Kocha swojego syna, ale legnicki sąd uznał, że wspólnie z mężem nie była w stanie wychować dziecka i chłopak na dwa lata trafił do ośrodków wychowawczych. Po dwóch latach kobieta odzyskała syna i wyjechała do Anglii. Teraz domaga się od legnickiego sądu odszkodowania - 400 tysięcy złotych.

Jej syn aż 7 razy zmieniał w Polsce szkołę podstawową. Dziecko nie umiało odnaleźć się w środowisku rówieśników, bo rodzice wpoili mu dziwna hierarchię wartości - uznali eksperci. Chłopak nie odrabiał prac domowych, rodzice wyrabiali też u niego złą opinię na temat nauczycieli.

Przed umieszczeniem chłopca w pogotowiu opiekuńczym zostali objęci pomocą psychologiczną, jednak pewnego dnia nie pojawili się na zajęciach. Mamy niedosyt tego, co jeszcze można było zrobić, bo były widoczne efekty - mówią terapeuci. Kobieta nie ukrywa, że na jej życie duży wpływ ma Matka Boska, która ją kiedyś odwiedzała. Ze względu na wiarę, a nie stan umysłu. Żaden lekarz nie uznał mnie, ani mojego męża za osoby chore psychicznie, Paweł ma 15 lat, jest osobą niepełnoletnią, dlatego my, jako jego rodzice występujemy o zadośćuczynienie od Skarbu Państwa - powiedziała kobieta.

Proces o 400 tysięcy złotych za dwa lata życia z dala od rodziny ma ruszyć na początku roku.