To brzmi jak polityczna awantura, ale tu są twarde mechanizmy: podatki i składki. I to one zdecydują, kto tylko „straci na rękę”, a kto - paradoksalnie - może zyskać w bezpieczeństwie i prawach pracowniczych.

„Etatu nie da się nazwać inaczej” - o co tak naprawdę idzie spór o przekształcanie zleceń

W prawie pracy od lat działa prosta zasada: jeśli praca wygląda jak etat (kierownictwo przełożonego, miejsce i czas narzucone, stałe wykonywanie zadań), to dla państwa to jest stosunek pracy - nawet jeśli na papierze ktoś wpisał „zlecenie”.

Dziś inspekcja pracy może wskazać problem, nałożyć sankcje albo iść do sądu. Projekt ustawy o zmianie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy oraz niektórych innych ustaw ma pójść dalej: w założeniu inspektor ma dostać narzędzie, które nie kończy się na „zaleceniach”, tylko realnie zmienia podstawę zatrudnienia - z cywilnoprawnej na etat - z drogą odwoławczą.

Najpierw policz jedno: czy Twoje zlecenie jest „oskładkowane”, czy działa jak turbo-wypłata „na czysto”

Największy chaos bierze się z tego, że „umowa zlecenia” to nie zawsze to samo. W praktyce są dwa zupełnie różne światy:

  1. Zlecenie „jak normalna praca” (składki ZUS + zdrowotna, zaliczka na PIT). Tu różnice vs etat często są mniejsze.
  2. Zlecenie studenta/ucznia do 26 lat (często bez składek ZUS i bez PIT). Tu robi się przepaść, bo etat oznacza pełne oskładkowanie, nawet jeśli ulga podatkowa dla młodych nadal działa.

To dlatego jedna osoba mówi: „Stracę 200 zł”, a druga: „Stracę ponad 2 tysiące”.

Przykład, który robi największe wrażenie: 23-latek, student i 10 000 zł brutto - znika 2147 zł z wypłaty

Wyobraź sobie Kubę (23 lata, student, zlecenie w IT/marketingu). Na zleceniu „wpada” mu 10 000 zł brutto i… w wielu układach to jest praktycznie 10 000 zł na konto. Bez rozpisywania paragrafów: to efekt preferencji podatkowych i tego, że przy zleceniu student zwykle nie ma obowiązkowych składek.

Po przekształceniu w etat (przy tych samych 10 000 zł brutto) w obiegu pojawia się kwota 7852,39 zł netto, czyli −2147,61 zł miesięcznie. To nie jest „drobna korekta”. To poziom, który potrafi zmienić decyzje o mieszkaniu, aucie, planach na kolejne miesiące.

A jeśli masz ponad 26 lat, to też stracisz — tylko zwykle mniej (czasem wręcz o kilkadziesiąt złotych przy niskich kwotach)

Dla osób 26+ różnice w „na rękę” potrafią być zauważalne, ale rzadziej są tak dramatyczne, zwłaszcza jeśli zlecenie i tak było oskładkowane. Oto przykłady:

  • przy 6000 zł brutto: etat 4420,43 zł vs zlecenie 4634,20 zł (różnica −213,77 zł),
  • przy 10 000 zł brutto: etat 7147,39 zł vs zlecenie 7523,34 zł (różnica −375,95 zł).

To nadal są spore pieniądze. Ale to inna skala straty niż „zniknęły mi dwa tysiące”.

Najkrótsza odpowiedź „komu się nie opłaca”, zanim przejdziemy do tabeli

Jeśli patrzymy wyłącznie na wysokość wypłaty na koncie, to najbardziej stracą na zmianach:

  • studenci/uczniowie do 26 lat na zleceniu „bez ZUS” (największe spadki),
  • osoby, które dziś mają zlecenie „bardziej elastyczne” i nie chcą podporządkowania typowego dla etatu,
  • ludzie, którzy „optymalizowali” koszty, bo realnie pracowali jak na etacie, ale formalnie byli na cywilnoprawnej.

A komu może się opłacać (nie tylko w złotówkach) "przymusowe" przejście na umowę o pracę?

  • tym, którzy chcą płatnego urlopu, przewidywalnego chorobowego i realnej ochrony w razie konfliktu,
  • osobom planującym kredyt, najem lub stabilizację (etat bywa prostszy do udokumentowania),
  • pracownikom, którzy i tak wykonują pracę „etatową” i wolą, by papier pasował do rzeczywistości.

Tabela: ile netto zostaje na etacie, a ile na zleceniu (przykładowe kwoty z debaty)

Poniżej zestawienie liczb, które robią największe wrażenie, bo pokazują różnicę „na rękę” w konkretnych progach:

Wynagrodzenie brutto Netto na etacie Netto na zleceniu Różnica („strata” na etacie)
26+ — 6000 zł 4420,43 zł 4634,20 zł −213,77 zł
26+ — 10 000 zł 7147,39 zł 7523,34 zł −375,95 zł
<26 — 6000 zł 4711,43 zł 6000,00 zł −1288,57 zł
<26 — 10 000 zł 7852,39 zł 10 000,00 zł −2147,61 zł

„To ja wolę stracić 300 zł i mieć spokój” - kiedy etat może wygrać mimo niższego netto

Są sytuacje, w których ludzie mówią wprost: „biorę mniejszą wypłatę, bo wolę bezpieczeństwo”. I to nie jest slogan. Etat zwykle oznacza realne, policzalne rzeczy: płatny urlop (a nie „jak nie pracujesz, nie zarabiasz”), większą przewidywalność zasad zakończenia współpracy, łatwiejsze wykazanie stałości dochodu (bank, wynajem), mniejszą podatność na nagłe „kończymy współpracę, powodzenia”.

Tyle że to jest uczciwy deal tylko wtedy, gdy ktoś faktycznie pracuje „jak na etacie”. Jeśli ktoś brał zlecenia dorywczo, projektowo, nieregularnie, to przekształcenie może być dla niego wpychaniem w model, którego nie chce.

Od kiedy PIP ma przekształcać umowy zlecenia w etat decyzją administracyjną?

Od 1.01.2026. Projekt reformy PIP zakłada, że inspektor pracy może decyzją administracyjną zakwestionować „fikcyjne” zlecenie i zrobić z niego umowę o pracę, z drogą odwoławczą.

Ile traci 23-latek student przy 10 000 zł brutto po zmianie zlecenia na etat?

U 23-latka, studenta, przekształcenie zlecenia w etat przy 10 000 zł brutto daje 7852,39 zł netto, czyli −2147,61 zł miesięcznie. To nie jest „drobna korekta”.

Ile wynosi różnica netto 26+ przy 6000 zł i 10 000 zł brutto na etacie vs zleceniu?

Przy 6000 zł brutto: etat 4420,43 zł vs zlecenie 4634,20 zł (−213,77 zł). Przy 10 000 zł brutto: etat 7147,39 zł vs zlecenie 7523,34 zł (−375,95 zł).

Po czym państwo uznaje „zlecenie” za stosunek pracy i może je przekształcić w etat?

Jeśli praca wygląda jak etat: kierownictwo przełożonego, miejsce i czas narzucone, stałe wykonywanie zadań. „Etatu nie da się nazwać inaczej”.

Komu może się opłacać „przymusowe” przejście na umowę o pracę mimo niższego netto?

Tym, którzy chcą płatnego urlopu, przewidywalnego chorobowego i realnej ochrony, osobom planującym kredyt, najem lub stabilizację, oraz pracownikom wykonującym pracę „etatową”, by papier pasował do rzeczywistości.

Podstawa prawna i dokumenty