Nieobecność pracownika z powodu choroby albo obecność mimo choroby lub złego samopoczucia generują realne koszty dla firm i dla całej gospodarki. Mogą prowadzić do obniżonych produktywności i jakości pracy. Według raportu Conperio – Barometr Absencji Chorobowej 2024 średni roczny wskaźnik absencji chorobowej w firmach wyniósł 7,38 proc., a w niektórych branżach przekraczał 9 proc. Równocześnie aż 34 proc. z 33 tys. skontrolowanych zwolnień lekarskich stanowiło nadużycia. Wzrósł też odsetek jednodniowych L4, szczególnie w poniedziałki i piątki. Polacy spędzili ponad 290 mln dni na zwolnieniach lekarskich.
Obecność w pracy mimo choroby, czyli prezenteizm, może obniżać produktywność nawet o 40–50 proc., zwiększać liczbę błędów, wypadków i pogarszać atmosferę w zespole. Koszty prezenteizmu związane ze zdrowiem psychicznym są niestety wielokrotnością kosztów absencji.
Inwestować w zdrowie
W obecnej sytuacji publicznej opieki zdrowotnej, w której od lat największą bolączką pozostają długie kolejki do leczenia, rolę nie do przecenienia mają ubezpieczenia zdrowotne dla pracowników, zapewniające szybki dostęp do świadczeń.
Firmy, które inwestują w ubezpieczenia grupowe i pakiety medyczne, odnotowują: redukcję absencji o 25–40 proc., wzrost produktywności o 15–25 proc. Według wyliczeń ekspertów każda złotówka zainwestowana w zdrowego pracownika przynosi 3,20 zł oszczędności.
Zdrowi pracownicy to większy przychód firm, wyższe wpływy z CIT, większe wpływy z PIT i ze składek ZUS, a mniejsze wydatki na zasiłki chorobowe. Przykładowo: przeciętny pracownik przebywał w 2024 r. na L4 przez 33,6 dnia, a roczny koszt absencji chorobowej na zatrudnionego to średnio 2400 zł.
Dostęp do prywatnej opieki zdrowotnej skraca czas diagnozy i leczenia, co pozwala pracownikowi szybciej wrócić do pracy. Ubezpieczenia często obejmują też wsparcie psychologiczne, a w razie konieczności leczenie psychiatryczne, co jest kluczowe w kontekście rosnącej liczby zaburzeń psychicznych.
Dwa pokolenia
Warto zwrócić szczególną uwagę na dwie grupy pracowników: pokolenie Z, które niedawno weszło na rynek pracy, i osoby w wieku 50 plus, o których wydłużenie aktywności zawodowej walczymy.
Młodzi pracownicy, szczególnie z pokolenia Z, przywiązują większą wagę do zdrowia niż ich rówieśnicy dekadę temu. Częściej korzystają z badań profilaktycznych i konsultacji lekarskich. Cenią szybki dostęp do lekarzy specjalistów pozwalający uniknąć kolejek w publicznej służbie zdrowia. Prywatna opieka medyczna jest dla nich standardem, a nie luksusem. Aż 30 proc. osób w wieku 18–24 lata wskazuje dostęp do psychologa i psychiatry jako ważny element pakietu benefitów. Co istotne, młodzi dbają o profilaktykę i oczekują elastycznych rozwiązań, np. aplikacji zdrowotnych, badań w miejscu pracy, usług telemedycznych czy możliwości samodzielnego wyboru zakresu ubezpieczenia zdrowotnego. Jest to też pokolenie, w którym od dawna obserwuje się rosnącą liczbę zaburzeń zdrowia psychicznego i uświadomione zapotrzebowanie na opiekę psychologa lub psychiatry.
Dane ZUS pokazują, że w 2024 r. wystawiono 1,6 mln (o 14 proc. więcej niż rok wcześniej) zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych. Łączna liczba dni absencji chorobowej z tego tytułu wyniosła 30,3 mln dni, co odpowiada sytuacji, w której 100 tys. osób nie pracuje przez cały rok.
Z danych przedstawionych w raporcie „Depresja wciąż mocno dotyka Polaków. Ile to kosztuje gospodarkę?” wynika, że wśród najczęściej wskazywanych objawów znajdują się uczucie zmęczenia i braku energii – 34,3 proc., obniżenie nastroju – 32,3 proc., a także zaburzenia snu – 27,6 proc. Wszystkie te symptomy mają oczywisty i bezpośredni wpływ na jakość i efektywność w pracy.
Dane NFZ pokazują, że stan zdrowia Polaków zdecydowanie pogarsza się po 45. roku życia. Swoistą epidemią w naszym kraju są choroby niezakaźne, czyli NCD. Zgodnie z najnowszym raportem OECD choroby niezakaźne, takie jak: nowotwory, cukrzyca, schorzenia układu krążenia i układu oddechowego, należą do głównych czynników powodujących niepełnosprawność i zgony.
Jeśli spojrzeć na starsze pokolenie, należy wskazać, że choroby niezakaźne często współwystępują z depresją, co może pogarszać wyniki leczenia niezakaźnego, obniżać jakość życia i zwiększać koszty opieki zdrowotnej. Dlatego istotne jest zrozumienie, czy i w jakim stopniu choroby niezakaźne zwiększają ryzyko wystąpienia depresji. Stwierdzono, że osoby żyjące z chorobami niezakaźnymi mają od 15 proc. do 27 proc. wyższe ryzyko wystąpienia depresji, przy czym ryzyko to rośnie wraz z liczbą chorób niezakaźnych. Związek wydaje się przyczynowy. Jest to kolejny problem, który mogą pomóc rozwiązać ubezpieczenia zdrowotne, oferujące szybki dostęp do leczenia psychiatrycznego i terapii. Kolejki do leczenia depresji w Polsce w ramach NFZ w 2025 r. są niestety bardzo długie, co skłania wielu pacjentów do korzystania z prywatnej opieki medycznej.
Do wyzwań należy dodać również utrzymanie produktywności starzejącej się grupy pracowników i maksymalne wydłużenie czasu ich aktywności zawodowej. Zły stan zdrowia Polaków ma istotny wpływ na wcześniejsze wypadanie z rynku pracy. W porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej Polska wypada niekorzystnie pod względem zdrowotnych uwarunkowań zdolności do pracy.
Bez wsparcia państwa
Prywatne ubezpieczenia zdrowotne rosną z roku na rok pomimo kryzysów, inflacji i dofinansowywania publicznej opieki zdrowotnej. W 2024 r. liczba osób korzystających z prywatnych polis zdrowotnych w Polsce wzrosła do 5,39 mln, a składka przypisana brutto osiągnęła 2,3 mld zł.
Dane dotyczą tylko ubezpieczeń zdrowotnych – oferujących świadczenia medyczne, a nie świadczenia o charakterze finansowym. Najczęściej zakres tych polis obejmuje podstawową i specjalistyczną ambulatoryjną opiekę zdrowotną, z dostępem do badań diagnostycznych, choć nie można zapominać o rosnącym wolumenie ubezpieczeń szpitalnych. Stale zwiększająca się popularność prywatnych polis zdrowotnych, pomimo braku wsparcia ze strony państwa, to m.in. efekt problemów z dostępnością do publicznego systemu opieki zdrowotnej, ale także rosnącej świadomości pracodawców, jak istotny jest stan zdrowia ich pracowników.
Potrzebne prywatne ubezpieczenia zdrowotne
Ubezpieczenia zdrowotne to gwarancja szybszego dostępu do lekarzy specjalistów, zazwyczaj w ciągu kilku dni, i szybkiej diagnostyki. W obliczu rosnących kolejek w publicznej służbie zdrowia oraz pogarszającego się stanu zdrowia w zakresie chorób przewlekłych i zdrowia psychicznego prywatna opieka zdrowotna staje się nie tylko pożądanym benefitem, lecz także w wielu branżach wręcz koniecznością.
Z „Mapy ryzyka polskich przedsiębiorców”, badania Polskiej Izby Ubezpieczeń i SW Research przeprowadzonego w listopadzie–grudniu 2024 r. w formie ankiety wśród 1504 polskich małych i średnich przedsiębiorców, wynika, że największe obawy budziły zdarzenia związane ze stabilnością działalności, takie jak podwyżki kosztów operacyjnych, ceny paliw i energii. W drugiej, istotnej grupie znalazły się obawy związane z życiem i ze zdrowiem przedsiębiorców, ich wspólników oraz pracowników.
Wszystko to pozwala sformułować wniosek, że najwyższy czas zacząć traktować prywatne ubezpieczenia zdrowotne jako istotny i konieczny filar opieki zdrowotnej, zwłaszcza w kontekście osób pracujących, którym zależy na szybkim dostępie do lekarzy i profilaktyce zdrowotnej. W związku z tym trzeba zadbać o prawidłowe zdefiniowanie prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych w systemie prawnym, wprowadzając i upowszechniając ich definicję.
Istotne jest także wsparcie fiskalne tego segmentu ubezpieczeń poprzez stworzenie zachęt dla pracodawców i osób fizycznych do przystępowania do prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Będzie to z korzyścią zarówno dla przedsiębiorców, naszego PKB, jak i finansów publicznych. Warto pamiętać, że zdrowie Polaków to ogromny kapitał, o który należy dbać w najlepszy możliwy sposób. ©℗