Instytucja przeprowadza bowiem poniżej 100 kontroli rocznie warunków ich pracy lub płacy, w tym w 2024 r. – tylko 88, obejmując jedynie 559 takich pracowników. W 2023 r. było to odpowiednio 94 kontrole i 494 pracowników. Mimo mizernych statystyk potrzeba weryfikacji w tym zakresie jest ogromna. Aż w 93 proc. takich kontroli odbytych w 2024 r. inspektorzy wykryli nadużycia, podczas gdy w 2023 r. – w 75 proc. kontroli. To jeden z głównych wniosków płynących z lektury „Informacji na temat działań kontrolnych i informacyjnych realizowanych przez Państwową Inspekcję Pracy na rzecz ochrony pracowników mobilnych”, którego wysłuchanie odbyło się w środę – zgodnie z planem prac – na sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej.
Notyfikacja z lukami
A chodzi o pracowników wysyłanych przejściowo do pracy do naszego kraju przez obce firmy, zwykle w ramach umów o świadczenie usług zawartych z polskimi podmiotami albo w zakresie tzw. grupy przedsiębiorstw bądź jako agencja pracy tymczasowej (art. 3 pkt. 4 i 6 ustawy z 10 czerwca 2016 r. o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług; Dz.U. z 2024 r. poz. 73; dalej ustawa). Na mocy art. 4 ustawy pracodawca wysyłający ma obowiązek zagwarantować im podstawowe wymogi pracy i płacy nie gorsze od określonych w kodeksie pracy. Przede wszystkim spoczywa na nim obowiązek zawiadomienia o delegowaniu PIP najpóźniej w dniu rozpoczęcia świadczenia usług w Polsce, najlepiej za pośrednictwem platformy biznes.gov.pl. W oświadczeniu podaje podstawowe dane swoje, skierowanych osób oraz co do czasu i charakteru okresowej pracy (art. 24 ustawy). Następnie, w razie zmian w stanie faktycznym, musi poinformować o tym w ciągu siedmiu dni roboczych. W 2024 r. inspekcja przyjęła prawie 15,4 tys. oświadczeń złożonych przez ponad 2 tys. zagranicznych pracodawców, którzy zgłosili fakt delegowania prawie 31 tys. osób do Polski pochodzących z 61 państw. Mimo tego jednym z podstawowych naruszeń dostrzeżonych przez kontrolerów w tym zakresie jest ignorowanie przez firmy kierujące obowiązku notyfikacji (patrz komentarz Karoliny Schiffter), co wykryto w niemal co trzeciej kontroli PIP.
Oprócz tego firmy często niestarannie wypełniają oświadczenie, nie podając mimo takiego obligu np. osoby pośredniczącej w kontaktach z PIP, jej danych kontaktowych, faktycznego miejsca wykonywania pracy w Polsce czy też miejsca przechowywania dokumentów związanych z delegowaniem (błędy zauważone podczas 25 kontroli z br.). Z tego też głównie powodu czynności sprawdzające kontrolerów bywały znacznie utrudnione, jeśli nie niemożliwe – wynika z raportu. Dlatego też PIP postuluje zmiany legislacyjne polegające na obowiązku składania wskazanych zawiadomień wyłącznie drogą elektroniczną, tak by nie stanowiły nadmiernego obciążenia dla podmiotów składających.
Uchybienia płacowe pracodawców
Podczas co czwartej kontroli realizowanej przez PIP w tym obszarze inspektorzy stwierdzili naruszenia przepisów o wypłatach wynagrodzenia i innych świadczeń związanych z pracą oraz powierzania pracy cudzoziemcom.
- Wynika to m.in. z nie do końca legalnych działań obcych agencji pracy tymczasowej, które przy sprowadzaniu do nas delegowanych głównie z Chin czy Indii dopuszczają się różnych podejrzanych matactw, by ominąć rygory ochrony delegowanych i zmniejszyć koszty takich ekspedycji – Tomasz Rogala, radca prawny i partner w Kancelarii PCS | Littler.
Potwierdzenia wskazanych podejrzeń odnajdujemy w Informacji, w myśl której „W 2024 r. zauważalny jest znaczący wzrost liczby kontroli procesów delegowania na terytorium RP obywateli Chin przez pracodawców z siedzibą w tym kraju (w 2023 r. – 26)”.
Zdaniem Andrzeja Radzisława, radcy prawnego z Kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy, kolejnym powodem krętactw finansowych pracodawców jest to, że jeśli zatrudnienie w Polsce pracownika delegowanego jest obwarowane uzyskaniem zezwolenia na pracę, to jego angaż musi przewidywać pensję wyższą od minimalnej.
Jeszcze inna przyczyna oszczędności pracodawców wysyłających tkwi w zachęcie wynikającej z koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego – tłumaczy mecenas. – Zwalniają one ich bowiem przez pewien czas z obowiązku opłacania za pracownika mobilnego składek w Polsce, generalnie przez 24 miesiące wysłania – dodaje.
Delegowanie pracowników do Polski - postulaty naprawcze
W wyniku kontroli przeprowadzonych w obszarze delegowania pracowników do Polski inspektorzy wydali 21 decyzji związanych ze stanem bezpieczeństwa i higieny pracy (decyzje pozapłacowe), pięć poleceń oraz 165 wniosków w wystąpieniach skierowanych do osób winnych popełnionych naruszeń. Kontrole te ujawniły 68 popełnionych wykroczeń, w konsekwencji których inspektorzy nałożyli 21 mandatów karnych na kwotę niemal 30 tys. zł. W dziesięciu przypadkach wobec osób winnych zastosowali środki wychowawcze (pouczenie, zwrócenie uwagi) oraz skierowali jeden wniosek do sądu. Po dwóch kontrolach zdecydowali zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wedle wniosków zawartych w Informacji należy wzmocnić współpracę inspekcji z instytucjami krajowymi (głównie ZUS, organami podatkowymi i wojewodami) oraz państw trzecich w celu usprawnienia wymiany danych oraz szybszego ujawniania przypadków ukrytego delegowania. Trzeba też postawić na działania informacyjno-edukacyjne po to, by sami pracownicy mobilni rozeznali się w swoich uprawnieniach oraz, by firmy kierujące miały łatwiejszy dostęp do wiedzy o swoich obowiązkach.
W opinii dr. Marcina Krajewskiego z Centrum Nietypowych Stosunków Zatrudnienia na Uniwersytecie Łódzkim zapewne pomogłoby odpowiednie skalibrowanie i wyostrzenie definicji podróży służbowych na gruncie polskiego prawa pracy. Chodzi o to, by pracodawca wysyłający nie tłumaczył swoich naruszeń restrykcji delegowania tym, że wysłał zatrudnionego w podróż służbową i dodatkowo na tym nie korzystał.
– Płatnik nie wlicza części kosztów związanych z podróżą służbową, a więc z zatrudnieniem pracownika, do podstawy wymiaru składek – wyjaśnia wykładowca. – Umożliwia mu to zmniejszenie obciążeń podatkowych i składkowych oraz optymalizację kosztów zatrudnienia.
Zdaniem dr. Marcina Krajewskiego wskutek zmian zachodzących na rynku pracy, w tym przede wszystkim większej mobilności pracowników, miejsce wykonywania pracy coraz częściej jest ruchome, a wyjazdy stanowią niejako istotny element ich zatrudnienia. Może to powodować wątpliwości, jak zakwalifikować daną podróż i, czy nie jest czasami odbywana w ramach delegowania.
Firmy nie raportują o wysłaniu menedżera [OPINIA]
Karolina Schiffter, adwokatka i partner w Kancelarii PCS | Littler:
Przedsiębiorcy wysyłający pracowników do Polski mają wielki problem z tym, że w naszych przepisach brakuje konkretnej i ostrej definicji podróży służbowych. W związku z tym pracodawca, który kieruje na nasze terytorium do swojej spółki zależnej (w ramach tzw. grupy przedsiębiorstw) choćby na jeden czy trzy dni osobę zarządzającą, zastanawia się, czy nie „podpadnie” od razu pod przepisy o delegowaniu. Obawia się, że będzie musiał takiego delegowanego pracownika (mimo pobytu u nas przez jeden dzień) poddać badaniom lekarskim, przeszkolić z bezpieczeństwa i higieny pracy oraz objąć kodeksowymi normami i wymiarami czasu pracy i odpoczynku.
Zgodnie bowiem z art. 4 ustawy o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług musi on wskazanym pracownikom zapewnić w miejscu świadczenia pracy (tu w Polsce) zasady zatrudnienia i płacy nie mniej korzystne od lokalnych przepisów prawa pracy. Aby zapobiec takim absurdom jak opisane, firmy delegujące na nasze terytorium nie wykonują po prostu obowiązku zgłoszenia faktu delegowania do inspekcji pracy w postaci oświadczenia, zawierającego podstawowe dane pracodawcy, pracownika oraz czasu i rodzaju delegowania. W świetle cytowanej ustawy pracodawca zagraniczny powinien to zrobić najpóźniej w dniu rozpoczęcia delegowania. A prawdopodobieństwo kontroli i wykrycia samego oddelegowania w przypadku braku jego zgłoszenia jest z oczywistych względów znikome.