Apele pracodawców zostały wysłuchane. Do końca tego roku ma powstać projekt wykazu zawodów deficytowych, który uprawniałby do stosowania procedury pierwszeństwa przy rozpoznawaniu wniosków o wydanie zezwolenia na pracę oraz wiz pracowniczych – zapowiedział przedstawiciel Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na piątkowym posiedzeniu podzespołu problemowego ds. reformy polityki rynku pracy Rady Dialogu Społecznego, zachęcając jednocześnie organizacje pracodawców do współpracy przy tworzeniu listy. Na odzew z ich strony nie trzeba było długo czekać. Organizacje zrzeszające pracodawców zapowiadają, że do końca miesiąca przedstawią swoje propozycje. Jak wyjaśniają, podpowiedzią dla nich będzie co roku tworzony, na zlecenie resortu, barometr zawodów deficytowych. Ten, choć identyfikuje, gdzie jest duży popyt i brakuje kandydatów, to jednak służy poszukującym pracy, pracodawcom i instytucjom publicznym do planowania kariery, edukacji i tworzenia programów rynku pracy. Dlatego, jak zaznaczają, istnieje konieczność stworzenia osobnego wykazu.

Kto trafi na listę zawodów deficytowych

– Z dotychczasowych rozmów z pracodawcami wynika, że na liście powinni się znaleźć kierowcy. Poza tym wśród ich propozycji są specjaliści branży informatycznej, fachowcy z branży budowlanej, opiekunowie dla osób starszych, którzy już dziś w większości pochodzą z państw trzecich. Poza tym firmy wskazują na trudności w rekrutacji pracowników do branży medycznej, przemysłu czy gospodarki magazynowej – wyjaśnia Nadia Winiarska, ekspertka departamentu rynku pracy w Konfederacji Lewiatan.

Z kolei Patrycja Mstowska, przewodnicząca podzespołu RDS ds. reformy polityki rynku pracy, wiceprezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia, wskazuje przede wszystkim na trzy zawody. Jak mówi, poza kierowcami i opiekunami osób starszych na liście powinni znaleźć się też koniecznie spawacze.

Michał Podulski, ekspert rynku pracy, natomiast zaznacza, że wykaz powinien obejmować szerszą grupę specjalistów, czyli osób wykonujących zawody, do których potrzebne są specjalne uprawnienia czy odpowiednie kwalifikacje. Jak wyjaśnia, poza kierowcami i spawaczami mowa też o frezerach, ślusarzach, zbrojarzach, betoniarzach.

– Brakuje fachowców. Stara gwardia schodzi z rynku, a młode osoby nie garną się do wykonywania tego rodzaju zawodów. Tymczasem stawiamy na odrodzenie przemysłu stoczniowego, przybywa zleceń dla przemysłu budowlanego – zauważa ekspert i dodaje, że w jego ocenie w wykazie nie może zabraknąć nie tylko opiekunek dla osób starszych, lecz także pracowników ochrony zdrowia.

– Chodzi o pielęgniarki, pielęgniarzy, salowe. To również zawody, w których średnia wieku jest coraz wyższa. Niezareagowanie odpowiednio szybko pogłębi już niedługo znacząco deficyt kadrowy w tym sektorze – podkreśla.

Eksperci dodają również, że dekarze i blacharze budowlani, kierowcy, pielęgniarki i położne czy spawacze to zawody, które są nieprzerwalnie w deficycie nie od pięciu lat, ale od co najmniej dekady.

Przyznają też, że opracowanie dobrej listy może stanowić wyzwanie. Każda z branż może bowiem dążyć do tego, by znalazły się na niej zawody kluczowe z jej punktu widzenia.

– Dlatego dobrze jest brać pod uwagę deficyt występujący w zawodach nie lokalnie, a ogólnopolsko – zauważa Nadia Winiarska.

Zdaniem Michała Podulskiego lista może też z każdym rokiem wymagać zmiany, a przez to wydawać się, że nie będzie miała końca.

– Dlatego dobra będzie na początek. Docelowo jednak nie załatwi sprawy. Należy zatem dążyć do udrożnienia urzędów, czyli wdrożenia rozwiązań, które przyspieszą rozpatrywanie wniosków o zezwolenia – zaznacza.

Eksperci obawiają się też, że ich propozycje mogą minąć się z tymi, które ostatecznie w wykazie zamieści resort pracy. Szczególnie że już na piątkowym posiedzeniu podzespołu problemowego pojawiła się sugestia ze strony pracownika resortu, czy aby kierowcy powinni na nią trafić. Nie była ona jednak związana z tym, że w jego ocenie to nie jest zawód deficytowy.

– W rozmowie wybrzmiała obawa, że przytłaczająca większość wniosków może pochodzić właśnie z sektora transportu. Jak zatem w tej sytuacji zachować procedurę pierwszeństwa? Przy dużym napływie wniosków istnieje ryzyko, że wnioski dla zawodów uznanych za deficytowe i tak będą rozpatrywane z opóźnieniem i runie cały zamysł priorytetyzacji, który miał usprawnić proces. Dlatego tak ważne jest, aby teraz organizacje zrzeszające pracodawców wykorzystały ten moment, by przedstawić swoje propozycje do listy zawodów deficytowych – mówi Patrycja Mstowska.

Pierwszeństwo dla zawodów

Eksperci zauważają też, że samo opublikowanie listy zawodów deficytowych niewiele zmieni w sytuacji przedsiębiorstw. Potrzebna jest jeszcze zmiana ustawy z 20 marca o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. 2025 r. poz. 621). Przewiduje ona nie tylko stworzenie drogą rozporządzenia wykazu grupy zawodów, w których występują niedobory kadrowe, lecz także utworzenie wykazu przedsiębiorców wykonujących na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej działalność gospodarczą o istotnym znaczeniu dla gospodarki narodowej. Ten już się ukazał i dziś firmy zabiegają o jego modyfikację.

– Ważniejsze jest to, by zawody deficytowe stały się pierwszą uprzywilejowaną grupą przy rozpatrywaniu wniosków. Dziś są nią strategiczne przedsiębiorstwa. Na liście tej jednak są podmioty, które z założenia nie mogą prowadzić strategicznej działalności. Są to producenci puzzli, chrupek kukurydzianych – tłumaczy Joanna Torbé-Jacko, adwokatka, ekspertka BCC ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.

Związki zawodowe natomiast, choć popierają tworzenie listy zawodów deficytowych, to uważają, że istotniejsze jest zadbanie o aktywizację osób dziś wykluczonych z rynku pracy.

– Mowa o osobach 50 plus, ale też o tych, którzy nie pracują nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że nie mają gdzie, bo na ich terenie nie ma ofert zatrudnienia – informuje Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej, sekretarz Prezydium Rady Dialogu Społecznego (OPZZ).

Warto dodać, że na konieczność wydania listy zawodów deficytowych uwagę zwracało też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jak tłumaczył Maciej Duszczyk, wiceminister MSWiA, jej wydanie to fundament, na którym w przyszłości będzie można zbudować sensowny system punktowy w zakresie wiz. ©℗

Kogo szukają pracodawcy?
ikona lupy />
Kogo szukają pracodawcy? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe