocki i wielu polityków PiS oskarża obecny rząd, że mocno okroił program inwestycji związanych z Centralnym Portem Komunikacyjnym. Chodzi m.in. o tzw. nowe linie w ramach szprych kolejowych prowadzących z portu w Baranowie i ze stolicy w stronę różnych rejonów kraju. Doradzający prezydentowi działacze stowarzyszenia „Tak dla CPK” oskarżają władze, w programie inwestycji kolejowych towarzyszących lotnisku zostawili tylko „Igreka”, czyli szybką kolej, która połączy Warszawę, CPK oraz Łódź z Wrocławiem i Poznaniem. Były pełnomocnik ds. CPK Marcin Horała zarzuca też rządowi, że de facto inwestycja będzie służyć tylko mieszkańcom tych czterech dużych miast. Nic nie zyskają zaś mieszkańcy mniejszych ośrodków. Według Horały plan „szprych” miał się przysłużyć rozwojowi wielu mniejszych ośrodków. Nowe trasy dotarłyby np. do wielu miast powiatowych.

Szprychy kolejowe nie mają uzasadnienia ekonomicznego

Obecny wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak za rządów PiS był przez pewien czas wiceprezesem spółki CPK. Odszedł jednak z niej po sporze z Patrykiem Wildem, który jest uważany za głównego autora koncepcji szprych kolejowych. Malepszak uznał, że duża część planowanych nowych odcinków torów do prędkości 250 km/godz. nie ma uzasadnienia ekonomicznego, bo według prognoz jeździłoby tam zbyt mało pasażerów. Taką trasą, której budowa jest niezbyt opłacalna jest według niego nowa linia, która od istniejącej trasy kończącej się w Ostrołęce prowadziłaby przez Łomżę, Pisz do Giżycka.- Łomża to dziś jedno z największych miast w kraju pozbawionych dostępu do kolei pasażerskiej. Po wybudowaniu szprychy nr 3 się to zmieni, a czas przejazdu z Warszawy do Łomży wyniesie 1 godz. 25 minut. W ten sposób zrealizują się cele inwestycji kolejowych CPK takie jak likwidacja wykluczenia komunikacyjnego i poprawa komunikacji w regionach – mówił w 2021 r. Mikołaj Wild, prezes spółki CPK.

Nowy rząd nie zarzucił wprawdzie prowadzenia wstępnych prac projektowych dotyczących 140-kilometrowej linii z Ostrołęki do Giżycka, ale przyznaje, że w najbliższych latach ona raczej nie będzie realizowana. Piotr Malepszak mówi, że wielokrotnie mniejsze sumy pieniędzy pochłonie wyromontowanie linii do Łomży. Rząd nieoczekiwanie przystąpił do ofensywy medialnej w tej kwestii. Do Łomży w piątek przyjechał premier Donald Tusk. Głównym powodem tej wizyty jest remont istniejącego 17-kiloemtrowego odcinka torów ze Śniadowa do Łomży i obietnica, że za rok wrócą tam pociągi. Pociągi pasażerskie od strony Białegostoku jeździły tam do początku lat 90. ale kursy zostały zawieszone. Tory ulegały stopniowo degradacji. - Ponad 30 lat - tyle czekała Łomża na połączenie kolejowe. Dzisiaj kolej w Łomży staje się faktem” - powiedział premier Donald Tusk podczas wizyty na rewitalizowanej linii Łomża-Śniadowo. - Pierwsze pociągi na trasie do Białegostoku i Warszawy ruszą w czerwcu przyszłego roku. To część programu walki rządu z wykluczeniem komunikacyjnym w całej Polsce – stwierdził. Eksperci przyznają jednak, że określenie „ walka z wykluczeniem komunikacyjnym” w przypadku połączeń kolejowych jest używane mocno na wyrost. Na pewno trudną ją odnieść do realizacji tras szybkiej kolei, jak to często robił poprzedni rząd. Nie przystaje ono także zbytnio do kwestii obsługi średnich miast takich jak Łomża, bo zwykle docierają tam lokalne autobusy. To określenie bardziej pasuje w kontekście mieszkańców wsi.

Do Łomży pojadą pociągi spalinowo-elektryczne

Wiceminister Malepszak zapowiada, że w Łomży pojawią się także bezpośrednie pociągi do Warszawy. Czas przejazdu wyniesie ok. 1 godz. 40 minut i będzie o ok. 15 minut dłuższy niż w przypadku budowy bardzo drogiej „szprychy”, którą planował poprzedni rząd. Odcinek do Łomży nie będzie zelektryfikowany, ale właśnie pod kątem takich fragmentów spółka PKP Intercity kupuje pociągi dwunapędowe – spalinowo-elektryczne, które będą obsługiwać te połączenia. W drodze do Warszawy na odcinku z Łomży do Ostrołęki skład ma wykorzystywać napęd spalinowy a od Ostrołęki elektryczny. W ramach tego ciągu w przyszłym roku spółka PKP Polskie Linie Kolejowe będzie remontować tory z Ostrołęki do Tłuszcza pod Warszawą. Składy dwunapędowe mają wyjechać na tory na początku 2027 r. W połowie przyszłego roku – po zakończeniu remontu torów do Łomży – PKP Intercity do obsługi połączeń chce tymczasowe skierować składy spalinowe. Właśnie prowadzony jest przetarg na wynajem takich pojazdów w 2026 roku.

- Przez ostatnie lata widzieliśmy slajdy, mapy, szprychy, ustawy: jedna, druga. (…) Można napisać 500 fajnych programów, ale na końcu ktoś musi zacząć budować. I budować nie tylko tam, gdzie są kamery, ale także tam, gdzie ludzie mają poczucie: “zapomnieli o nas”. Nie, nikt nie zapomniał o Łomży, nikt nie zapomniał o Łapach, nikt nie zapomniał o Podlasiu – mówił dziś zgryźliwie Donald Tusk.

Widać, że obecna koalicja chce zdobyć wreszcie przychylność w mniejszych miastach, które dotychczas bardziej popierały PiS. Jednocześnie trzeba jednak zaznaczyć, że remont istniejącej linii do Łomży jest realizowany w ramach programu Kolej Plus, który wymyślił poprzedni rząd. Plan zakładał budowę lub rewitalizację połączeń ze średnich miast do stolic województw. W ramach tego programu wiceminister Piotr Malepszak zapowiedział dziś w Gorzowie rozpoczęcie prac, które mają znacznie przyspieszyć podróż z tego miasta do Poznania. Do przebudowy trasy dojdzie najpewniej na początku lat 30. Na razie Malepszak zapowiedział, że od grudnia tego roku między Poznaniem a Gorzowem uruchomionych zostanie pięć par połączeń z czasem przejazdu wynoszącym półtorej godziny.