Co to jest? Kurczy się w większości państw Starego Kontynentu, choć u nas bardzo urosła. Jakieś pomysły? To klasa średnia.

Dane, które przytoczę, pochodzą z nowiutkiej pracy Carlosa Vacasa-Soriano, ekonomisty związanego z dublińską (pracującą na potrzeby UE) Europejską Fundacją na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy (Eurofound). Według jego terminologii (zresztą powszechnie stosowanej) klasa średnia to te gospodarstwa domowe, które mają dochód rozporządzalny na poziomie między 75 a 200 proc. mediany dochodu w gospodarce narodowej.

Od razu powiem, że wydźwięk raportu jest jękliwy. A jest tak dlatego, że potwierdza on, że w Europie następuje erozja klasy średniej. Nie jest to już żadna publicystyczna przesada ani żaden chwytliwy slogan polityczny puszczany w obieg przez populistów chcących rozbujać łódkę eurointegracji. Zresztą zobaczcie sami.

Szwecja – w latach 2007–2022 rozmiar klasy średniej zmniejszył się tu o prawie 7 pkt proc. Bułgaria – minus 5 pkt proc., Luksemburg – minus 4, Holandia – minus 4, Litwa i Czechy – minus 3, Węgry – trochę ponad minus 2, Niemcy i Austria – minus 2, Francja – o prawie 2 pkt proc. na minusie. Jakkolwiek by patrzeć, zawsze zobaczy się mieszankę starej i nowej Unii. Wschodu i Zachodu. Oku nawykłemu do starych podziałów jawi się to w pierwszej chwili jako miszmasz. Nic do niczego nie pasuje.

Ale spójrzmy na drugą stronę tabeli. Czy są w Unii państwa, w których w latach 2007–2022 klasa średnia urosła? Owszem, są. A wśród nich w samym czubie – tak, tak – jest Polska. Oto w tej Polsce, gdzie wszyscy ze wszystkimi się kłócą i w której nic dobrego udać się nie może, klasa średnia rozrosła się w omawianym okresie o ponad 7 pkt proc. Wyprzedzają nas tylko Rumuni, lecz ledwie o włos. Za nami są Irlandczycy ze wzrostem na poziomie ok. 6 pkt proc.

Ale da się w pracy Soriana wyczytać jeszcze parę interesujących rzeczy. Na przykład skąd ta nowa klasa średnia się wzięła? Ewentualnie dokąd poszła (mowa o krajach, gdzie się kurczy)? Czy spadła z góry (klasa wyższa, której dochody zjechały nieco w kierunku średniej, ewentualnie średni spadli do biednych)? Czy może dawni biedni (biedniejsi) awansowali pod względem dochodowym? Różnie to w różnych krajach bywa. Ogólnie w badaniu Soriana widać, że wśród krajów, gdzie klasa średnia się kurczy (Szwecja, Luksemburg, Niemcy itd.), dominuje pauperyzacja: kiedyś średni, dzisiaj biedni. Z kolei kraje, gdzie klasa średnia rośnie, można podzielić z grubsza pół na pół. Na te, gdzie klasa średnia jest zasilana głównie przez biedniejących bogaczy (to przypadek Chorwacji, Słowacji i Portugalii). Są wreszcie i takie jak Polska. U nas klasa średnia urosła przede wszystkim siłą awansu wczorajszych społecznych dołów. W skali całego badania jest to przypadek unikatowy – podobną strukturę ma tylko Hiszpania, ale przy dużo mniejszym wzroście całej klasy średniej.

Mam wrażenie, że patrząc na to (i inne podobne) zestawienie, możemy zobaczyć rodzaj nowej mapy Europy. Nie bardzo pasuje ona do wczorajszych przyzwyczajeń. Zaś cała masa politycznych mikronarracji tłumaczących europejską kolejność dziobania jest z nimi niekompatybilna. Uczmy się tej nowej mapy. Bo to według niej będzie się rozgrywać przyszłość – nie zaś wedle wczorajszych i dawno nieaktualnych skryptów. ©Ⓟ

Autor jest zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność” oraz publicystą wydawanego przez NBP „Obserwatora Finansowego”