Szef Partii Brexit jest podejrzewany o niejasne źródła finansowania oraz kontakty z Kremlem. Po wyborach przyszedł czas na wyjaśnienie wschodnich tropów.
Już w sobotę Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) poinformował, że uruchomił wstępne procedury śledcze w sprawie ewentualnych nieprawidłowości bądź nadużyć, jakich miał się dopuścić biznesmen działający przede wszystkim na rynku ubezpieczeniowym Arron Banks. Osobiście wspierał on Nigela Farage’a, którego Partia Brexit wygrała brytyjskie wybory do PE. – Jesteśmy świadomi informacji, które niedawno pojawiły się w mediach. Musimy je dokładnie sprawdzić i wówczas podejmiemy decyzję, czy będzie potrzebne dochodzenie – podało biuro informacyjne OLAF.
Chodzi o to, że według zgromadzonych przez dziennikarzy śledczych Channel 4 News faktur, e-maili i innych dokumentów Banks wydał w ciągu roku po referendum brexitowym na Farage’a 450 tys. funtów. Część środków pochodziła bezpośrednio z firmy biznesmena Rock Services LTD. Za nie m.in. wynajmowano politykowi dom w londyńskiej dzielnicy Chelsea. Miesięczny czynsz sięga tam 13 tys. funtów. Szef ultraprawicowego ugrupowania dostał też limuzynę Land Rover Discovery z szoferem oraz ochroną. Zarówno Banks, jak i Farage zaprzeczają doniesieniom Channel 4 News. I temu, że biznesmen wspierał finansowo Partię Brexit.
Z ujawnionych faktur wynika jednak wprost, że multimilioner regularnie finansował podróże polityka do Stanów Zjednoczonych. Tam Farage spotykał się z Donaldem Trumpem i jego ludźmi. Był też honorowym gościem na konwencji Partii Republikańskiej w lipcu 2016 r., podczas której przyszły prezydent USA oficjalnie odebrał nominację swojego stronnictwa do reprezentowania go w wyborach. Banks poprzez swoją firmę Southern Rock wynajął też wpływowego amerykańskiego lobbystę Gerry’ego Gunstera do zorganizowania Farage’owi konsultacji w sprawie tego, jak zbudować polityczną markę wokół brexitu. Dziennikarze dotarli również do faktury opiewającej na ponad 100 tys. funtów, jaką Gunster wystawił Banksowi za zorganizowanie przyjęcia na część brytyjskiego polityka w pięciogwiazdkowym hotelu w Waszyngtonie.
Według angielskiego prawa poseł do Parlamentu Europejskiego musi, podobnie jak członkowie Izby Gmin, zgłosić wszystkie bilety lotnicze i hotele, które zafundował mu zewnętrzny sponsor. Deklaracja powinna zawierać opis podróży oraz nazwisko i adres darczyńcy. Farage tego – w odniesieniu do pomocy, jaką uzyskał od Banksa – nie zrobił.
W ubiegłym roku Farage musiał zapłacić 50 tys. euro kary, gdy wyszło na jaw, że niewłaściwie wydał środki, jakie wypłacał mu Parlament Europejski na prowadzenie biura. Pieniądze te poszły na prowadzenie kampanii politycznej w Wielkiej Brytanii. Czyli w sprawach niezwiązanych z pełnieniem mandatu deputowanego do PE, co jest zabronione.
Arron Banks jest również właścicielem firmy Eldon Insurance, której prezes Elizabeth Bilney zarządzała kampanią na rzecz wyjścia Brytanii z Unii – Leave.EU.
We wczorajszym wydaniu DGP pisaliśmy o związkach Banksa z Kremlem. Rosyjski ambasador Aleksander Jakowienko poznał biznesmena z rosyjskimi oligarchami, którzy oferowali mu udziały w fuzji rosyjskich kopalni złota. Mógłby na tym zarobić nawet kilka miliardów dolarów. Ostatecznie biznes został zawarty 12 dni po zwycięskim referendum o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Szczegóły nie są jednak znane, podobnie jak i to, czy Brytyjczycy wzięli w nim udział.
Kontakty biznesmena z Rosjanami nie zakończyły się zresztą po referendum. Co więcej, żona Banksa to urodzona w Jekaterynburgu Rosjanka. Wobec znającej sześć języków Katii pojawiły się wątpliwości dotyczące okoliczności zdobycia przez nią prawa do pobytu w Zjednoczonym Królestwie.
Co do rosyjskiego wpływu na kampanię na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, to wiadomo, że przed referendum aktywna w propagowaniu brexitu w mediach społecznościowych była rosyjska „fabryka trolli” z Sankt Petersburga. W listopadzie zeszłego roku National Crime Agency, odpowiedzialna za walkę z przestępczością zorganizowaną otworzyła w tej sprawie śledztwo. W krótkim komunikacie NCA potwierdziła, że śledztwo „dotyczy podejrzeń w sprawie popełnienia wykroczeń wyborczych, a także innych powiązanych przestępstw”. Banks wyraził zadowolenie z tej decyzji. Stwierdził, że „jest pewien, iż pełne i uczciwe śledztwo zakończy wreszcie absurdalne oskarżenia”. Dochodzenie trwa.