Na problem zwrócił uwagę Paweł Papke, poseł KO (interpelacja nr 3441).
– Analiza raportu Global Business Complexity Index, który co roku przedstawia państwa, w których najtrudniej prowadzi się firmę, poddaje pod rozwagę pytanie o czterodniowy tydzień pracy. Niemal 90 proc. przedsiębiorców uznało, że w Polsce to system nie do przyjęcia. Jest dobrym rozwiązaniem, gdy rynek pracy jest stabilny, ale zdaniem większości badanych firm w Polsce tak nie jest. Pomysł wydaje się przedwczesny, a jego realizacja mało prawdopodobna – uważa poseł. Dodaje, że przedsiębiorstwa – działające w Polsce – generują prawie trzy czwarte polskiego PKB. Największy wkład w PKB ma sektor MŚP, a zwłaszcza mikroprzedsiębiorstwa.
Polska plasuje się na 7. miejscu w Europie i 12. na świecie wśród państw najmniej przyjaznych dla biznesu – tak wynika z 11. edycji raportu Global Business Complexity Index opracowywanego przez TMF Group
– Należy zwrócić uwagę na fakt, że coraz bardziej popularne ze względu na oszczędności prowadzenia działalności staje się zwalnianie pracowników zatrudnianych na etacie i zastępowanie ich pracownikami posiadającymi firmy jednoosobowe. Może to stwarzać mylne wrażenie, że w ostatnim okresie powstaje więcej nowych firm – dodaje poseł. Dlatego w związku z sygnałami płynącymi od przedsiębiorców zaniepokojonych losem swoich firm skierował do MRPiPS pytania m.in. o to, czy w ministerstwie trwają prace nad projektem ustawy ograniczającej czas pracy do czterech dni roboczych i czy dotyczy to wszystkich branż, czy są jakieś ograniczenia bądź wykluczenia. Dodatkowo zwrócił się o wskazanie prognozowanego roku wprowadzenia nowych regulacji – jeśli prace nad projektem trwają. Resort jeszcze nie udzielił odpowiedzi na te pytania.
Natomiast w wywiadzie dla DGP minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz -Bąk zapewniała, że resort przez cały czas analizuje możliwe rozwiązania z Centralnym Instytutem Ochrony Pracy i Instytutem Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera w Łodzi (pisaliśmy o tym: „Na chorobowym nawet 100 proc. pensji”, DGP nr 111/2024). Dodatkowo w ministerstwie są prowadzone analizy porównawcze, jak takie przepisy funkcjonują w innych państwach, jak przekładają się na produktywność i efektywność pracy oraz ogólny dobrostan pracowników. MRPiPS interesuje się też procesem dojścia do takich rozwiązań. – Państwa mają różne doświadczenia wynikające np. z przeprowadzonych pilotaży, w tym dotyczące kwestii dobrowolności włączania się w te mechanizmy. W tej sprawie niekoniecznie jest tak, jak podpowiadałaby intuicja, czyli, że im więcej pracujemy, tym więcej wypracowujemy. Badania pokazują, że im dłużej pracujemy, tym jesteśmy bardziej spracowani i zmęczeni. Kolejna godzina w pracy niekoniecznie przekłada się na kolejną godzinę efektywności. Chyba każdy z nas ma takie doświadczenie – jest piątek po południu, siedzimy w pracy, ale myślimy już tylko o weekendzie, o tym, co ugotować na obiad, czy w sobotę będzie ładna pogoda i uda się wybrać z dziećmi na wycieczkę rowerową. Pracownicy nie pracują wtedy wydajnie – wskazywała w wywiadzie minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Dodała, że w tej sprawie konieczne są szerokie konsultacje społeczne. To proces, który musi być rozłożony w czasie, bo to ogromny skok cywilizacyjny. – Uważnie śledzimy też debatę publiczną. Widzimy, że coraz więcej firm testuje taki model pracy. Wsłuchujemy się również w głos obywateli, analizujemy różne sondaże i badania. Dostrzegamy, że oczekiwanie, aby ten tydzień został skrócony, jest coraz bardziej powszechne. Oczywiście słuchamy też wątpliwości pracodawców i uspokajamy, że ta zmiana – jeśli miałaby nadejść, a bardzo bym chciała, aby nadeszła – nie będzie wprowadzana w trybie rewolucyjnym. Nie będzie tak, że ogłosimy ją za tydzień czy za miesiąc. A nawet nie za rok. Do końca tego roku chcemy zamknąć etap analiz – zapowiedziała. ©℗