Za to wystarczyło, że wprowadziliśmy w tym okresie trochę powszechnego szkolnictwa, a naród bez państwa przetrwał. W dobie rewolucji przemysłowej ten, kto nie dawał znaku życia, tracił przyszłość, ale, na szczęście, trochę ludzi ogarniętych się znalazło. Jeżeli polskość wyszła z zaborów i XX-lecia międzywojennego poobijana, ale żwawa, z kompleksami, ale z odradzającym się hasłem „alleluja i do przodu”, to raczej dzięki przemysłowcom i nauczyciel(k)om niż powstańcom.
To wszystko nie znaczy, abyśmy mieli powód, by nie czcić ludzi gotowych oddać życie za ojczyznę. Albo by czcić z przekąsem. Biznesmeni dobrzy, wydawcy książek poza cenzurą dobrzy i strzelcy też dobrzy. Ranking w tej sprawie jest niepotrzebny, a kult bohaterów świadczy o zdrowiu psychicznym narodu, bo, jakby nie patrzeć, bywają chwile, że heroizm jest konieczny. Kult może być schrzaniony, może służyć złej sprawie, bo wszystko, co stworzył człowiek, może zostać użyte źle lub w złej wierze. Na szczęście może też zostać użyte w dobrej wierze i często-gęsto tak jest, nawet w spolaryzowanej i nieco ogłupiałej Polsce 2.0.
À propos ogłupienia – cytat z Marcina Romanowskiego, który dzięki starannie zaplanowanym (?) poczynaniom obecnej koalicji rządowej wyrasta na najbardziej popularnego polityka Rzeczypospolitej: „Uderzanie w Suwerenną Polską, w PiS, jest po to, by zniszczyć te środowiska, które jasno i zdecydowanie stoją po stronie suwerenności Polski, naszych interesów narodowych, ekonomicznych, wojskowych”. Może szkoda, że te środowiska, póki były u władzy, tak słabo radziły sobie z przejrzystością i uczciwością własnych działań. No, niestety, kiedy brakuje argumentów zwykłych, trzeba używać emocji i sięgać po litanię niepodległościową i mocne oceny przeciwnika. Tak, pamiętam, kiedy PO była w opozycji, robiła podobnie.
Inflacja słów „zdrada”, „niewola”, „Targowica”, „zamach stanu”, „dyktatura” ma jednak prawo nastrajać pogodnie. Skoro można mleć jęzorem i kłapać dziobem, to znaczy, że kłapiący i mlący sami nie wierzą w to, co wygłaszają. Polska jest obok ich głupkowatych narracji, ma się krzepko i nie potrzebuje powstań. ©Ⓟ