Eurosceptyczny Libertas, kierowany przez irlandzkiego milionera Declana Ganleya, nie odgrywa w Europie większej roli w kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, choć starał się o poparcie w kilku krajach - wynika z sondaży w przedwyborczych.

W Irlandii, gdzie w 2008 roku Libertas walnie przyczynił się do odrzucenia Traktatu Lizbońskiego, w kampanii do Parlamentu Europejskiego trudniej jest mu trafić do wyborców. Sondaże dają mu ok. 2 proc. poparcia w całym kraju. Na samego Ganleya w jego okręgu tzw. pierwszy głos gotowych jest oddać 9 proc. wyborców.

Głównym powodem jest to, że inaczej niż podczas zeszłorocznego referendum w sprawie traktatu, przed wyborami do PE Irlandczyków interesują przede wszystkim sprawy lokalne - a te są słabą stroną partii Libertas. W wyborach w Irlandii kandydują też inni eurosceptycy, zwłaszcza z partii Sinn Fein.

W Czechach Libertas cieszy się wielkim poparciem prezydenta Vaclava Klausa, który kilkakrotnie spotykał się z Ganleyem i nie ukrywa sympatii wobec jego idei. W wyborach do PE Libertas wystawił w Czechach dziewięciu kandydatów. Liderem listy jest Vlastimil Tlusty, do niedawna czołowy działacz prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS).

Badania opinii publicznej wykazują, że Libertas mógłby w Czechach uzyskać około 3,5 procent głosów, co jest niewystarczające dla osiągnięcia sukcesu wyborczego. Próg wyborczy obowiązujący w Czechach wynosi 5 procent.

Francuskiej liście wyborczej pod sztandarem Libertas przewodzą Philippe de Villiers, szef konserwatywnego Ruchu dla Francji i Frederic Nihous, prezes marginalnej partii pod nazwą Polowanie - Rybołówstwo - Natura - Tradycja (CPNT). Według różnych sondaży lista może liczyć na około 6 procent poparcia. Kampania wyborcza Libertas we Francji nawiązuje do odrzucenia przez Francuzów w referendum w 2005 roku Traktatu Konstytucyjnego UE.

W Niemczech Libertas nie zdołał pozyskać osobistości dość znanych, by zarejestrować własną listę kandydatów do PE. Partia Ganleya porozumiała się więc z Partią dla Pracy, Środowiska i Rodziny (AUF), która wystawiła 22 kandydatów do europarlamentu. Ci, którzy się tam dostaną, przystąpią do planowanej przez Ganleya frakcji Libertas. AUF wspiera m.in. kontrowersyjna pisarka Eva Herman, znana z konserwatywnych poglądów. Kiedyś wywołała burzę swą publiczną pochwałą polityki III Rzeszy wobec matek i kobiet.

Libertas na Litwie nie uczestniczy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tamtejsza przedstawicielka ugrupowania, adwokat Eugenia Sutkiene mówi, że "działalność Libertas na Litwie to kwestia najbliższej przyszłości". Ocenia, że Libertas ma na Litwie około 800 zwolenników, zwłaszcza wśród młodzieży.

We Włoszech ruch Ganleya nie działa, a z nazwą Libertas nie mógłby pokazać się na scenie politycznej, bo jest ona zastrzeżona dla włoskiej chadecji. Media rzadko, a jeśli już, to bardzo krytycznie piszą o ruchu irlandzkiego milionera. Wynika to z dominujących proeuropejskich sympatii i zdecydowanego poparcia dla Traktatu Lizbońskiego.

W Bułgarii struktury Libertas powstały dopiero w kwietniu. Założycielem partii Libertas - Wolni Obywatele jest były poseł Nikołaj Bliznakow. Próbował zarejestrować swoją partię na wybory do europarlamentu, ale Centralna Komisja Wyborcza odrzuciła wniosek. Libertas bułgarski jest całkiem nowym zjawiskiem, na razie nieobecnym w sondażach przedwyborczych.

W Belgii, która należy do największych orędowników europejskiej integracji, eurosceptyczny program Libertas nie zyskał poparcia nawet wśród skrajnych partii. Ugrupowanie Ganleya nie zarejestrowało żadnych kandydatów w wyborach europejskich, które odbędą się tu 7 czerwca.

W Wielkiej Brytanii w wyborach do PE kandydaci Libertas są niewidoczni. Po eurosceptycznej stronie politycznego spektrum napotykają na silną konkurencję Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) oraz Brytyjskiej Partii Narodowej (BNP), które szermują nawet hasłem wystąpienia z UE.

Libertas Polska został zarejestrowany jako partia polityczna w połowie marca. Jej wiceprezesami zostali Daniel Pawłowiec (wcześniej LPR) oraz Artur Zawisza (który wcześniej należał do ZChN, PiS, Prawicy Rzeczypospolitej).

W wyborach do Parlamentu Europejskiego z list Libertas Polska startują także politycy Ligi Polskich Rodzin (m.in. Wojciech Wierzejski), Naprzód Polsko (Janusz Dobrosz i Dariusz Grabowski) oraz Stronnictwa "Piast" (Zdzisław Podkański). Na listach znajdują się też m.in. Zawisza oraz Pawłowiec.

Według sondażu CBOS przeprowadzonego na początku maja kandydaci Libertas Polska, w skali całego kraju mogliby obecnie liczyć na głosy zaledwie co setnego uczestnika nadchodzących wyborów.

W Polsce szczególnie komentowany był udział Lecha Wałęsy w konwencjach Libertas w Rzymie i Madrycie. W mediach pojawiały się spekulacje ile b. prezydent zarobił na tych wystąpieniach. Sam Wałęsa kilkakrotnie zapewniał, że nie popiera partii Libertas. "Ja mówię o faktach: nie eliminować, nie spychać na ulicę, rozmawiać, rozwiązywać, szanować się nawzajem" - przekonywał były prezydent.

Nawet w Irlandii wyborcy niewiele wiedzą o liderze partii Libertas. 40-letni Declan Ganley urodził się w Wielkiej Brytanii w rodzinie irlandzkich imigrantów i za młodu osiedlił się w Irlandii. Do pieniędzy doszedł w schyłkowym okresie ZSRR na tamtejszym przemyśle aluminiowym. Potem realizował, jako podwykonawca, zamówienia dla przemysłu USA wyspecjalizowanego w elektronicznych systemach bezpieczeństwa.

Ganley chce "innej UE". Nie podoba mu się kierunek, w którym Unia zmierza. Libertas sam określa się jako "proeuropejski ruch przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu", chce przejrzystości i otwarcia. "Jesteśmy po stronie ludzi, nie establishmentu" - deklaruje Ganley.

Jednak nawet w rodzimej Irlandii sukces Ganleya zależy od tego, czy zdoła przekonać wyborców, że jest poważnym kandydatem, a nie efemerydą z kampanii przeciwko przyjęciu Traktatu Lizbońskiego.