Paweł M. przekazał "tajne" informacje nie tylko prezesowi Plichcie i zarządowi Amber Gold, ale również m.in. redakcji Wprost.pl.
"Sprawa jest wydaje mi się bardzo poważna, udało mi się dotrzeć do osoby z kręgów ABW, jest informacja, że jest prowadzona akcja pod kryptonimem "Ikar". Dziś co prawda spotykam sie z tą osoba ponownie, jednak jest ona w części juz dla mnei wiarygodna, gdyż w dniu, kiedy OLT ogłosił upadłosc o 15 juz mi przekazał tą informację, kiedy o 22 to się potwierdziło" - napisał (pisownia oryg.) Paweł M., który kiedyś, aby dostać pracę w TVP, używał skrzynki „udającej” skrzynkę e-mailową szefa prezydenckiej Kancelarii Jacka Michałowskiego.
Płk Mieczysław Tarnowski w rozmowie z Wprost.pl zdecydowanie kwestionuje wiarygodność notatki. Przede wszystkim jest ona adresowana bezpośrednio do szefa ABW - funkcjonariusze ABW nie piszą nigdy do niego bezpośrednio. Ponadto notatka jest „niezgodna z przyjętym przez ABW wzorem dokumentów”. "Nie istnieje taka rzecz jak sejf centralny, o którym jest mowa w notatce. Ponadto oznaczenia klauzuli niejawności na dokumencie są niezgodne z przyjętym wzorem, a stopka notatki jest niezgodna z przyjętymi w ABW zasadami oznaczenia tego typu dokumentów" - wylicza Wprost.pl swoje wątpliwości były szef ABW.
Wreszcie, kiedy mowa o części merytorycznej rzekomej notatki, płk Tarnowski stwierdza, że „żaden z funkcjonariuszy ABW nie napisałby czegoś tak głupiego”.