Bo chyba Państwo nie myślą, że w Zjednoczonej Prawicy brakowało ludzi rozumnych? Porządnych? Bezideowość podniesiona przez Tuska i Kopacz do rangi cnoty, tolerowanie sędziowskiego państwa w państwie, zwijanie sił zbrojnych – kompromitujące wobec fiaska resetu stosunków z uzbrajającą się Rosją, zostawianie w polu pogardy Polaków mających sińce od transformacji... No, sporo się zebrało powodów, aby w 2015 r. popierać PiS. Aż przyszło zwycięstwo.
PiS zawłaszczał, ile się dało, a tam, gdzie się nie dało, narobił bałaganu; w niejednym miejscu udało mu się i zawłaszczyć, i nabałaganić. Do tego pogardę zastąpił pogardą, TVP zamienił w szczekaczkę, a z Trybunału Konstytucyjnego zrobił twór pokraczny. W końcu chciał sięgnąć po TVN, bo na sercu leżały mu media niezależne od nikogo, poza PiS. Miny wyborców Kaczyńskiego z bańki „przyzwoici głosują na PiS” stawały się coraz dłuższe. Jedni machnęli ręką i uciekli na emigrację wewnętrzną. Drudzy krok za krokiem przysuwali się do bańki internetowej „przyzwoici i rozumni zawsze”, przez wrogów ochrzczonej jako symetryści. Trzeci starali się racjonalizować: no, dobra, nie święci garnki lepią; no, dobra, garnki wychodzą takie sobie, zwłaszcza kiepsko nadają się na eksport, ale Tusk też lepił dwiema lewymi rękami; no, dobra, garncarnia pachnie jak melina, ale polityka, zasadniczo, cuchnie. I tak dalej... Przy kolejnych wyborach, wijąc się jak otruty Hamlet, głosowali lojalnie, lecz bez przyjemności.
Stałą sztuczką psychologiczną tej formacji było poszukiwanie szczególnie wrednych wypowiedzi publicystów albo polityków związanych z obozem ówczesnej opozycji. W takich momentach chwilowo ożywiali się – aha, może wspieramy żmije, ale Tamci też żmijami są, z jeszcze paskudniejszym zygzakiem. Niestety, po chwilach uniesień wracała konieczność dokarmiania własnych zygzakowatych.
Wspierający dzisiejszą władzę także z niekłamanym zapałem rzucają się na wszelkie łajdackie wypowiedzi pisowców. Z tych samych, psychologicznie uzasadnionych powodów. Prawdziwym jednak polem bitwy o lepszą Polskę nie są zachowania PiS, lecz działania ministrów, ministr i premiera. Im, i tylko im, warto poświęcać czas i energię. Chociaż, uczciwie trzeba przyznać – drużyna, która wygrała 15 października, tak samo się przejmie waszymi listami, skargami i protestami, jak robiła to drużyna, która przegrała 15 października. Oni przegrywają i wygrywają na zmianę, a my, jak na razie, nie znaleźliśmy sposobu, by złamać schemat. ©Ⓟ