W sierpniu ubyło tam 66 tys. miejsc pracy. Zatrudnienie wyraźnie spada drugi miesiąc z rzędu – po raz pierwszy od trzech lat. Stopa bezrobocia wzrosła w poprzednim miesiącu do 7,1 proc. To najwyższy odczyt – pomijając pandemię – od 2016 r.
Problemy kanadyjskiej gospodarki koncentrują się w sektorze wytwórczym. Produkcja przemysłowa po czterech miesiącach spadku znalazła się w maju na najniższym poziomie od stycznia 2022 r. Wprawdzie na koniec II kw. nieznacznie poszła w górę, ale i tak była niższa niż rok wcześniej o 3 proc. Zdecydowana większość tych niekorzystnych zjawisk wynika – zdaniem ekonomistów – z wprowadzonych przez Donalda Trumpa wysokich ceł.
Trup podnosi cła. Pretekstem fentanyl
W sierpniu podstawowe cła na towary importowane z Kanady do USA skoczyły z 25 do 35 proc. Decyzję o podwyżce Trump uzasadnił brakiem postępów u sąsiada w walce z przemytem fentanylu. Z informacji zamieszczonej przez Biały Dom można się dowiedzieć, że w tym roku fiskalnym (kończy się we wrześniu) na północnej granicy Stanów Zjednoczonych skonfiskowano 34 kg fentanylu, więcej niż w trzech poprzednich latach łącznie. Przechwycone narkotyki potencjalnie mogłyby uśmiercić nawet 16 mln Amerykanów.
Równolegle Trump utrzymał w mocy obowiązujące od marca 25-procentowe cła na towary z Meksyku. Również w tym przypadku Biały Dom uzasadniał je udziałem sąsiada w obrocie fentanylem. Na południowej granicy USA w ciągu ostatnich 10 miesięcy udaremniono przemyt niemal 4,5 t narkotyku, który – stosując przelicznik administracji – mógłby zabić 2 mld osób.
Jeszcze w zeszłym roku Kanada była największym odbiorcą amerykańskich produktów. Żaden inny kraj nie kupował np. tak wielu wyprodukowanych w USA samochodów. W czerwcu tego roku, po raz pierwszy od kilku dziesięcioleci, Kanadyjczycy nabyli więcej aut sprowadzonych z Meksyku niż ze Stanów Zjednoczonych.
Choć większość towarów importowanych z Kanady jest zwolniona z taryf na mocy umowy handlowej USMCA (US-Mexico-Canada Agreement) z 2020 r., to nie omijają ich cła sektorowe na samochody czy stal i aluminium, które sięgają nawet 50 proc. W efekcie w II kw. eksport Kanady do USA zmniejszył się o 15 proc. Lata prawie nieskrępowanego handlu sprawiły, że Stany Zjednoczone stały się głównym odbiorcą produktów z Kanady, z 75-proc. udziałem w jej eksporcie.
Trump zapraszał, Kanada nie skorzystała
Głównym powodem, dla którego Donald Trump tak nieprzyjaźnie traktuje północnego sąsiada, może być nieustępliwa – przynajmniej do niedawna – postawa rządu w Ottawie. Najpierw kanadyjskie władze jednoznacznie odrzuciły propozycję przyłączenia się do USA, którą amerykański prezydent wielokrotnie składał po objęciu urzędu, obiecując, że ich kraj „wiele by na tym zyskał”. Gdy Waszyngton wprowadził cła, Ottawa odpowiedziała tym samym. W kwietniu wybory w Kanadzie wygrała Partia Liberalna premiera Marka Carneya, który ostro przeciwstawił się Trumpowi i jego polityce celnej.
Carney stara się być jednak pragmatyczny. Mimo krytyki ze strony politycznych oponentów zdecydował pod koniec sierpnia o wyłączeniu z ceł odwetowych mniej więcej połowy objętych nimi amerykańskich towarów. W ostatnich tygodniach rząd w Ottawie, zgodnie z sugestią Waszyngtonu, zwiększył wydatki na obronę, przeznaczył dodatkowe pieniądze na wzmocnienie kontroli na granicy i zniósł podatek cyfrowy, nazywany przez Trumpa „jawnym i bezpośrednim atakiem na USA”. Carney stara się w ten sposób odbudować relacje handlowe z sąsiadem. Kanada jest jedynym państwem w grupie G7, które – mimo trwających od miesięcy rozmów – wciąż nie podpisało porozumienia handlowego z administracją Trumpa. UE, Japonia i Wielka Brytania zapewniły sobie niższe cła w niektórych sektorach, takich jak motoryzacja, co jeszcze pogarszyło pozycję konkurencyjną kanadyjskich produktów na amerykańskim rynku.
Za decyzję Trumpa wysoką celę płaci nie tylko Kanada
Teoretycznie na porozumieniu powinno zależeć także Waszyngtonowi. Konflikt handlowy z Kanadą zaburzył budowane latami łańcuchy dostaw i uderzył w amerykańskich producentów. Ford oszacował dodatkowe koszty związane z cłami w II kwartale na 800 mln dol. Jest to przede wszystkim efekt droższego aluminium sprowadzanego z Kanady. I jeden z wielu powodów, dla których polityka celna USA wobec sąsiadów określana jest jako najgłupsza wojna handlowa w historii. Kanada jest dużo bardziej narażona na jej negatywne konsekwencje gospodarcze, biorąc pod uwagę, że eksport towarów do Stanów Zjednoczonych stanowi równowartość 19 proc. PKB. W przypadku USA sprzedaż za północną granicę odpowiada 1,2 proc. PKB.
Dlatego Carney z jednej strony prowadzi negocjacje z Trumpem, z drugiej zapowiada większe nakłady inwestycje w infrastrukturę. Podobnie jak Niemcy zamierza pobudzić gospodarkę wyższymi wydatkami z budżetu. Jedną z pierwszych ustaw nowego rządu uchwalonych przez parlament było prawo przyspieszające zatwierdzanie takich projektów. Pierwszy pakiet inwestycji ma zostać przedstawiony w tym tygodniu, a kolejny w listopadzie. Z wypowiedzi premiera wynika, że znajdzie się w nim m.in. rozbudowa portu w Montrealu i budowa nowego portu w Churchill w Manitobie. Dzięki tym inwestycjom Carney zamierza osiągnąć jeszcze jeden, nie mniej ważny cel: wesprzeć dywersyfikację eksportu.
Nadzieja w Chinach, o ile dojdzie do porozumienia
Proces ten już trwa. W tym roku eksport z Kanady do Chin wzrósł o 10 proc. Kanadyjczycy chcieliby sprzedawać drugiej gospodarce świata więcej surowców energetycznych i produktów rolnych. Współpraca nie jest jednak łatwa. Od roku Ottawa toczy spór z Pekinem o cła na samochody elektryczne. Kanada, w ramach ochrony rynku przed dotowaną przez władze produkcją, w październiku 2024 r. obłożyła chińskie samochody elektryczne 100-proc. stawką. W rewanżu Państwo Środka rozpoczęło dochodzenie w sprawie rzepaku, którego Kanada jest największym eksporterem na świecie. W sierpniu postępowanie zakończyło się wstępną decyzją o nałożeniu 76-proc. cła. Ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie zostało niedawno odroczone o sześć miesięcy, co daje stronom czas na osiągnięcie porozumienia.
Pod koniec czerwca Kanada poinformowała o rozpoczęciu rozmów dotyczących „nowego, ambitnego i wszechstronnego partnerstwa” z Unią Europejską. W 2017 r. strony podpisały umowę CETA (Canada-EU Comprehensive Economic and Trade Agreement), w efekcie której wzajemna wymiana handlowa poszła w górę o 65 proc. Choć wzrost wydaje się duży, to eksport do UE stanowi tylko ok. 5 proc. zagranicznej sprzedaży kanadyjskich produktów (dla porównania – sprzedaż do Chin nieznacznie przekracza 4 proc.).
Rząd tworzy fundusz dla przedsiębiorców
Na pomoc rządu mogą liczyć sektory szczególnie dotknięte przez amerykańskie cła. Carney zapowiedział utworzenie funduszu o wartości 3,6 mld kanadyjskich dol. (CAD), który ma pomóc firmom w modernizacji działalności i znalezieniu nowych rynków zbytu. Przedsiębiorstwa otrzymają też dostęp do niskooprocentowanych pożyczek z wydłużonymi terminami spłaty. Rząd zamierza również wprowadzić politykę „Kupuj kanadyjskie produkty”, która będzie narzucać wykorzystywanie rodzimej stali i aluminium w projektach finansowanych z budżetu.
Liberalny rząd zdecydował się na interwencję także po to, żeby przekonać zagranicznych inwestorów do pozostania w kraju. W II kw. inwestorzy finansowi wyprzedawali kanadyjskie akcje, obligacje i instrumenty rynku pieniężnego. Łącznie wycofali 17 mld kanadyjskich dol., a od początku roku suma ta urosła do 23 mld. Ostatni raz kapitał odpływał z kraju w tak szybkim tempie pod koniec 2007 r., gdy światowa gospodarka pogrążała się w globalnym kryzysie finansowym. Jeśli nie uda się tego trendu odwrócić, Ottawie będzie trudniej sfinansować zapowiadane inwestycje.
Wycofanie się inwestorów zagranicznych nie zatrzymało na razie hossy na kanadyjskim rynku akcji. Bijąca historyczne rekordy giełda w Toronto to jeden z nielicznych jasnych punktów w stojącej na granicy recesji gospodarce. ©Ⓟ