Przypomnijmy - od 1 stycznia 2026 r. polskich konsumentów czeka prawdopodobnie konieczność ponoszenia dodatkowego kosztu przy zakupie smartfonów, tabletów, komputerów i telewizorów.

Zgodnie z projektem rozporządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „podatkiem od smartfonów” objęty ma zostać każdy nowo sprzedany telefon komórkowy i tablet ze wbudowaną pamięcią od 32 GB wzwyż, komputer – stacjonarny i przenośny, oraz telewizor z funkcją nagrywania lub wbudowaną pamięcią.

Wysokość opłaty ma wynosić 1 proc. wartości urządzenia. Ekonomiści wyliczają, że opłata ma przynieść rocznie ok. 200 mln zł. Jak wskazuje mecenas Diana Knapczyk - radca prawny z kancelarii prawnej Causa Finita Szczepanek i Wspólnicy Sp.K. nie możemy jednak mówić o „podatku”.

- Wpływy z tytułu opłaty reprograficznej nie trafiają do budżetu państwa, dlatego – przynajmniej formalnie – nie jest to podatek. Beneficjentami opłaty są organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, takie jak m.in. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS, reprezentujące muzyków, filmowców, pisarzy i innych artystów – mówi prawniczka.

O ile zdrożeje elektronika po wprowadzeniu „podatku od smartfonów”?

Choć budżet państwa na opłacie reprograficznej nie zyska, to koszt jej wprowadzenia z pewnością odczują konsumenci. Jak wskazuje mec. Diana Knapczyk, elektronika podrożeje o co najmniej 1 proc. Podwyżki mogą być jednak bardziej odczuwalne, bo sprzedawcy będą mogli – pod pozorem nowej daniny – po prostu podnieść ceny i zwiększyć swoje marże.

- Formalnie opłatę mają uiszczać producenci oraz importerzy sprzętu elektronicznego, a Ministerstwo Kultury zapewnia, że przeciętny konsument nie odczuje tej zmiany. Doświadczenie życiowe podpowiada jednak coś innego – koszty zostaną ostatecznie przerzucone na klientów – ocenia Knapczyk.

Dodaje, że sklepy nie będą osobno wskazywać tej opłaty – będzie ona ukryta w nowej cenie detalicznej urządzenia.

- Ponieważ marże w branży elektronicznej są niewielkie, nawet taka dodatkowa opłata wymusi podwyżki cen – dodaje mec. Knapczyk.

iPhone 17 Pro podrożeje o 75 zł, laptop o 50 zł

Zgodnie z wyliczeniami kancelarii Causa Finita Szczepanek i Wspólnicy, nowy iPhone 17 Pro, kosztujący dziś 7.499 zł, zdrożeje o minimum 75 zł do 7.574 zł. Telewizor LG OLED55C54LA w cenie 5.100 zł podrożeje o co najmniej 51 zł do 5.151 zł.

Przykładowy laptop, którego cena na koniec tego roku wynosi 5.000 zł, od stycznia może być droższy o 50 zł. Z kolei tablety podrożeją o kilkanaście złotych.

To jednak tylko kwoty wynikające bezpośrednio z nowej opłaty.

- W praktyce producenci i sprzedawcy mogą wykorzystać okazję, by podnieść ceny jeszcze bardziej, tłumacząc się „koniecznością dostosowania do nowych przepisów”. Dla konsumenta będzie to praktycznie niemożliwe do zweryfikowania - mówi mec. Diana Knapczyk