Korzystne dla firm korekty w małym ZUS plus, które przewiduje tzw. pakiet deregulacyjny, mają wejść w życie 1 stycznia 2026 r. W tym tygodniu będzie nad nim pracował Senat. Te przyjazne dla przedsiębiorców zmiany mają polegać na tym, że od przyszłego roku wystarczy, jak poczekają dwa lata na wznowienie prawa do preferencji. A długość tej karencji była właśnie zarzewiem konfliktu z organem rentowym, który twardo obstawał przy trzyletnim okresie. Z tego powodu na przestrzeni sześcioletniej historii funkcjonowania tej cyklicznej ulgi (istnieje od 2019 r.) już dwie grupy poszkodowanych przedsiębiorców nie mogły po nie sięgnąć na dogodnych warunkach: opłacający małe składki od średniego dochodu lub przychodu w tym trybie w latach 2019–2021 oraz 2020-2022. Nie mogli oni rozpocząć kolejnego preferencyjnego cyklu po dwuletniej przerwie, gdyż ich wniosków nie przepuszczał Płatnik na portalu PUE ZUS/e-ZUS. O sprawiedliwość walczyli indywidualnie przed sądami, wspierani przez rzecznika małych i średnich przedsiębiorców. Ich starania przynosiły różne efekty, jednak według danych na połowę marca br. aż w 26 prawomocnych wyrokach sądy opowiedziały się po stronie ZUS, a tylko w dziewięciu – po stronie biznesmenów.

Mimo tego ustawodawca chce im przyznać dwuletnią karencję między cyklami korzystania z małego ZUS plus właśnie w przyjętej przez niższą izbę parlamentu ustawie deregulacyjnej. Kolejny problem w tym, że wskazani pokrzywdzeni przedsiębiorcy zostali w nowych regulacjach pominięci. Brakuje w nich bowiem przepisów przejściowych, które wyposażyłyby ich w prawo dokonania wstecznego zgłoszenia do małego ZUS plus odpowiednio od 2024 r. i 2025 r. W trakcie prac nad ustawą przedstawiciele ZUS oraz resortu pracy tłumaczyli, że byłoby to znacznie utrudnione z powodów technicznych. Poszkodowani muszą więc sami dalej walczyć o swoje, chyba że Senat zmieni ustawę. ©℗