Lawinowo wzrasta liczba pracowników z Polski delegowanych do innych unijnych krajów. Tylko w ubiegłym roku z takiej możliwości skorzystano już ok. 800 tys. razy. Tak wynika z raportu „Koordynacja ubezpieczeń społecznych – sytuacja Polaków wyjeżdżających za granicę i osób z UE przyjeżdżających do Polski” firmy CRIDO, przygotowanego z okazji 20-lecia Polski w Unii Europejskiej.

Eksperci wskazują, że swobodny przepływ osób spowodowany przystąpieniem Polski do UE wiązał się z ogromnym wzrostem wydawanych zaświadczeń A1 (pracownicy wyjeżdżający za granicę do pracy mogą dzięki niemu potwierdzić, że podlegają systemowi zabezpieczenia społecznego państwa, które wydało taki dokument, czyli w przypadku Polski – ZUS). Skala oddelegowań Polaków do wykonywania pracy za granicą stale rośnie, przez co Polacy, chcąc wciąż podlegać polskiemu ustawodawstwu w zakresie ubezpieczeń społecznych, coraz częściej decydują się na wnioskowanie o A1.

– Może stanowić zaskoczenie to, że liczba wniosków o to zaświadczenie ciągle wzrasta, zamiast spadać, i to mimo utrudnień wynikających z dyrektywy o delegowaniu pracowników. Oczywiście może to wynikać z czynników stricte rynkowych – wysokiej konkurencyjności gospodarczej i jakości naszych firm, ich pracowników oraz z potrzeb zagranicznych rynków pracy, doświadczających ciągłych niedoborów w pewnych sektorach – uważa Arnold Kowalski, ekspert ds. podatków osobistych CRIDO. Jednocześnie dodaje, że pozostawanie w polskim systemie ubezpieczeń społecznych, możliwe dzięki A1, daje naszym przedsiębiorstwom spory atut – składki na ubezpieczenia w Polsce mogą się nieraz okazywać niższe niż w krajach zachodnich.

– Musimy mieć jednak na uwadze to, że Polska powoli przestaje być krajem emigracji i staje się krajem imigracji, a obciążenie systemu emerytalnego ze względów demograficznych będzie stale rosło. Czynniki, które dotychczas przesądzały o naszej konkurencyjności, mogą się w ciągu kolejnych lat okazać utrudnieniem dla możliwości rozwojowych Polski. Musimy uważać, by nie przegapić momentu, w którym tendencje się odwrócą i zagraniczne systemy ubezpieczeń społecznych staną się bardziej korzystne dla naszych firm i pracowników, a ZUS pozostanie z coraz większym deficytem – wskazuje Arnold Kowalski. ©℗

opinia

Dyrektywa bez większego wpływu

ikona lupy />
dr Marcin Kiełbasa radca prawny, Europejski Instytut Mobilności Pracy, adiunkt w Katedrze Prawa Gospodarczego Publicznego i Prawa Pracy UEK / Materiały prasowe

Liczba poświadczonych formularzy A1 wzrosła kolejny raz z rzędu zarówno w Polsce, jak i w całej UE. Według świeżo opublikowanych badań prestiżowego belgijskiego ośrodka HIVA w 2022 r. (najnowsze dostępne ogólnoeuropejskie dane) w krajach UE/EFTA (Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu) oraz w Wielkiej Brytanii poświadczono prawie 4,6 mln A1 (wobec 1,3 mln E101 – ówczesnych odpowiedników A1 – w 2007 r.). Oznacza to powrót do stanu sprzed pandemii COVID-19 (w 2019 r. poświadczono podobną liczbę A1), która w najistotniejszym stopniu wpłynęła na zmniejszenie liczby poświadczonych formularzy (-19 proc. w 2020 r. i -3 proc. w 2021 r.).

Wbrew obawom dyrektywa rewizyjna 2018/957/UE, która znowelizowała przepisy o delegowaniu (zaczęła obowiązywać od 30 lipca 2020 r.), sama w sobie nie spowodowała znaczącego zmniejszenia liczby delegowanych z Polski pracowników (oraz delegowań w UE w ogóle).

Nie oznacza to jednak, że w delegowaniu pracowników z Polski brakuje barier. Wręcz przeciwnie. Do najważniejszych należą ograniczenia w delegowaniu tzw. obywateli państw trzecich (obywatele państw spoza UE, Europejskiego Obszaru Gospodarczego czy Szwajcarii), legalnie zatrudnionych i przebywających w Polsce. Najbardziej emblematyczną barierą w tym zakresie jest wciąż niemiecka „wiza Vander Elst” – swoisty tytuł pobytowy oparty na niemieckim Podręczniku wizowym (Visumhandbuch), statuujący niezgodny z prawem UE (przede wszystkim – ze swobodą świadczenia usług z art. 56 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej) wymóg uzyskania przed wjazdem do Niemiec wizy pobytowej. Niemcy przegrały już w 2006 r. postępowanie dotyczące tej wizy przed Trybunałem Sprawiedliwości UE (sprawa C-244/04), jednak wciąż stosują ten instrument. Powoduje to, że wielu przedsiębiorców, z obawy przed sankcjami, w tym deportacją pracowników – obywateli państw trzecich – powstrzymuje się przed ich delegowaniem do Niemiec.

Do innych najnowszych zjawisk kontrolnych w państwach przyjmujących pracowników delegowanych należą kontrole dotyczące tzw. rzeczywistego delegowania oraz powiązanego z tym zagadnienia zatrudnienia przed oddelegowaniem.

Najświeższym przykładem ograniczającego podejścia niektórych przyjmujących państw członkowskich do delegowania pracowników jest raport Niderlandzkiego Komitetu Doradczego ds. Migracji (Adviesraad Migratie) o znamiennym tytule (nawiązującym bezpośrednio do pochodzenia obywateli spoza UE, EOG, Szwajcarii) – „Bez obywateli trzeciej kategorii. Ryzyko dla delegowanych pracowników migrujących (sic!) i holenderskiego społeczeństwa”. Sugeruje się w nim m.in. zakazanie „elastycznych” umów zatrudnieniowych (takich jak delegowanie obywateli państw trzecich) w „sektorach o wysokim poziomie nadużyć”, wprowadzenie bardziej dotkliwych konsekwencji dla pracodawców i stron zaangażowanych w delegowanie pracowników, które okazałoby się niekorzystne dla delegowanych pracowników obywateli państw trzecich (bez wskazania, na czym ta „niekorzystność” polega), czy też zwiększenie kontroli. ©℗

ikona lupy />
Coraz większe zainteresowanie delegowaniem / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe