We wrześniu, jak wynika z danych GUS, urzędy pracy wyrejestrowały 111,5 tys. osób. Z tego w przypadku 74,2 tys. bezrobotnych nastąpiło to z powodu ich zatrudnienia przez pracodawców. To wynik najlepszy od trzech lat. Można by rzec, sytuacja idealna. Jednak z drugiej strony, nastąpił jednocześnie wyraźny wzrost wśród nowych bezrobotnych. Tych we wrześniu było 121,4 tys. Podobny wynik został zanotowany ostatnio w styczniu tego roku. A to już nie świadczy o tym, że na polskim rynku pracy sytuacja ulega poprawie. Choć jak zauważają eksperci, paradoksalnie właśnie to, w połączeniu z wciąż ograniczonym napływem nowych ofert pracy od pracodawców, jest powodem, dla którego coraz więcej bezrobotnych zostaje wyrejestrowanych z powodu podjęcia zatrudnienia.
Już nie czekają na idealne oferty pracy
– Kandydaci zauważają spadek prowadzonych rekrutacji i nie czekają na idealną ofertę pracy. W sytuacji gdy dostępność nowych ofert pracy na rynku jest mniejsza, niż przyzwyczailiśmy się do tego w ostatnich latach, kandydaci są gotowi na większe ustępstwa na przykład w zakresie oczekiwanego wynagrodzenia – tłumaczy Agnieszka Kownacka, kierownik działu pośrednictwa pracy i poradnictwa zawodowego PUP w Poznaniu, gdzie we wrześniu tego roku pracę podjęło o ok. 20 proc. więcej osób w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Podobne zjawisko tłumaczy Robert Lisicki, dyrektor departamentu rynku pracy w Konfederacji Lewiatan.
– Bezrobotni godzą się na warunki zatrudnienia, które jeszcze kilka miesięcy temu nie były dla nich akceptowalne. Mają jednak świadomość, że coraz trudniej znaleźć zatrudnienie, czego dowodem są najnowsze badania rynku pracy zrobione przez Randstad Poland. Wynika z nich, że średni czas poszukiwania pracy wynosi niemal 4,5 miesiąca. To rekord w historii badania od 2017 r. i wzrost o 1,5 miesiąca w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku – dodaje Robert Lisicki.
Jak wynika z badania, najwięcej osób znalazło pracę w czasie 2–3 miesięcy (37 proc.), ale prawie 10 proc. poszukiwało jej od siedmiu do 12 miesięcy. Kobiety szukają pracy średnio prawie pięć miesięcy, a mężczyźni ponad cztery miesiące.
Trend ten potwierdza też Powiatowy Urząd Pracy w Gdyni, który wylicza, że nie tylko wrzesień, ale cały ten rok jest lepszy pod tym względem. I dodaje, że w trzech kwartałach tego roku z powodu podjęcia pracy wyrejestrowało się o 7,6 proc. osób więcej niż w tym samym czasie 2024 r.
– W 2025 r. pracę podjęło średnio 58,45 proc. ogółu wyrejestrowanych, a w analogicznym okresie 2024 r. było to 49,71 proc. – mówi Milena Piotrowicz-Miksa, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Gdyni, i dodaje, że wpływ na taką sytuację ma gdyński rynek pracy, który charakteryzuje się nie tylko niską stopą bezrobocia, ale też dostępem do miejsc pracy w wielu różnych branżach.
– To przekłada się na aktywność zawodową mieszkańców i zainteresowanie ze strony osób wchodzących na rynek pracy po zakończeniu edukacji – tłumaczy Milena Piotrowicz-Miksa.
Bez wyboru
Podobne powody podaje Arkadiusz Łukaszów, starszy specjalista ds. marketingu usług urzędu we Wrocławiu. Według niego widać też większą otwartość pracodawców na nowych kandydatów oraz większe działania aktywizacyjne po stronie urzędów.
– Przy niskim poziomie bezrobocia firmy mają trudności ze znalezieniem rąk do pracy i są zmuszone rekrutować także wśród osób zarejestrowanych jako bezrobotne. Poza tym widać większą otwartość na różne kwalifikacje. Praca jest dostępna zarówno dla specjalistów w sektorach wysokiej technologii, jak i dla osób z niższymi kwalifikacjami, np. w logistyce, handlu, produkcji czy usługach – wylicza i dodaje, że nie bez znaczenia są różnorodne programy i instrumenty aktywizujące, takie jak dofinansowanie na rozpoczęcie działalności gospodarczej, staże czy dofinansowania dla pracodawców zatrudniających bezrobotnych.
– Oferowane formy wsparcia są dostosowane do bieżących potrzeb pracodawców, co zwiększa szanse bezrobotnych na znalezienie zatrudnienia – uzupełnia Arkadiusz Łukaszów.
Eksperci wskazują też inne powody, które przyczyniają się do takiej sytuacji. Mowa o zmianie przepisów 1 czerwca tego roku za sprawą nowej ustawy o rynku pracy i służbach zatrudnienia z 20 marca 2025 r. (Dz.U. z 2025 r., poz. 620), regulujących pracę urzędów pracy. A dokładnie o pojawieniu się możliwości rejestracji osób w urzędzie właściwym ze względu na miejsce zamieszkania, a nie jak wymagały tego poprzednie przepisy, ze względu na adres zameldowania.
– Ułatwia to aktywizację i dopasowanie oferty pomocy do indywidualnych potrzeb osób, które korzystają z usług w miejscu, w którym rzeczywiście mieszkają i poszukują pracy – podkreśla Milena Piotrowicz-Miksa.
To, jak zaznaczają eksperci, ułatwia aktywizację osób, które zmieniły miejsce zamieszkania, np. z powodu chęci podjęcia pracy, poprawy warunków życia, dostępu do lepszej infrastruktury, ale nie mogą uzyskać zameldowania w nowym miejscu.
Poza tym zdaniem ekspertów nie bez znaczenia ma efekt domykania i rozliczenia inwestycji, co ma zwykle miejsce w drugiej połowie roku. Dodatkowym bodźcem może być wyższa akceptacja ofert po wzrostach płac. ©℗