ZUS wyliczył średnie emerytury planowane do wypłaty w kolejnej dekadzie. Perspektywy nie są optymistyczne, zwłaszcza dla kobiet, które będą otrzymywały świadczenia niższe średnio o 2,7 tys. zł.

DGP dotarł do danych opracowanych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, dotyczących wysokości świadczeń emerytalnych w latach 2000–2023. Obrazują one dokładnie problemy naszego społeczeństwa oraz wyzwania, przed jakimi stoi dziś system emerytalny.

Pikowanie w dół

Zdaniem ekspertów oczywiste jest to, że wysokość emerytur będzie realnie i sukcesywnie spadać w relacji do ich aktualnej wartości i poziomu minimalnej płacy (patrz: infografika). Coraz mniejsze znaczenie przy ustalaniu emerytur będą bowiem miały okresy podlegania ubezpieczeniom społecznym sprzed 1 stycznia 1999 r. Osobom, które rozpoczęły aktywność zawodową przed tą datą, ZUS ustala i zapisuje na koncie kapitał początkowy na bardzo korzystnych zasadach. Dla przykładu: osobie, która chorowała przez sześć miesięcy w 1998 r., okres ten uwzględnia się w kapitale początkowym. Jeśli ktoś przebywał na zwolnieniu lekarskim już w 1999 r., to żadne składki nie zostały za niego odprowadzone. Aktualnie każda choroba, każda przerwa w zatrudnieniu, każdy dzień urlopu bezpłatnego negatywnie wpływają na wysokość przyszłej emerytury. Wobec tego obecne emerytury są wyższe niż świadczenia przyszłych emerytów.

Więcej emerytów, mniej ubezpieczonych

Kolejny trend, jaki da się wywnioskować z wykresów, to rosnąca liczba świadczeniobiorców i stabilizująca się liczba osób aktywnych zawodowo, za które płyną składki. Prognozowana liczba emerytów, którym ZUS planuje wypłacać świadczenia w 2035 r., zbliży się do 7 mln, tymczasem ubezpieczonych przybywa co roku średnio ok. 200 tys.

Według dr. Tomasza Lasockiego z Politechniki Warszawskiej widać obecnie też reperkusje niedawnego majstrowania przy wieku emerytalnym. Od końca 2012 r. do końca 2016 r. (kiedy następowało stopniowe podwyższanie wieku emerytalnego) przybyło ok. 135 tys. emerytów. Na koniec 2017 r. (kiedy to od października przywrócono wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) ta liczba wzrosła skokowo o 330 tys.

– Widać, że za wzrostem emerytów nie nadąża wzrost liczby osób opłacających składki w Polsce – podkreśla dr Tomasz Lasocki. – Weźmy pod uwagę to, że obecnie co 10. ubezpieczony to obcokrajowiec. Gdyby nie to, koszty obniżenia wieku emerytalnego dla całego systemu byłyby znacznie większe – mówi.

Z danych wynika również, że dzisiejsi 40+ będą otrzymywać emerytury na poziomie 25–30 proc. ostatnio pobieranych pensji (tzw. stopa zastąpienia). Znacznie gorzej wypada to w odniesieniu do kobiet.

– Dla mnie nie jest to przerażająca perspektywa – zastrzega dr Tomasz Lasocki z PW. – Nie można na tej podstawie wysnuć wniosku, że za 10–15 lat emerytom będzie się żyło gorzej, ponieważ wszystko zależy od stanu gospodarki. Oczywiste jest, że poziom życia emeryta powinien odbiegać od poziomu życia osób aktywnych zawodowo. Problem w tym, by system tak skalibrował różnicę, aby nie była zbyt wielka – reasumuje.

Poszkodowana płeć piękna

Prawdziwym wyzwaniem stojącym przed rządzącymi, chcącymi zreformować system emerytalny, są niskie świadczenia kobiet. Dzieje się tak, co przyznają eksperci, bo przedstawicielki płaci pięknej obowiązuje niższy wiek emerytalny. Z tego powodu wcześniej przechodzą one na emeryturę, a zgromadzone na ich kontach środki dzieli się przez większą liczbę miesięcy statystycznego dalszego trwania w życia. Tabele dalszego trwania życia podlegają uśrednieniu dla obu płci. Gdyby nie to, emerytury kobiet byłyby jeszcze mniejsze. Dlatego w opinii specjalistów należy stwarzać preferencje sprzyjające dłuższej pracy zawodowej pań.©℗

OPINIA

Trzeba zachęcać kobiety do dłuższej pracy

ikona lupy />
Agnieszka Łukawska, ekspert Instytutu Emerytalnego Sp. z o.o. / Materiały prasowe

Do 2035 r. liczba mężczyzn pobierających emeryturę zwiększy się o ok. 140 tys., natomiast liczba emerytek – o 380 tys. To oznacza, że udział płci pięknej w grupie pobierających świadczenia emerytalne będzie rósł i przekroczy 61 proc. Zgodnie z prognozami optymistycznie wygląda podniesienie wysokości przeciętnej emerytury w 2035 r. – do 6103 zł. Należy jednoznacznie podkreślić, że znacznie wyższe świadczenia emerytalne w 2035 r. będą pobierać mężczyźni, bo ok. 7747 zł, czyli o ok. 2700 zł więcej niż w przypadku przeciętnej emerytury kobiet. Oznacza to, że w ciągu najbliższych 10 lat będziemy mieć do czynienia z coraz większym rozwarstwieniem sytuacji finansowej emerytek i emerytów. Nie dość, że wśród emerytów będzie coraz więcej kobiet, to będą one otrzymywać znacznie niższe świadczenia niż mężczyźni. Przyczyn tego zjawiska należy szukać w niższym wieku emerytalnym kobiet. Jednak nie ma prostego rozwiązania tego problemu. Dostrzegając to wyzwanie, władze powinny skierować zachęty do wydłużania aktywności zawodowej szczególnie dla kobiet – tak by wysokość świadczeń wypłacanych kobietom mogła się zbliżyć do wysokości świadczeń mężczyzn.

OPINIA

Można walczyć o stare składki

ikona lupy />
Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy / Materiały prasowe

Osoby, które kiedyś były aktywne zawodowo, powinny przeanalizować przebieg zatrudnienia pod kątem ustalenia, czy faktycznie wszystkie należne za nich składki płatnicy wykazali w raportach składanych do ZUS. Obecnie bowiem nawet składki za okresy, które uległy przedawnieniu, mogą zostać zapisane na ich kontach emerytalnych. Dotyczy to np. wykonawcy, który w 2005 r. przez prawie rok pracował na umowę o dzieło dla szkoły językowej, a w świetle orzecznictwa i interpretacji tak naprawdę była to umowa zlecenia. Jeśli podczas realizacji umowy o dzieło nie miał on innych tytułów do ubezpieczeń, to przekwalifikowanie jej w umowę zlecenia spowoduje przypisanie na jej koncie kolejnych składek. Decyzję w sprawie podlegania ubezpieczeniom społecznym czy też podstawy wymiaru składek ZUS może bowiem wydać nawet za okresy sprzed 10 czy 20 lat, choćby podlegały już one przedawnieniu. Potwierdził to Sąd Najwyższy w uchwale z 9 czerwca 2016 r. (sygn. akt III UZP 8/16). Oczywiście ciężar dowodu, że faktycznie chodziło o zlecenie (a nie umowę o dzieło), i ustalenia wysokości uzyskiwanego wynagrodzenia obciąża zainteresowanego.

ikona lupy />
Najniższe płace wzrosły ponaddwukrotnie, średnia emerytura - o 80 proc. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe