Wyjątkowo powściągliwie media prawicowe odnoszą się do sprawy Pawła Siennickiego, TEJ sprawy, opisanej przez Onet (jako przykład jedno zdanie komentarza w portalu braci Karnowskich: „Między partnerami konflikt wokół opieki nad dzieckiem trwa od wielu lat i obie strony przedstawiają własne żale oraz wersje wydarzeń”).

Powściągliwość w tej sprawie skądinąd chwalebna. Nie tylko dlatego, że rodzinne, emocjonalne konflikty w ogóle ciężko obiektywnie przedstawić – aczkolwiek tekst Onetu można odebrać jako tekst w obronie osoby prześladowanej, a w obronie słabszych wolno wiele. Także dlatego, że opisane przez Onet zachowania Siennickiego uchylają drzwi przypuszczeniu, że antybohater tej opowieści nie jest poczytalny. Nie chodzi mi o stygmatyzowanie, lecz o stosowanie prostej zasady: skoro można mieć wątpliwości w sprawie czyjejś stabilności psychicznej, nie dociskamy pedału.

Pożałowania godna jest aktywność dziennikarzy i polityków opozycji, którzy na nic nie zważając, skwapliwie szydzą z Siennickiego – bo to „pisowski nominat” i „dobry znajomy premiera Morawieckiego”. Onet zamieścił materiał zestawiający różne gromkie komentarze w opisywanej przez siebie sprawie – warto sobie zachować tę stronę i zapamiętać, kto w walce o demokrację robi amunicję z ludzkiego dramatu. Jakie, do diabła, ma znaczenie, jakiej barwy politycznej jest (domniemany) krzywdziciel? Myślicie, że „nominaci PO” byli i będą z kryształu?

Powściągliwość prawicowa, jako się rzekło, chwalebna... Niestety, jest „ale”. Czy pisowskie pióra byłyby równie wyrozumiałe, gdyby opisano sprawę „dobrego znajomego Tuska”? Już w przypadku innego dramatu, samobójstwa syna posłanki PO, widzieliśmy, co potrafiły wyczyniać trzymające z rządem media, w tym tygodnik braci Karnowskich (proszę spróbować przeczytać spokojnie artykuł Marcina Pyzy „Polityczna gra śmiercią dziecka”, a przecież na tle produkcji koleżanek i kolegów z telewizji publicznej, to i tak artykuł wyważony).

Nie chodzi o to, by szukać potwierdzenia prawdy, że „siennicki, tylko o to, by obronić przed pleśnią najbardziej podstawowe zasady etyki i moralności. W sprawach fundamentalnych istnieje niepisany kodeks cywilizowanego człowieka, kodeks, którego nie zawieszamy wtedy, kiedy jest to dla nas wygodne. Symetryzm nie jest receptą dla Polski, uniwersalizm jest. ©℗